Niedawno oglądałam The Faculty (zupełnie bezsensownie przetłumaczone jako "Oni") chyba po raz setny, ale ten film należy do takich, które nigdy sie nie nudzą. Przypuszczam, że to za sprawą absolutnie boskiego i cudownego Elijah Wooda. Filmy z nim można oglądać tysiące razy. Prawda?