Legendarny Włoski reżyser, Federico Fellini jest jednym z najbardziej szanowanych autorów światowego kina autorskiego. Przyznam się szczerze, że to, czego nie odnalazłem w jego filmach, pojawia się właśnie w tej literaturze, owe przełamanie i ta niewiarygodna ocena rzeczywistości. To wychodzi poza wszelką krytykę i pozbawione sensu jest działanie, mające na celu podważenie jej wiarygodności. Dwuznaczność wszechświata namawia nas jednak, żebyśmy chociaż spróbowali poszukać kilku wspólnych mianowników. Przed oczami staje nam model osobowości przeciętnego Włocha. "Il Vitellone", czyli pierwszy film wizjonera kina, który pokochała publiczność. Fellini wyłuszcza w nim charakteryzującą Włochów prowincjonalną niedojrzałość, czyli niemożność wkroczenia w kolejny etap rozwoju jednostki, jej okresu dojrzałości. Wskazuje jej ograniczoność, a tłumaczy ją wpływem reguł ustalonych przez Kościół katolicki. Kreśląc swój archetyp, stara się dystansować od spraw czysto moralnych. Rzuca światło na świat archaiczny, z wraz z jego magicznymi zaklęciami, cyrkowym włóczęgostwem i rytuałami. Przypomina potrzebę powrotu do źródeł życia, jego pradawnych form. Produkowane przez niego obrazy są naturalne, bądź wyjęte ze snu. I taką interpretację poleca widzowi, którego przestrzega przez osądem, szukaniem odpowiedzi, celu, bo twierdzi iż takie nastawienie jedynie zabija nas w sobie, wyzwala iluzoryczną sztuczność, która syci pragnienia rozumu. On to nazywa naszą wrodzoną nieświadomością, inaczej drzemiącą w nas tajemnicą, która niezaprzeczalnie składa się na nasz substytut. To poezja. Natomiast całe zjawisko kina przyrównuje do kobiety, która łączy promienie metafizyki z jej zwierzęcymi predyspozycjami. Kobieta jest dla niego uczestnikiem i świadkiem owej tajemnicy, i to do niej docierają źródła życia, przez co staje się silniejsza, patrząc na mężczyznę jak na dziecko, wraz z jego wiecznymi mitami (władza, święta dziewica, krajobraz morza). To nie jest zwykła lektura, nazwałbym to raczej pewnym doświadczeniem, wglądem w samego siebie lub tą malutką emocją, która żyje w nas, po ówczesnym zaznaniu śmierci. Owa rozkoszna lekkość istnienia, dalekowzroczność i traktowanie życia jak swoistej przygody. Nie dostaniesz tu nic, prócz wody