Stawianie Jego filmów na czołowych lokatach topów filmowych to obraza dla wybitnych jednostek kina.
no przepraszam bardzo, ale chyba 'Skazani na Shawshank' albo 'Zielona mila' zasługują na topy filmowe. bez względu na resztę to te dwa akurat są warte najwyższych miejsc.
Jak to nie ? Darabont to najlepszy reżyser wszech czasów!1. Przecież nakręcił takiego arcydzieła jak wspomniana "...Mila" i "Skazaniutkich". Bergman, czy tam Tarkowski to przy nim cieniasy.
Bergman czy Tarkowski to zupełnie inna bajka, filmy Darabonta są kierowane do wszystkich ludzi czego nie można powiedzieć o produkcjach wyżej wymienionych reżyserów.
Te, to był sarkazm. Tak naprawdę to uważam Darabonta za reżyserskiego inwalidę. Samo wymienienie tak znakomitych nazwisk przy tej miernocie powinno Cię na to naprowadzić. Czy wszystko muszę tłumaczyć?
faktycznie, czytając na szybko nie załapałem, że to sarkazm. No ale żeby reżyserski idiota to chyba nie.
Nie jest aż taki słaby. Zrobić przeciętne filmy by te polubiła większość ( lubienie nie nadaje czemuś genialności ) to też sztuka. Odwołuje się do najprostszych, każdemu człowiekowi zakodowanych w trzewiach odczuć, przy tym prostolinijnie snuje nieskomplikowaną, całkiem przyjemną w konsumowaniu ( konsumowanie to dobre słowo, faktycznego katharsis się nie konsumuje ) opowiastkę, niby niegłupio acz z wykorzystaniem motywów jakie kino wypracowało na przestrzeni czasu. To są takie dorodne dzieci tego kalkowania. Nic nowego nie mówią pod słońcem, robili to w dojrzalszy ale i trudniejszy sposób niejeden twórca wstecz. Trudniejszy więc nie mogący zdobyć większościowej sympatii np. oglądający filmy dla rozrywki osobnicy nie będą chcieli tego zgłębiać lub ich bohaterowi nie sprzyjają szczęśliwe okoliczności losu i nawet jak jest bardzo inteligentny przegrywa a nie każdy na to lubi patrzeć. Tu prostolinijny, bez zbędnych komplikacji ( np. przepsychologizowanie w bohatera - domena europejska, tu na wskroś amerykańska, główne postacie to na ogół zwykli ludzie, swoje chłopy - identyfikacja i więź swego ze swoim - widza z postacią łatwo trafia pod szersze strzechy ) styl snucia potrafi wstrzelić się w gust i takich person, zgarniają pozytywy. Się kreuje hit, lecz hit nie nadaje zaraz stygmatu wielkiego kina. Np. "Tokijska opowieść" jest wielkim kinem - Shawshank pozostaje jedynie hitem mającym sympatię wielu. Porządnie skrojoną rzemieślniczą odlewnią taką jak i jego twórcą - rzemieślnikiem co nie mógł awansować wzwyż w mentalnej mitologii reżyserów filmów nawet wśród entuzjastów jego "hitów". :P
Są ludzie, którzy nigdy nie mieli doczynienia z filmami takimi jak np wspomniana przez Ciebie "Toskijska Opowieść" przez co te kalki mogą wydawać się przez wielu dziełami wybitnymi, tak czy owak.