Tak jak w temacie. Mam do was jedno zasadnicze pytanie (wiem że gdybać się nie powinno)co by bylo gdyby Freddie (legenda) jeszcze żył? Jak wam się wydaje? Ciekawią mnie wasze opinie na ten temat.
Byłoby super!!!
Freddie miał niepowtarzalny głos i nikt go niemoże zastąpić w Queen!!!
Freddie był, jest i będzie the best!!!!!!
Pozdrawiam fanów Fredka!!!!!
myślę, że Freddie by kontynuował swoją karierę ale już nie na takiej skali światowej. podejrzewam, że zająłby się czymś innym, np. hodowlą kotów :D ciekawe jak on by wyglądał <hmmm>
a jesli by żył dalej to mógłby rozpocząc kariere aktorską. Według mnie był świetnym aktorem, mysle ze niebyłby gorszy od De Niro.
jestem wielkim fanem Queen i Freddiego, przeczytalem kilka ksiązek o nim i sadze, ze gdyby zył (i nie byl nigdy chory) nie powstaly by takie albumy jak The Miracle i Innuendo... a zespół rozpadł by sie juz w '86. Freddie pewnie nagrywał by sam lub moze w jakimś duecie albo jak juz ktos wczesniej wspomnial na tym forum bawil by sie zawodowo w aktorstwo:) co o tym sądzicie?
Wszyscy piszą: "Oh, jaka szkoda, że Freddie umarł"...
Ale według mnie Jego śmierć miała sens i cieszę się, że stało się tak, a nie inaczej...
Niewiem czy by było lepiej czy gorzej jesli by dalej zył, ale najwidoczniej bylo mu to pisane, a ty dlaczego sie cieszysz ze umarł i jaki sens miała jego śmierc?
Najlepiej oddaje moje zdanie na ten temat poniższy cytat z "Biografii Definitywnej":
"Siła legendy, która zaczęła powstawać wkrótce po jego śmierci, rośnie z każdym rokiem. Freddie ma zapewniony status postaci kultowej. Ludzie, którzy próbują zgłębić jego fenomen jako piosenkarza, często używają słowa ?magia?. Cokolwiek to jest, najwyraźniej nie blaknie ani się nie dewaluuje. Nie starzeje się, jak to się stało w przypadku Petera Gabriela, Micka Jaggera, czy Stinga. Jeżeli tragedia śmierci w młodym wieku ? czterdzieści pięć lat trudno uznać za starość ? niesie ze sobą jakieś dobrodziejstwo, może jest nim trwałe zachowanie doskonałości? Wiek nigdy nie miał wywrzeć na Mercurym swego piętna. Freddie chwalił się nawet kiedyś, że nigdy się nie zestarzeje. Sama idea starości była dla niego równoznaczna z klątwą. Jeżeli istnieje Niebo rock?n?rolla, to musi ono tańczyć w rytm muzyki wielkich, którzy odeszli: Johna Lennona, Elvisa Presleya, Marca Bolana, Janis Joplin, Jimi Hendrixa, Phila Laynotta, Sida Viciousa, Kurta Cobaina, Jima Morrisona, Roya Orbisona, Briana Jonesa, Keitha Moona? Peter Townshend do dzisiaj musi się wstydzić za to, że miał nadzieję umrzeć, zanim się zestarzeje. Siedemdziesięciolatek, który rozwala gitary jest żałosny. Gwiazdor rockowy w wieku emerytalnym jest przedmiotem szyderstw, a kto wie, czy nie jest nawet skazany na potępienie."
... Gwiazdor rockowy w wieku emerytalnym jest przedmiotem szyderstw, a kto wie, czy nie jest nawet skazany na potępienie."
tylko ze srak to sie ma do Purpli, Ozyyego i wielu innych...