Freddie Mercury

Farrokh Bulsara

9,7
176 ocen występów osoby
powrót do forum osoby Freddie Mercury

Brian may i John Deacon oraz Taylor także są ważni, oni także doprowadzili Queen na sam szczyt.

Zandarm

Tylko, że jakbyś nie zauważył to jest temat o Freddiem! Nikt nie kwestionuje tutaj talentu innych członków zespołu!!!

Zandarm

Smiem twierdzic, ze bez Freddiego, nie byliby dzis znani.

aksamit

dokładnie! tak naprawdę osoba Freddiego była tu najbardziej barwna więc ludzie przychodzili na koncerty ze względu na niego a przynajmniej w większosci ;-)

użytkownik usunięty
cameron88

Tylko jak ktoś chwali Queen, to mówi tylko o Freddiem. Zgadzam się - niesamowity człowiek, ale Queen to ZESPÓŁ, są jeszcze innni, ich też trzeba docenić.

ale to jest strona o Freddim więc po co mamy wymieniać tu innych ? oni mają wszyscy osobno profile.

użytkownik usunięty
cameron88

Chodzi ogólnie o Queen

POst za krótki. Sialalalalala

Jest to temaT O Freddiem to rozmawiamy o nim. na filmwebie jest profil dotyczący calego zespołu queen i myślę, że tam są opinie(a raczej na pewno);) tutaj to możemy chwalić tylko freddiego ale nie będzie źle jak się wspomni o innych

cameron88

Dokładnie. Pozostali panowie również wykazali się ogromem talentu i wnieśli mnóstwo pięknej pracy do arcydzieł zespołu (chociażby gitara Briana - ile wniosła cudownych akordów). Nie mniej,to Freddie przejawiał największą charyzmę,osobisty urok,czar i wdzięk. A na piedestale jego geniuszu stał nadzwyczajny,niepowtarzalny wokal,poprzez który niezwykle emocjonalnie brzmią ponadczasowe utwory. Zarówno te patetyczne jak"Who want's to live forever","Innuendo","Show must go on","Is this the world we created","One year of love" jak również przebojowe oraz mocno rockowe jak"I want it all","Scandal","Radio Ga Ga","I want to break free", Hammer to fall" czy "Princess of The Universe".Za każdym razem słuchając tych kawałków,można na nowo wczuwać się w niesamowity klimat w nich zawarty. Dzięki Freddiemu właśnie. Żaden cover mu nie dorówna. Do tego dochodzi jego magiczna umiejętność współpracy z publicznością,co jest zarejestrowane na koncertach. Prawdziwy diament.

Mila1505

Mila, nie do końca się zgodzę z tym, że to przez jego wokal te utwory brzmią tak wspaniale. Choćby Innuendo-muzyczne arcydzieło! I wstawka gitarowa Steve'a Howe'a z Yes. TSMGO tak samo...wystarczy posłuchać wersji instrumentalnej. One Year Of Love akurat nie powiedziałbym, że Freddie śpiewa wybitnie...wielu osobom przeszkadza to natarczywe wydzieranie się w tamtym okresie. A przecież to ballada! Porównując do tego, jak śpiewał delikatne utwory w latach 70-tych, to słychać wyraźnie róznicę. Love Of My Life, You Take My Breath Away, Lily Of The Valley, White Queen etc. Co do tych mocniejszych i przebojowych kawałków to np. w Radio Ga Ga muzyka dużo daje. Ten niesamowity bulgot czy automat perkusyjny. W Scandal Brian wywija takie rzeczy, że aż szczęka opada! Posłuchaj wersji rozszerzonej-jest tam fragment, gdzie niemal zdziera struny! I można tak jeszcze....nie twierdzę, że na mnie nie działa Jego wokal, bo działa jak ch...ra! Ale nie tylko wokal. Warto, by o tym pamiętano. A twierdzenie kilka postów wyżej innego użytkownika, że bez Freddiego reszta nie byłaby dziś znana, działa w druga stronę. Tak samo Freddie bez nich.

mariooks1945

Przyznam, że nie zgadzam się z opiniami iż w "One year of love" ,wokal Freddiego graniczy z"wydzieraniem się". Owszem,nieco inaczej intonuje tą balladę w porównaniu z wcześniejszymi. Jednakże, mnie to zupełnie nie przeszkadza. W moim odczuciu świadczy to o silnej ekspresji w przekazie i zaangażowaniu w interpretowany tekst oraz zawarte w nim emocje.Poza tym,jednym z atutów twórczości Queen, jest różnorodność stylów, gatunków. Tym samym, również wokal Freddiego, przybierający różnorodne formy,stanowi ciekawe urozmaicenie dla słuchacza. Zresztą, podczas koncertów prezentował niższą tonację niż na płytach,, co też jest fasccynujace. Absolutnie,nie deprecjonuję twórczych dokonań pozostałych członków zespołu. Brian May kreował gitarowy majstersztyk,co traktuję jako wybitny poziom,wprost proporcjonalny do wokalu Freddiego. Ten wokal własnie był jedyny w swoim rodzaju i nikt mnie nie przekona, że utwory Queen śpiewane przez kogokolwiek innego mogłyby lub mogą dorównać oryginałowi. Do tej teorii przekonują mnie również wykonania ze słynnego koncertu ku pamieci Freddiego z 1992 roku. Śpiewane przez innych artystów, zabrzmiały poprawnie lecz nie w sposób magiczny. To zresztą sami artyści przyznawali(np.Elton John), że bardzo ciężko było zmierzyć się z tym repertuarem. A tak na marginesie,to nie wiem dlaczego płyta "Barcelona" nie była opiewana adekwatnie do swego poziomu. Są na niej cudowne utwory. Natomiast,operowym kunsztem w nich zawartym,Freddie udowodnił, że jest geniuszem.

Mila1505

Mila, zapoznaj się zatem z poniższą recenzją:

http://www.queen.one.pl/akom/

I jest tak nie tylko w tym utworze na tej płycie.

Wiem, że nie deprecjonujesz niczego. Pisałem ogólnie. Ja tak samo absolutnie nie odbieram niczego Freddiemu! Ale wkurza mnie i będę z tym walczył do śmierci, jak bardzo przez wielu jest niedoceniana pozostała trójka. Każdy z nich był utalentowanym muzykiem i kompozytorem. A co do Barcelony, to ja również tego nie wiem. Genialne utwory, genialny album, który broni się po latach wspaniale. Nie liczę tutaj wersji z 2012 roku, która została zmasakrowana poprzez dodanie orkiestry.

mariooks1945

Mariooks, zapoznałam się z proponowaną przez Ciebie recenzją. Czytałam ją już jakiś czas temu, zresztą kilka podobnych również. Szanuję opinie innych osób,w tym profesjonalnych krytyków. Mimo to, mam pewne swoje własne opinie, których żadne teorie nie podważą. Muzyka(jak każda sztuka) ma to do siebie, że oddziałuje na uczucia i emocje. Tym samym,ja też buduję swoje opinie w oparciu o słuchowe,duchowe odczucia,które dany utwór we mnie wywołuje. A nie zaprzeczysz, że muzyka Queen dociera do tych sfer wyjątkowo intensywnie:-). Wobec tego,nie przekonują mnie zarzuty wobec przerysowanego wokalu Freddiego w utworach: "Gimme the prize" czy "One year of love". Miał możliwości głosowe (a miał wybitne) to je zaprezentował ;-). Zestawianie tego stylu z poziomem serialu "M jak miłość" wydaje mi się cokolwiek krzywdzące. Niejednoznaczność stylów i form, występująca w omawianym albumie też nie musi stanowić defektu. Niekoniecznie cały album musi być jednolity i nawiązujący do przeszłości. W tej mojej "mowie obronnej",dodam jednak szczyptę niezadowolenia. Utwór "Friends will be friends"..... Nie, że go nie lubię. Przekaz jest piękny,Freddie śpiewa pięknie....ale na koncercie z trasy The Magic Tour zamieniłabym go na np."Princess of the Universe" oraz wyżej wymienione- tak intensywnie wyśpiewane na płycie. Bardzo mnie ciekawi jak brzmiałyby na żywo. Tym bardziej, że Freddie na koncertach śpiewał niższą, bardzo ciekawą tonacją. To już jednak pozostaje w sferze wyobraźni i rozważań.

Zandarm

Fajnie, że o tym napisałeś. Może i Freddie zaprowadził Ich na wyższy szczyt, ale razem stanowili zespół i wszyscy wnosili coś do niego, też nie wszystkie pomysły pochodziły od Freddiego, choć oczywiście był On wielkim i nietuzinkowym artystą.

uwieziona

Dokładnie! Zespół Queen nie istniałby bez któregokolwiek z nich.

mariooks1945

To niepodważalna prawda.Queen to cztery wybitne indywidualności.
Wirtuozeria gitarowa Briana nie ma sobie równych. Chciałabym jednak skupić się na jego wokalu,który (z całym szacunkiem dla instrumentalnego mistrzostwa)moim zdaniem wypada stosunkowo "blado" w zestawieniu z wybitnym śpiewem Freddiego. Najbardziej odczuwam to słuchając pięknego utworu "39". Wydaje mi się, że brzmiałby dużo bardziej ekscytujaco, gdyby był interpretowany przez Freddiego.Podobnie "Good Company"czy" Long away". Wokal Briana działa na mnie chyba tylko w "Sail Away Sweet Sister". Zestawmy jednak "Who want's to live forever"- pierwszą zwrotkę i refren śpiewane przez May'a i następujące po nim wokalne wejście Freddiego. W tym momencie zaczyna się emocjonalna petarda :-). A abstrahując od geniuszu Freddiego,to uważam, że Roger całkiem nieźle eksponuje rockową barwę w takich utworach jak "I'm in Love With My Car". Nie chciałam w tym poście deklasować Briana bo muzykiem, gitarzystą był i jest niezwykłym,natomiast wokalistą przeciętnym.

Mila1505

Ale '39 było interpretowane przez Freddiego na koncertach;-) Ponadto istnieje wersja demo tegoż z wokalem Fredka.

mariooks1945

Serio? Dobrze wiedzieć. Muszę koniecznie zrobić dokładny rekonesans i to usłyszeć :-)

Mila1505

Serio, serio:-) Wykonywali ten utwór na koncertach w latach 1976-79. W latach 80-tych bardzo sporadycznie i tylko urywek, np. Kolonia 1986(39 urodziny Briana). Co do tej wersji demo, to niestety nie jest dostępna.

mariooks1945

Oj, mój błąd. Prostuję-'39 wykonali jeszcze normalnie przecież w latach 80-tych choćby w 1984. Pamięć bywa zawodna.

mariooks1945

Nie szkodzi. W ferworze obfitości dokonań Queen można coś czasem przeoczyć :-) W każdym razie fajnie, że takie występy są do odtworzenia i super, że Freddie jednak zaśpiewał ten utwór. Wyjątkowo do niego pasuje :-)

Mila1505

Niom fajnie, fajnie. Możesz zobaczyć te wykonania choćby na koncertach z Hyde Parku 76, Earls Court 77, Houston 77 czy Hammersmith 79. Często są to niezapomniane doznania;-) Choćby ostatnie z wymienionych przeze mnie. Pozdrawiam!

mariooks1945

Z pewnością. Dobrze, że współczesna technologia to umożliwia. I skoro podczas takich współczesnych emisji,doznania są zjawiskowe,to można sobie wyobrazić odczucia fanów mających zaszczyt w tamtych latach uczestniczyć na żywo w koncertach....
Pozdrawiam również :-)

Mila1505

Ktoś to wychwycił ostatnio-pomyślałem, że pasuje do tego tematu. Cytat Freddiego:

"If anyone left Queen, anyone of the four, that would be the end of Queen. We are four equal, interwoven parts. And the others just couldn't function the same without each quarter."

Źródło:

http://www.queenarchives.com/index.php?title=Group_-_01-19-1978_-_Circus_Magazin e

mariooks1945

Można tym samym określić Królową mianem "Czterech Muzycznych Muszkieterów" :-) Niemniej ,panowie próbowali osobnych karier. Nie zagłębiłam się dotąd w dokonania Briana czy Rogera. Natomiast, uważam, że album Freddiego "Mr.Bad Guy" jest bardzo dobry. To pop wysokiej klasy. A "Barcelona" to niedoceniany majstersztyk.
Swoją drogą,ciekawe jakby Freddie ocenił to co obecnie się dzieje w obozie Queen. Może John podjął słuszną decyzję odchodząc.....

Mila1505

Mila, pewnie, że słuszną! Nie ma Freddiego, nie ma Queen! Koniec pieśni. Co do albumów Briana i Rogera, to osobiście najbardziej polecam Tobie Back To The Light. Świetny album i jeden z najlepszych solowych, jeśli chodzi o muzyków zespołu.

mariooks1945

Dziękuję za kolejną, ciekawą propozycję. Będę ją miała na uwadze. Pozdrawiam :-)

mariooks1945

Witam. W ostatnim czasie odtworzyłam koncerty Królowej min.z Houston,Earls Court'77 i Hammersmith'79. Rewelacja :-) Utwór '39 w wymarzonej wersji Freddiego zgodny z moimi wyobrażeniami,a może nawet lepszy :-) :-). Ogólnie całokształt rewelacyjny :-) Pozdrawiam

Mila1505

Cieszę się, że się podoba:-) I liczę na to, że dalej będziesz odkrywać świat koncertów Queen;-) I nie tylko. Również pozdrawiam.

mariooks1945

Pewnie, że tak :-). Łącznie z całą dyskografią, książkami i filmami dokumentalnymi :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones