Koontz i King są 100 razy lepszymi pisarzami niż Masterton. Oni potrafią zbudować taki świetny klimat. Książki Mastertona są przewidywalne i nudne. Większość jego książek, które przeczytałam budziły we mnie zero emocji
Koontz może być a King ma kiepskie książki faktem jest że zależy co kto lubi może sprawdzają się jako thrillery ale na pewno nie horrory a ekranizacje jego książek są wprost żałosne.
pisałem juz na ten temat ale napisze i tu..
King ma pomysły ale kiepsko pisze... Mastertona lubie, ma klimat który wprowadza używając ciekawych słów które wyolbrzymiają wszystko...
A filmy na podst. Kinga przeważnie mi się podobają...
Koontz również zdecydowanie lepszy niz King...
No i H.P. Lovecraft... geniusz...
Dzieci, poczytajcie sobie co to jest horror bo mnie szlag trafia.
Horror nie różni się tym od thrilleru, że jest straszniejszy, tylko tym, że występują w nim jakieś elementy nadnaturalne. King jest jednym z najlepszych pisarzy grozy i Koontz wcale go nie przewyższa.
Bluźnierstwa!!!
@puma - Na jakiej podstawie twierdzisz, że ekranizacje książek Kinga są wprost żałosne??? A "Lśnienie", "Misery", "Skazani na Shawshank", "Zielona mila", "Sztorm stulecia"? Te filmy też są żałosne? To raczej Twoja wypowiedź jest 'wprost żałosna'. Już nie będę wspominać o paradoksie (spowodowanym chyba z głupoty i całkowitego braku wiedzy na temat kina i filmu). W swoich ulubionych filmach masz "Sekretne okno" - film na podstawie opowiadania Kinga;-) I tyle co do Ciebie.
@vulthoom - King to mistrz grozy i nikt go nie przebije. Żaden pisarz nie potrafi budować takiego napięcia jak on. W opowiadaniach Kinga można znaleźć 'drugie dno'. O jego książkach myśli się na długo po skończeniu czytania. Jest bardzo wszechstronny.
A Masterton? Owszem ma kilka ciekawych opowiadań, ale cała reszta zalicza się do kiepskich (a czasami wręcz żałosnych) 'dzieł'. Ostatnio czytałam właśnie takie 'dzieło' (bodajże "Ciemnię"). Ta książka nie powinna nigdy powstać! Była tak żałosna, że aż w niektórych momentach zabawna. W najmniejszym stopniu nie trzymała w napięciu (nie wspominając już o całkowitym braku grozy). No bo co ma oznaczać maniakalny 'koleś-aparat-zabójca' wychodzący z portretu? (zły pomysł i jeszcze gorsze 'wykonanie'). Szczerze mówiąc nie pamiętam już nawet o czym dokładnie była ta książka. Przeczytałam, pośmiałam się i od razu zapomniałam. Wiele opowiadań Mastertona jest bardzo przesadzonych i po prostu chorych (ale każdy lubi co innego...) Jednak mówienie (tudzież pisanie), że jest lepszym pisarzem niż King to po prostu czyste herezje!
Jeden z niewielu pisarzy grozy, który może się mierzyć z Kingiem to właśnie Koontz i ewentualnie Lovecraft...
Pozdrawiam
Mnie King męczy. Jak chyba wspominałem ma dobre pomysly dlatego filmy mi się podobją ( do tych Twoich dodam jeszcze "Children Of The Corn"). Nie podoba mi się styl pisania. Probuje wracać do przeszłości jak robił to genialny Lovecraft ale jemu to nie wychodzi (wg mnie). Znawcą nie jestem bo nie czytalem wiele jego powieści, ale nie ciagnie mnie po kolejne.. moze kiedys z braku innych...
Tak przyznaje - naprawdę ciężko zaczyna się czytać jego książki (i to budzi początkową niechęć), ale jak już się naprawdę 'wgryzie' w ten klimat to po prostu nie można się oderwać od lektury.
Ps. Mogę wiedzieć jakie książki Kinga przeczytałeś? Może trafiłeś na jakieś słabsze...
chyba bylo tam Christine, Mroczna wieża choc tego bylo kilka nie pamietam tytulu cos z pocz. lat 90. opowiadania Mgła (tu mi sie podobal bardzo poczatek, ten klimat jak zblizala sie burza widzialem i czulem mgłę... dzieki temu opowiadaniu zawsze gdy jest mgła zastanawiam sie co się w niej kryje. potem pojawily sie Lovecraftowskie potwory a pozniej zaczelo sie dluzyc i meczylem sie...) , zbiór Taniec szkieletów, i mialem podejscie do Serca Atlantydów... ale zrezygnowalem ...
Szkoda że ma takie nudne momenty bo chcialbym przeczytac ale w pewnych momentach nie moge... niestety ...
No nie azdemu... nie mowilem tez ze ogolnie jest gorszy King... tylko wg mnie... chyba cos w nim jest skoro ma tylu zwolennikow...
no fakt mam ale to tylko ze względu na rolę deppa , który wprowadzam tam charakterystyczny dla siebie czarny humor a poza tym to film nie jest ciekawy jedyna straszna rzecz to ta siekierka w jednym ujęciu i to wszystko.
Jak dla mnie wszyscy 3 bardzo dobrze piszą. Każdy ma swój styl i do każdego trafia co innego. Osobiście wolę Mastertona. Bardzo lubię czytać także Guy'a N. Smith'a, mam do niego wielki sentyment, od niego zaczęła się moja przygoda z horrorem.
to było do DzAnity -> To, że mam w ulubionych "Sekretnego okno" wynika z faktu (co powinnaś wiedzieć skoro tak dokładnie przestudiowałaś "moje ulubione"), że lubię Deppa to po pierwsze, a po drugie stworzył on ciekawą kreację aktorską w tym filmie, jego postać zaś ma dość specyficzne poczucie humoru ;)
To, że mam w ulubionych "Sekretnego okno" wynika z faktu (co powinnaś wiedzieć skoro tak dokładnie przestudiowałaś "moje ulubione"), że lubię Deppa to po pierwsze, a po drugie stworzył on ciekawą kreację aktorską w tym filmie, jego postać zaś ma dość specyficzne poczucie humoru ;)
Całkiem lubię King'a.
Faktem jest jednak, że nuży swoimi megadługimi opisami bohaterów i świata przedstawionego. Każda postać musi być dogłębnie przeanalizowana, jego zachowanie starannie opisane i wytłumaczone powodami, przyczynami i (innymi -ami :P), przez co dzieło ma 500 stron, a po 3/4 książki zaczyna się coś naprawdę dziać. (choć zdarzają się wyjątki)
Nie dość, że każda postać musi być rozłożona na czynniki pierwsze, to jeszcze większość budowli oraz krajobrazów jest opisywanych z najdrobniejszymi szczegółami (tylko po co?) nie pozostawiając wiele dla własnej wyobraźni.
Dlatego wolę Masterton'a, którego czyta się szybciej, w książce cały czas jest jakaś akcja, a cechy bohaterów poznajemy stopniowo po ich czynach a nie długich, rzetelnych opisach. Natomiast świat przedstawiony posiada minimalną ilość opisów, zaznaczając najważniejsze cechy, pozostawiając resztę wyobraźni czytającego.
Dla jednych klimat tworzą opisy po paręnaście kartek, powolne wprowadzenie i obdzieranie głównego bohatera ze wszystkich myśli, cech i zachowań, dla innych dziwne zdarzenia występujące już od początku książki, stopniowo coraz dziwniejsze i straszniejsze (jak w przypadku Mastertona).
Tak więc, rzecz gustu :)
A i tak "Smętarz dla zwierzaków" mnie nastraszył...jakiś czas temu:p...A Mastertona też lubię ("Valhalla"!!!).
Rowniez wole Koontza i Kinga, ale nie powiedzialbym, ze sa lepsi az 100 razy :D. Mimo to Masterton jest rowniez bardzo dobry
A tak w ogóle, to każdy ma własny gust i kogoś może bardziej straszyć "Zmierzch" od książek Kinga, Mastertona czy Koontza.
Ja bym powiedział tak King jest bliższy literatury klasycznej i takiej raczej się trzyma.
Wielu z was pewnie w szkole męczyły takie dzieła jak "Nad Niemnem" "Chłopi" tam tez mamy bardzo dużo opisów przyrody i różnych miejsc, u Kinga jest podobnie przeważnie opisuje on w swoich Książkach Amerykańską Prowincje, takie rejony gdzie rolnictwo odgrywa ważną rolę w życiu mieszkańców takich właśnie miejsc. Przedstawia ich jako uprzedzonych przeważnie z jakimiś kompleksami swoimi tajemnicami ludzi. Z jednej strony jest to ciekawe, ale z drugiej po pewnym czasie może to irytować.
Natomiast Masterton lubi szokować, sprowadza nas ludzi do pierwotnych instynktów, podniecenia, strachu, obrzydzenia, w ogóle przypomina mi się za każdym razem wiersz "Padlina"( Poeta brutalnie stwierdza, że jego ukochana też kiedyś zostanie tylko rozkładającymi się obrzydliwie zwłokami.)za każdym razem jak czytam Mastertona.
Zgadzam się z opinią, chociaż wydaje mi się, że to kwestia gustu i oczekiwań.
Myślę, że oni piszą całkiem inne książki. Masterton stawia na prostotę i obrzydzenie, King / Koontz piszą bardziej wnikliwie, strasząc w głównej mierze domysłami. Poza tym ja akurat uwielbiam książki po 1 000 stron, w których lubuje się też pan Stephen, ale inni nie ruszają nic grubszego niż 300 stron, co z kolei stwarza przewagę dla Mastertona.
Ja z kolei bardzo lubię Koontza i Mastertona z kolei za Kingiem nie przepadam. Ma w swoim dorobku książki które mi się podobają Podpalaczka czy Uciekinier ale nie lubię go. Za dużo czasem opisuje bohaterów itp. Ja z kolei wolę literaturę nastawioną na akcję.
King to dla mnie juz zbyt mainstream - taki troche James Patterson - maszynka do zarabiania kasy. Nie mowie, ze to zle, nawet to dobrze, ale z horrorem to niewiele jego ksiazki maja juz wspolnego. Bardziej z budowaniem napiecia, z thrillerem. Koonza nigdy nie moglam strawic. Masterton jak dla mnie idealnie laczy dwie rzeczy, ktorych szukam - seks i kolorowe opisy flakow :D i to jest to, co ja chce w horrorze.