Jego książki nie mają żadnego sensu, głębi - są kompletnie nijakie. Wydaje mu się, że te wszystkie braki ukryje za hektolitrami wylanej krwi, wyprutych jelit, żołądków, rozlanych mózgów i przede wszystkim jakże szczegółowymi opisami stosunków seksualnych. Szczytem obrzydliwości było opowiadanie "Jesteś tym, co jesz" (czy jakoś tak). Nie radzę czytać tego paskudztwa osobom wrażliwym i o bujnej wyobraźni; można zwymiotować śniadanie, obiad i kolację za jednym zamachem.
W KAŻDEJ powieści Mastertona występuje jeden i ten sam motyw - obrzydliwy, żądny krwawej (baaardzo krwaawej) zemsty potwór (najczęściej duch indiańskiego szamana), piękna (?) kobieta i sjuper hiroł, gotowy uratować świat przed zagładą. Po iluśtam ganiankach, konfrontacjach z monstrum i orgazmach, dobro zawsze wygrywa. Owszem, lecą głowy (i nie tylko), ale wszystko wymaga poświęceń...
Mastertona i jego "dzieła" mogę polecić jedynie fanom gore i maniakom pornosów pisanych. Spójrzmy prawdzie w oczy; ten koleś to podrzędny pisarzyna horrorów erotycznych klasy C-. Grzechem piekielnym jest stawiać go w szeregu obok Kinga, tudzież Barkera (a zdarzało się, do cholery!).
Pozdrawiam i liczę na wyrozumiałość ;)
Myślę, że nie powinnaś doszukiwać się głębi i sensu w książkach, które są dla Ciebie zbyt drastyczne, ponieważ nie masz do tego nerwów odpowiednich.
Ja bardzo lubię czytać Mastertona. Jest to trzeci mój ulubiony pisarz powieści grozy ( po koontz'u i king'u ). Apeluje do Ciebie nie zrażaj ludzi do niego tylko dlatego, że lubisz coś innego....
Widać paula0602, że nie przeczytałaś zbyt wielu jego książek ;} (ma sporo książek nie związanych ani jednym słowem z indiańskimi duchami). No ale cóż, może masz inny gust... A może trafiłaś nie na to co trzeba ;]
Spróbuj przeczytać Walhallę (jeśli Ci się nie spodoba, to jednak znaczy, że masz inny gust ;p)
Ja cenię go wyżej niż Kinga, z dwóch powodów. Cały czas się coś dzieje, a nie po 3/4 grubej książki (choć i King ma wyjątki). A po drugie: odpuszcza sobie zbędne opisy postaci, ponieważ ich charaktery poznajemy po czynach(!) a nie opisach (co jest nużące i niepotrzebne dla rozgarniętego, wyciągającego wnioski odbiorcy).
A tu się mylisz, bo powieści Mastertona przeczytałam bardzo wiele. Z pewnością ponad połowę. Czytałam je jeszcze zanim odkryłam Kinga i muszę przyznać, że niektóre mi się nawet podobały, np. "Rook", (to w ogóle był mój pierwszy horror) "Dziecko ciemności" czy też bardzo interesujący "Rytuał". Nie straszyły, ale jakąś przyjemność z nich czerpałam. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. Każda kolejna książka była coraz bardziej obrzydliwa i pozbawiona sensu. A im więcej czytałam Kinga, tym żałośniej prezentował się przy nim Masterton. Ostatnio, jakiś rok temu, czytałam "Drapieżców" tegoż autora. To chyba jego najbardziej idiotyczna i ohydna książka ;P Od tej pory po niego nie sięgam; łudzę się, że w końcu kiedyś powie sobie "a może zaskoczę ich i napiszę coś ambitniejszego?" Zobaczymy :)
A co do Kinga - jest on pisarzem dla czytelników bardziej wymagających. Jego opisy są tak rozległe i dokładne po to, aby jak najlepiej przybliżyć nam daną postać, jej emocje, przeżycia wewnętrzne, i również krajobraz, który ją otacza. Mają one służyć naszej wyobraźni, rozwijać ją, a także zwiększać przyjemność, którą czerpiemy z lektury. Jego książek nie należy czytać, a się w nie wczytywać. Poza tym nie wolno traktować ich wyłącznie jako powieści grozy. Jak dla mnie najwięcej jest tam psychologii, ukrytego "drugiego dna", które czytelnik musi sam znaleźć.
Pozdrawiam!
Witam.
Masz racje Stephen King i Graham Masterton to zupełnie dwie szkoły piśmiennictwa współczesnego.
Jeśli chodzi o stosunki seksualne jest to jedna z bardziej charakterystycznych elementów książki jaką czytelnik może dostrzec. Moja wyobraźnia podczas seksualnych opisów w książkach Masterton'a np. w "Wyklętym" czy "Ikonie" działa niesamowicie powodując podniecenie a czasem po prostu śmiech. Co jak co dla mnie to jest mocna strona tego pisarza.
Nie chce tutaj rozgraniczać kto jest lepszym pisarzem aczkolwiek każdy z tych pisarzy ma lepsze i słabsze strony.
Można się przyczepić do tego, że Masterton czasami jest zbyt schematyczny, kieruje się podobnymi wątkami w większości swoich książek co jest po dłuższym czasie nużące.
Natomiast jeśli chodzi o Kinga denerwują mnie te przeciągające się opisy jak to było np. w "Lśnieniu" - aczkolwiek książka miała w sobie coś takiego co przyciągało czytelnika (świetnie wykreowana postać Jacka - King jest właśnie znany z dobrych opisów głównych bohaterów).
Dosyć filozofowania i racjonalizowania ... Podsumowując King i Masterton to dwa odmienne światy jeśli chodzi o książki grozy ... są pewne elementy którymi się kierują podczas tworzenia swoich dzieł (zapewne zapożyczone od Lovecrafta czy Defoe) ale stawiam ich na równi.
Pozdrawiam.
Najpierw poczytaj ile w książkach pisarza znajduje się erotyki i brutalności, a dopiero sięgnij po jego dzieła. Innego wyjścia nie ma przy Twojej wrązliwości.
Ale coś w tym jest, bo Masterton umiał ładnie wszystko zilustrować (pamiętam, jak w "Bezsenni" policjant w myślach określa odór śmierci - zgnilizna, coś tam jeszcze, i woń jabłek - paskudne). Ale jego książki po prostu potrafiły dość dobitnie przedstawić jakieś potworne sceny-nic więcej. Inaczej jak King czy Koontz, gdzie było sporo symboliki i mieszany charakter opowieści(wspominam do teraz "Opiekunów", gdzie mroczne i krwawe sceny były przemieszane z naprawde ciepłą i wzruszającą historią). Chyba dla tego książki Mastertona nie wywołały u mnie tego dreszczu, tak obecnego podczas lektury Koontza.
jezeli ten autor ksiazek, jest dla ciebie kategorii c to pewnie przeczytales jedna jego ksiazke, bo wiecej nie chciales czytac bo ci sie nie podobalo to jak po jednej ksiazce mozesz cos o nim powiedziec, kinga przeczytalem pare i jakies pojecie mam o jego pisaniu i uwazam ze, masterto jest lepszym pisarzem, gdyz jego ksiazki trzymaja w napieciu i czytajac je wczuwam sie w dana powiesc jakbym w niej uczestniczyl, bo masterto potrafi w taki stan wprowadzic{mowie o horrorach}, niestety tego u kinga nie bylo, i czytajac oddalalem sie od danego watku, niestety chcac skrytykowac kinga na jego profilu paru nie zbyt rozgarnietych ludzi mnie skrytykowalo, ale po to jest ten portal
Dokładnie. Masterton to pisarz który wie jak zaciekawić czytelnika, nie tak jak King. Choć w sumie Kinga też lubię, ale po prostu denerwują mnie opisy w jego książkach, które zajmują niekiedy połowę książki. Zaś u Mastertona opisów jest tyle ile być powinno, Pozwalają one wyobrazić sobie bohaterów, ale jednocześnie nie zatrzymują akcji i nie przynudzają.
U jednego za mało u drugiego za dużo,chociaż King rzadko przegina(tak uwielbiany przez większość Bastion),za to ten pierwszy bardzo często wali prostotą ale są wyjątki np:Tengu.W ogóle Masterton najlepiej wypada w sensacji,kilka naprawdę jest ciekawych.No ale gdy byłem małolatem to wręcz zaczytywałem się jego horrorami,to było jak powiew świeżości,coś nowego,na każdą najnowszą jego książkę czekałem z niecierpliwością(dobrze wspominam szczególnie te pierwsze powieści)...To były czasy,naszła mnie nostalgia bo teraz po kilku latach znowu sie skusiłem na jego prozę:Błyskawica(sensacja z dużą ilościa seksu)moze jeszcze coć jego przeczytam,lae na obecna czasy jeśli juz coś czytam to....Tylko Kinga,większa warstwa psychologiczna,dla bardziej wyrobinego i wymagającego czytelnika....
Ale to jest tak że zależy co kto lubi. Jak ktoś jest miłośnikiem stylistyki gore z wątkami diabłów potworów itp. to dla niego Masterton będzie idealny jeśli ktoś woli horrory psychologiczne to np. ja bardziej wolę Koontza. Jak ktoś ma ochotę przeczytać horror realistyczny to godny polecenia będzie Mort Castle. Za Kingiem średnie przepadam chodź kilka jego książek mi się podobało "Desperacja", albo "Uciekinier", "Carrie" też była dobra. Pewnie się skuszę jeszcze na coś Kinga. Choć jakoś mnie nie wciąga 400 stron opisów bohaterów. Wolę sam wnioskować jacy są główni bohaterowie, anie mieć ich wszystkich od razu rozbitych na czynniki pierwsze.
King ma równiez kilka powieści gdzie akcja ostro daje z kopyta Np:Worek kosci,Wielki marsz,Chudszy...
"Bezsenni" i "Czarny anioł" są bardzo podobne , ten sam schemat.. brutalna zbrodnia... i szukanie przestępcy, ale mimo to obie mnie wciągnęły
Mało wiesz, Maleńka:) Wybacz, poniosło mnie:) Masz rację, jeśli chodzi o schematyczność i wulgarność Mastertona. Ale Jak dla mnie jest to pisarz godny miana autora HORRORU. Wojownicy nocy do dzisiaj działają na moją psychikę:) Pamiętam, jak wszyscy chcieli być Spider-manem, a ja wolałem Kasyxa czy innego bohatera Mastertona:) Każdy ma prawo mieć własne zdanie, ale nie zniechęcaj do czytania jego książek. Ja jestem fanem Mastertona, mimo że ma kilka słabszych powieści. I z mojej strony polecam jego książki. Thrillery polityczne to wręcz mistrzostwo:) Porównywalne z Tomem Clancy. Każdy ma swój gust i nie można narzucać komuś własnego zdania. Chce ktoś oceniać Mastertona? Niech go przeczyta. A nie sugeruje się opisem na jakimś portalu. To tyle.