Hal Holbrook nie miał szczęścia do wybicia się ponad przeciętność i pozostał aktorem drugoplanowym, ale nie można pominąć, iż drugi plan jest niemniej ważny niż pierwszy, a czasem nawet może mieć duże znaczenie dla filmu. Niestety często bywał pomijany w nagrodach, ale oto w 2008 ma szansę otrzymać pierwszego Oscara za drugoplanową kreację w "Into the Wild", który to jest powrotem aktora do filmu. Liczę na to, że otrzyma nagrodę, choć konkurentów ma mocnych, szczególnie Javier Bardem i Casey Affleck są mocnymi kandydatami. Tak czy inaczej sama nominacja może przypomni nieco o tym zapomnianym aktorze, który zagrał mnóstwo ról, we "Wszystkich ludziach prezydenta" Paculi, "Koziorożcu 1", "Firmie" czy "Mgle" Carpentera. W horrorach sprawdza się nadzwyczaj dobrze.
Dobry aktor, ogólnie.
Jego gra w "Into The Wild" jest znakomita. Spowodował, że uwierzyłem w jego postać i jej emocjonalne rozdarcie(a pojawia się na ekranie na ok. 10-15 min.). Scena w samochodzie, w którym Ron proponuje Chrisowi aby móc zostać jego dziadkiem jest naprawdę wzruszająca. Świetny sposób wymawiania kwestii i mimika twarzy - niesamowicie ludzkie przedstawienie bólu i smutku.
Brawo, Hal!
Prócz "Into the Wild", to zapamiętałem go tylko z "Creepshow".
Warto wspomnieć jego grę w serialu "Północ Południe" jako prezydent Abraham Lincoln, ucharakteryzowali go jak prawdziwego prezydenta Lincolna, świetna charakteryzacja jak i rola :)
Potwierdzam, Holbrook jest świetnym drugoplanowym aktorem i szkoda, że tak późno Akademia go odkryła.
Oczywiście rozumiem, że trochę niefortunnie sformułowałeś pierwsze zdanie. Dopowiem jednak, Hal nie jest przeciętnym aktorem, jak wiemy. Jest naprawdę świetny, i jak napisałeś grywa drugoplanowe role. Osobiście zapamiętałem go z Brudnego Harrego, byłem wtedy szczylem. Potem widywałem go w innych filmach, Pozdro dla Hala i dla Was!!!