Hans Zimmer, wielki człowiek.. chylmy czoła nad jego świetną muzyką filmową oraz jego
mózgiem, bo bez niego niczego by nie stworzył:)
IMO Zimmer swoje najlepsze kawałki pisał w latach 90-tych. Z soundtracków do "Thelma and Louise", "Days of thunder" czy "Thin Red Line" bije moc! "Gladiator" też jest mocny, chociaż to w sumie zwykłe łubudubu - ale słucha się przyjemnie.
W XXI największe wrażenie zrobił na mnie "Frost/Nixon", naprawdę klimatyczna pozycja. No, jeszcze "Helikopter" potrafi skopać dupę
Ale po 2000r. powstały moim zdaniem ścieżki do których Hans nie zbliżył się w tym okresie.
Williams i "Kamień Filozoficzny"
Nick Cave i "Zabójstwo..."
Philip Glass i "Godziny"
mnie Williams nie powalił na łopaty, ale rzeczywiście świetna muzyka :) ja osobiście uwielbiam muzykę Zimmera z Piratów, Króla Lwa, Sherlocka, no i oczywiście Gladiator, mocarz :D
A to znasz?
http://www.youtube.com/watch?v=sv2s0RCYs2c
Król był ok, pamiętam jeszcze z kina;)
Piraci i Sherlock to takie standardowe łubudubu.
znam, znam ;D jak to słyszę to wywołuje we mnie pozytywne emocje :) chociaż filmu nie obejrzałam jeszcze, to słuchałam tego kiedyś :D
a to na pewno znasz :) z The Lion King..
http://www.youtube.com/watch?v=2IS3v6EtMhE&feature=related
Oczywiście. Stary nie jestem, ale załapałem się jeszcze na premierę Króla Lwa. Inna sprawa, że się popłakałem i musiałem oglądać na raty;)
Popłakałem? Nie widziałam jeszcze, żeby facet ryczał na Królu Lwie ;) No, ale wszystkiego, jeszcze, się w życiu nie widziało. Mam jeszcze czas :D