Facet grał już w tylu filmach, że nie sposób wszystkie spamiętać. Ostatnio grywa niestety w słabszych, ale nie zmienia to faktu, że jest to rewelacyjny aktor i zasłużył na więcej nominacji do Oscara niż tylko jedna (za "Bugsy" Levinsona), choćby za role u Scorsese, Tarantino czy Wanga. Uwielbiam jego opanowanie i ostrożne dawkowanie emocji na ekranie - to trzeba naprawdę umieć!
Ja bym jeszcze dodał do Twojej listy "Fortepian", ale możliwe że jestem nieobiektywny, ze względu na moją sympatię do tego aktora.