Powiem tylko tyle "Top świat: 171", jest aż nazbyt wymownym potwierdzeniem, kto miał rację.
Efekt odpowiedniego ukierunkowania gustu "motłochu", przez ludzi mających odpowiednie, sensowne argumenty, daje piorunujące efekty ...
Niech żyje prawdziwa, piękna, wartościowa kinematografia ;]
Dyskusja miała miejsce w tym wątku:
http://www.filmweb.pl/topic/655933/ee...kto+to+kurde+jest+++.html
Brawo!
Nie ma to jak przypisać sobie zasługę za coś, na co nie miało się kompletnie wpływu.
"ukierunkowania gustu "motłochu", przez ludzi mających odpowiednie, sensowne argumenty"
Tym zdaniem mnie rozwaliłeś. Zresztą cały ten twój post nie nadaje się do niczego.
Poza jednym.
Dobrze, że dałeś linka do tamtego tematu. Niech sobie zainteresowani poczytają, co wypisywałeś. Może jeszcze ktoś zmieni zdanie i Hayden podskoczy w rankingu. Bo te twoje posty tylko do tego powinny skłaniać logicznie myślących użytkowników.
Hmm, nie przepisywałem sobie żadnej zasługi, nie mówiłem również iż miałem jakikolwiek wpływ na to zjawisko.
Mówiąc "Efekt odpowiedniego ukierunkowania gustu "motłochu", przez ludzi mających odpowiednie, sensowne argumenty, daje piorunujące efekty ...", miałem na myśli zjawisko oceniania przez pryzmat fajności i swoistego trendu, kiedy na forum zastał podniesiony temat niesłusznego, pojawienia się Hayden Panettiere w pierwszej dziesiątce, tren zmienił swoje początkowe założenia, teraz polega on na zjawisku odwrotnie proporcjonalnym do początkowych jego założeń. W obecnej chwili ocenia się ją negatywnie, tylko i wyłącznie po to aby zniknęła z pierwszej 100.
Motłoch, swoista masa, panie cris, to coś czym łatwo sterować, Hayden Panettiere, zawsze będzie sterowana takowym "motłochem", jej śliczna buzia, będzie gościła na okładkach "Faktu", "Gospodyni" i wielu innych "wartościowych" pism, dopóki nie pojawią się na niej zmarszczki, dodatkowe kilogramy, ponieważ jest ona produktem popkultury, masy, gównianych serialików pokroju "Heroes", jej wartość, skarb i talent, stanowią ładna dupa i buzia. Za 10 lat nikt nie będzie widział kim była ta mała śliczna panienka, ponieważ zastanie ona wchłonięta, pożarta przez innych bardziej wartościowych aktorów młodego pokolenia.
Dlatego też Hayden Panettiere, nigdy nie powinna być stawiana na równi z postaciami takimi jak Marlon Brando czy też Robert De Niro [oraz wielu innych], postaciami które tworzą/tworzyły kino, dyktowały warunki i ustanawiały wartości.
Swiętej Pamięci Marlon Brando, podczas kręcenia Czasu Apokalipsy, mógł pozwolić sobie na całkowitą zmianę wizerunku [przytył kilka kilogramów], bez jakiejkolwiek konsultacji z Copollą, nie zapoznał się z rolą i tekstem, co więcej często był piany, mimo to, zagrał genialnie, ponieważ był wielkim aktorem, posiadał umiejętności, czy Hayden Panettiere, mogłaby sobie pozwolić na jakiekolwiek z powyższych zachcianek ?
Czy jej role niosą jakiekolwiek przesłanie i wartość ? Czy ma ona na swoim aktorskim koncie filmy genialne, czy chociażby dobre ?
Logika panie cris, to rzecz, wbrew pozorom bardzo kręta i zawiła.
Cóż za okazała odpowiedź.
Jeden problem. Mogłeś to wszystko zawrzeć w jednej linijce - wg Ciebie Hayden P. nie ma za grosz talentu. Nie musiałeś się od razu bawić w proroka i obwieszczać nam tego, co (po raz kolejny podkreślam - wg Ciebie!) stanie się za 10 lat.
Jeszcze fragment o Marlonie Brando. Wow. Motłoch będzie zachwycony Twoją znajomością tematu i obszerną wiedzą. Gratuluję.
W dłuższe dyskusje wdawać sie nie mam zamiaru, bo widziałem dokąd to prowadzi. Chodzi mi o te kilkanaście postów z Crazy'm, po których doszliście kompletnie do niczego.
Odpowiem na jedno:
"Czy jej role niosą jakiekolwiek przesłanie i wartość ?"
Niosą. W natłoku gwiazdek, które za grosz grać nie potrafią, ona wyróżnia się zdecydowanie talentem. Uroda mnie nie interesuje, co już podkreślałem.
I drugie:
"nigdy nie powinna być stawiana na równi z postaciami takimi jak Marlon Brando czy też Robert De Niro"
Nigdy nie stawiałem jej na równi z nimi. Chodziło mi wyłącznie o nie wystawianie jej niskich ocen, w oparciu wyłącznie o zdjęcie i miejsce w rankingu.
Dodam też, że cieszy mnie obecność w top10 Edka Nortona, zamiast panny Panettiere. Chociaż do tego rankingu szczególnej wagi nie przywiązuję, patrząc na bezsensy jak Hanks na miejscu 8., a np. Spacey i Bale daleko za nim.
Na przyszłość - sarkastyczno-ironiczne nazywanie mnie per "Pan" mnie nie rusza. Oszczędź sobie.
Doszukujesz się sarkazmu i ironii, w miejscach zupełnie tego pozbawionych.
Gwoli ścisłości, nigdy nie namawiałem i namawiać nie będę do oceniania negatywnie czy też pozytywnie panny Hayden Panettiere. Wyraziłem liż moją skromną opinie, wszelaką odpowiedzialność za efekty uboczne i ewentualne wpływy ponoszą osoby poddające się tym wpływom. Powiem nawet więcej, nie oceniłem żadnego filmu z jej udziałem jak i ją samą [tyczy się to możliwości oceny na łamach Filmwebu].
Szanuję Twoje zdanie, masz do niego całkowite prawo.
Przyjmuję tanie,ironiczne gratulację odnoszące się do stanu mojej wiedzy na temat kinematografii. Jestem również zaszczycony, faktem dostarczenia zachwytu motłochowi, na tej połamanej scenie.
Nie dość że ma się a proroka, to jeszcze za wielkiego manipulatora - dobre! :))
Śmieszny jesteś. Piszesz, że niby Hayden nie oceniasz itd(czyli że po prostu nie wiesz o niej nic), a chwile wcześniej wróżysz z fusów mętne przepowiednie o jej wchłonięciu przez komercję... Słabo ci idzie to pseudo-alienowanie się.
Gratuluję zatem kolaboracji z motłochem! Musisz być niezmiernie rozradowany, ponieważ ludzie oceniający aktora, w zupełnej niewiedzy o nim, potwierdzili twoje domysły:]
Naucz się czytać kolego, ja nie uważam się za manipulatora, pisząc iż nie oceniam, mam na myśli wystawienie oceny za pomocą skryptu użytego w serwisie Filmweb [czyli, pisząc dosłownie, nie klikam na te gwiazdki przy napisie " Zagłosuj:"] w przypadku Hayden Panettiere, ponieważ chce zachować swoistą równowagę.
Natomiast wygłaszam opinie, bardzo negatywną, jednak nie przyczyniłem się w sposób bezpośredni do spadku bądź też wzrostu tej pani w danym rankingu.
Śmieszny natomiast to jesteś Ty, ponieważ posługujesz się pojęciem którego znaczenia całkowicie nie rozumiesz, alienacja, to poczucie wyobcowania ze społeczeństwa, utrata tożsamości jednostki. Nie utraciłem swojej tożsamości, co więcej, wygłaszając i dyskutując [odnoszę wrażenie iż dyskusja jest całkowicie jednostronna, Ty atakujesz a nie dyskutujesz] z ludźmi Twojego pokroju, uparcie podtrzymuje swoje poglądy, które w znacznym stopniu budują moją tożsamość.
W Twoim znaczeniu motłoch, to osoby posiadające zdanie zupełnie odmienne niż to, prezentowane przez Ciebie, natomiast odwoływanie się do "motłochu" w mojej wypowiedzi posiada zupełnie odrębny sens i znaczenie. "Mój motłoch", to ludzie tak zwanej popkultury, masa, bez określonego gustu i poglądach. Mówiąc prościej mówimy o zupełnie odrębnym "motłochu". Zatem "kolaboracja z motłochem" [w Twoim znaczeniu, dla mnie] jest plusem.
Nie jestem rozradowany, moje odczucie jest zupełnie obojętne.
Heh, "naucz się czytać" dopisz jeszcze "ze zrozumieniem" - po "po to jest forum żeby się wypowiadać", "nie znasz się" i "po co tu zaglądasz, skoro jej/jego nie lubisz" stanie się to chyba moim ulubionym tekstem, a'la dzieci neo :]
"Wyraziłem liż moją skromną opinie, wszelaką odpowiedzialność za efekty uboczne i ewentualne wpływy ponoszą osoby poddające się tym wpływom."
Nie wciśniesz mi, że tutaj pisałeś o "gwiazdkach" :]
Hehehe, skoro nie potrafisz sobie odnieść słowa alienacja, do tutejszej sytuacji, to sorry wielkie, po raz kolejny cię przeceniłem. Ok, podmień sobie "alienację" na "sympatyzowanie" i otrzyj łzy goryczy.
W moim znaczeniu motłoch to ludziki, które płyną bezmyślnie z prądem, uparcie przy tym zapewniając o swojej indywidualności i "wiedzy" na dany temat. Powtórzę - są to bezmyślne snoby, których na filmwebie są tysiące. W wielu tematach dyskutowałem z ludźmi na poziomie, którzy mieli odmienne zdanie od mojego, jednak prezentowali na dany temat jakiś tam zasób wiedzy. Tutaj wszyscy jednomyślnie krytykują aktorkę, sugerując się nie jej grą(bo żadnego filmu z nią jak sami przyznają nie widzieli) tylko zdjęciem i filmografią... To już nawet nie motłoch, tylko zwykli durnie :]
Whoops! Wkradł się paskudny błąd :))
W zdaniu:
"podmień sobie "alienację" na "sympatyzowanie"
Pisząc synonim dla alienacji, myślałem nie wiedzieć czemu o kolaboracji:))
Miało być:
"podmień sobie "alienację" na "wyodrębnianie z tłumu" " i teraz naprawdę możesz otrzeć łezki :]
"podmień sobie "alienację" na "wyodrębnianie z tłumu" " i teraz naprawdę możesz otrzeć łezki :]
Sądząc z ilości negatywnych ocen i wątków na forum, to Ty stanowisz element, który jak sam określiłeś "wyodrębnieniem z tłumu"...
Jeżeli miałbym płakać, to tylko że śmiechu i nielogiczności Twojej wypowiedzi...
Śmiej się więc pajacu :]
Kto tu nielogicznie pisze widać gołym okiem. Z logicznym rozumowaniem tez u ciebie nie najlepiej. Sklecę więc to za ciebie:
Słabo ci idzie to pseudo-wyodrębnianie się z tłumu.
I jam, minka zrzedła? Ja jak najbardziej wyodrębniam się z tłumu. Nigdzie nie napisałem że jest odwrotnie. Heh :]
Nigdy nie pisałem iż staram się wyróżniać z tłumu [posiadanie zdania odrębnego niż Twoje, to nie pseudo alienacja i wyróżnianie się, tylko jedna z naturalnych możliwości, jakie niesie ze sobą posiadanie osobowości i ukierunkowanych wartości], więc Twoje pseudo sugestie mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co poziom Twojej kultury prowadzenia dyskusji.
Naucz się dyskutować, bo jak do tej pory, potrafisz tylko rzucać błotem, wysnuwając jakiegoś rodzaju pseudo sugestie i epitety skierowane do mojej osoby.
Pokaż logiczność i dyskutuj na określony w temacie wątek.
Minka zrzęda, tylko nie z powodu, trafności obelgi czy też sugestii, a z niskiego lotu dyskusji. Zostałem określony mianem "pajaca", "dziecka neostrady", zasugerowano mi "alienację", "sympatyzowanie" i "wyodrębnianie z tłumu". Tylko i wyłącznie dlatego iż posiadam zdanie kolidujące z Twoim. Żałosne...
Wnioskuje więc iż Twoje domniemane "wyodrębnianie się z tłumu", opiera się na aroganckim i chamskim zachowaniu. Winszuję więc, osiągnąłeś mistrzostwo w tej dziedzinie...
Na temat mojej kultury już dyskutowaliśmy, więc jeśli ci ona nie pasuje to masz stary problem :]
Porzucam już wszelką nadzieję na to, że coś do ciebie tutaj dotrze. Trudno - żyj więc w swoich dziwnych utwierdzeniach. Nie moja to brocha:]
Nadal utrzymuję iż powinieneś nauczyć się czytać, powtórzę ponownie moją wypowiedź "pisząc iż nie oceniam, mam na myśli wystawienie oceny za pomocą skryptu użytego w serwisie Filmweb [czyli, pisząc dosłownie, nie klikam na te gwiazdki przy napisie " Zagłosuj:"] w przypadku Hayden Panettiere, ponieważ chce zachować swoistą równowagę."
Natomiast oceniam, poprzez wygłaszanie swojej opinii, na jej temat. Różnica polega na tym iż wygłaszając swoją opinię, nie wpływam bezpośrednio na jej średnią ocen, czy też miejsce w określonym rankingu.
Zacznijmy od tego iż nie próbuję Ci niczego "wciskać", masz całkowitą rację, jednak nie jest ona takowa jakbyś sądził. Wymieniony przez Ciebie fragment mojej wypowiedzi, informuje o tym iż wygłosiłem swoją opinie, oraz że ewentualne wpływy na poglądy innych nie są już moim problemem [mówiąc jeszcze prościej, każdy oceniający, wystawia ocenę na własną odpowiedzialność].
O "gwiazdkach", mowa jest w następnym zdaniu "Powiem nawet więcej, nie oceniłem żadnego filmu z jej udziałem jak i ją samą [tyczy się to możliwości oceny na łamach Filmwebu]."
Zamiana "alienacji" na "sympatyzowanie", wydaje się być czynem pozbawionym jakiegokolwiek sensu, niby z kim lub też z czym miałbym się sympatyzować ?
Odnośnie "alienacji", Ty i cris nie stanowicie ogółu, czy też społeczeństwa, aby określenie "alienacja" mogło skutecznie odwzorowywać zaistniałą sytuację. Faktem jest iż teoretycznie jest Was [czyli Ciebie i crisa] więcej], jednak sytuacja takowa może się zmienić w chwili dołączenia do dyskusji kolejnych użytkowników. Posługiwanie się więc takowym określeniem jest czynem zbyt rozległym.
Kwestia "sympatyzowania", według Twojego założenia staram się sympatyzować z Twoją osobą, jednak sama definicja [mieć do kogoś lub czegoś przyjazny lub przychylny stosunek], obala Twoją, niskiego lotu prowokację. Kolejna apelacja i posługiwanie się tylko i wyłącznie pojęciami Tobie znanymi, ponieważ wychodzi z tego tylko tanie, pozbawione sensu pseudo ataki i prowokacje.
Hmm, jakiż więc posiadasz zasób wiedzy na temat aktorstwa Hayden Panettiere, skoro, jak sam wspomniałeś [w innym wątku] iż oglądałeś tylko jeden film z jej udziałem ?
Czyżbyś sam siebie nazywał durniem ?
Bez zbędnego bełkotu - skoroś taki geniusz, to napisz mi konstruktywna krytykę gry aktorskiej Hayden, bo takowej nie przestawiłeś ani ty, ani ktokolwiek z twoich popleczników.(tylko jakieś pierdoły o wyglądzie itp) :]
W psychologiczno-słowne gadki z tobą się nie wdaje. Jest to pozbawione jakiegokolwiek sensu i przypomina nieco młócenie grochem o ścianę.
Znając życie, Rolek wyskoczy zaraz z esejem zahaczającym o zawartość soli w Oceanie Indyjskim, dam więc dobry przykład i podam garść zalet, które w moim mniemaniu Hayden posiada.
Generalnie jest to stojąca na dobrym poziomie ekspresja, zarówno ruchowo-mimiczna, jak i słowno-werbalna, dzięki czemu min. przekonująco odgrywa emocje postaci, w którą się wciela. Oczywiście nie jest to poziom Jodie Foster czy, jak to Rolek uwielbia wyłuszczać - Marlona Brando, jednak biorąc pod uwagę poziom jej rówieśniczek, Hayden wśród nich lśni :] Jeśli będzie w dalszym ciągu szlifować kunszt aktorski, to powiadam - będą z niej wielcy ludzie(tak Rolku, też wróże z fusów. Jednak moje fusy są lepsze od twoich :] )
Tak więc - dykcja, mimika, gestykulacja, modulacja głosu. To na pewno idzie na plus.
Czekam zatem na minusy, "empiryku" :]
Na wstępie - uśmiałem się. :)
Ale wracając do tematu. Bardzo ładne wyjaśnienie, podpisuję się pod nim ręcami i nogami. Dodałbym jeszcze praktycznie niespotykaną w tym wieku pewność siebie i swobodę przed kamerą. Zawdzięcza to pewnie właśnie tym wielu filmom, w których do tej pory zagrała, co jeszcze bardziej zaowocuje w przyszłości.
Teraz czekamy na odpowiedź, prawdopodobnie o wadach i zaletach tyłka Hayden Panettiere, w porównaniu do tyłka Roberta De Niro (żeby o tym nieszczęsnym Marlonie nie było w kółko). ;)
Poruszając kwestie "tyłka" i domniemanego porównania. Tyłek Roberta De Niro przegra z tyłkiem Hayden Panettiere [nie mówiąc już o całkowitej bezsensowności tego rodzaju zestawień], z bardzo prostego powodu, jako mężczyzna, interesuje się tylko pupami, przedstawicielek płci przeciwnej. Co jednak nie zmienia faktu iż nie trafia do mnie jej typ urody.
Porównując Hayden Panettiere z Robertem De Niro, czy też innymi aktorami, biorę po uwagę aktorstwo, technikę i zasoby filmografii.
Natomiast kwestia "niespotykanej swobody i pewności siebie", to totalna bzdura, wynikająca z braku osobowościowych, głębokich ról, wszystko co miała okazję grać Panettiere, to płytkie komedyjki i pseudo dramaty , skierowane do nastoletnich odbiorców.
Niespotykana swoboda i pewność siebie, to chociażby Haley Joel Osment, wielkie umiejętności, wartościowe role, bardzo dobra filmografia [A.I. Sztuczna inteligencja, Szósty zmysł, Podaj dalej, Forrest Gump].
No i patrzcie - napisał wielkiego posta, w którym nie napisał nic wartościowego ina temat.
Wiesz, należysz do typu ludzi, którzy zobaczą na ulicy psią kupkę, zawiną w celofan, wezmą do domu, ładnie ozdobią, uformują w postać tortu i podadzą na stół. Będzie może i ładnie wyglądać, ale nadal pozostanie niejadalnym gównem. Tak jest właśnie z twoimi postami przyjacielu :)
Brak cierpliwość panie Crazy, to jeden z Twoich wielkich minusów, ja nie żyje Filmwebem, więc daj mi czas na odpowiedź...
Odnośnie wszelakich kup, "strzelasz" moim argumentem panie Crazy [podobnego rodzaju wypowiedź o "kupach" miała miejsce w poprzedniej dyskusji], więc odrobinę kreatywności, bo cały Twój "osobowy" styl bycia i prowadzenia dyskusji, przestaje być kreatywny i wyróżniający się z tłumu.
Haaa, a to przepraszam. Zapomniałem że ty wolisz pisać czasochłonne eseje. Take your time :]
A kto mówił że ja muszę być kreatywny? Kupa prawda :)))
Odnośnie wypowiedzi o "tyłkach", jest to odpowiedź skierowana do pana crisa, a nie do Ciebie, więc nie widzę tu żadnego problemu, czy też sugerowanego niepisania na nie temat.
Bliższy mi jest pogląd Heraklita niżeli Cabanisa, ale to jest akurat kwestia drugorzędna.
Jedna mała, aczkolwiek znacząca kwestia, nie podałeś żadnego konkretnego nazwiska, tyczącego się, wymienionego argumentu odnośnie, niskiego poziomu prezentowanego przez domniemane rówieśniczki. Proszę więc o konkretne nazwiska, inaczej całe zestawienie i wymienione plusy, nie mają żadnego poparcia.
Kwestia munusów:
- brak wartościowych filmów, większość to płytkie historyjki dla małoletnich dziewczynek [wyjątek to "Remember the Titans", jednak swojego domniemanego kunsztu aktorskiego, pani Hayden Panettiere tam nie pokazała, film natomiast to przetarta historyjka o rasizmie, wszystko to już było i to w bardziej wartościowym wydaniu]
- płytkie role, żadnego przesłania [chyba że przesłaniem nazwiemy, "problemy z pryszczami" i "pseudo odnajdywanie samego siebie"]
- brak zmiennej mimiki twarzy, gestykulacji, osobowości, wszystko niczym w kolejnych serialach pokroju Beverly Hills, czy innego wyrobu popkultury, żadna rola nie sprawia iż uosobiłem się z emocjami, problemami czy też przesłaniem jakie powinny nieść występy każdego dobrego aktora. Znowuż na usta ciśnie się, nagminnie wykorzystywane już określenie, płytkość, zero polotu, serca, sztuczność i stereotypowość.
- odmienna kwestia, to nosowy głos, Panettiere mówi niczym Kermit z "Ulicy Sezamkowej", jakby miała zatkany nos, co strasznie przeszkadza i frustruje.
- uroda, czynnik bardzo ważny, ponieważ człowiek z natury jest wzrokowcem, więc to właśnie na wygląd zwracamy początkowo swoją uwagę. Jej typ urody wydaje mi się typowo babski, masywny, niska, krępa, grube rysy twarzy. Całkowicie pozbawiona żeńskiej lekkości, delikatnego piękna. Dlatego też ewentualne pieszczoty zmysłu wzroku, odchodzą w niepamięć.
Można by wymienić jeszcze kilka mniej lub też bardziej znaczących minusów, jednak szkoda mi na to czasu.
Przypominam także, iż jest to moje prywatne, osobiste zdanie, nie musi być ono identyczne bądź adekwatne do Twojego.
Tak na szybko, słabe młode aktorki:
Hillary Duff, bliźniaczki Olsen, Harmonia z Harry'ego Portera (nie pamiętam nazwiska).
Wystarczy?
Jeszcze Amanda Bynes i Alexis Bledel. Dwie drewniane aktoreczki.
To już powinno uzupełnić wcześniejszy brak.
Prosiłem o wymienienie Craziego a nie Ciebie, chyba że jesteście niczym jeden wielki bioorganiczny stwór o identycznych poglądach i gustach. ;]
Nigdy nie nie twierdziłem iż nie ma nikogo grającego gorzej niż Hayden Panettiere, więc jest wiele jeszcze bardziej "utalentowanych" aktorek niż ona, co nie powoduje jednak iż jej poziom staje się przez to wyższy czy też jej filmy bardziej wartościowe.
Porównywanie ma sens jedynie w przypadku, gdy porównujemy do kogoś dobrego, prezentującego pewien poziom [identyczny bądź też wyższy], w innym przypadku takowe zestawienie niema najmniejszego sensu.
Nie jesteśmy niczym bioorganiczny stwór, poglądy i gusta też miewamy różne.
Źle popatrzyłem na drzewko, myślałem że to pytanie było do mnie.
Zresztą, jakie znaczenie ma kto odpisał.
Ma, jak już mówiłeś, gusta miewacie różne, więc crazy mógł mieć zupełnie inne nazwiska na myśli, podczas wypisania zalet.
Dobrze, to poczekamy aż się Crazy pojawi i poda swoje typy.
Nie wiem jakie to będzie miało znaczenie, ale przynajmniej będziesz mógł jemu spokojnie odpisać to samo, co mi.
No. I wreszcie przestałeś owijać w bawełnę. Heh. Chcesz nazwisk? Pierwsze z brzegu:
- Hilary Duff z siostrzyczką
- Lindsay Lohan
- Olsenki
Styknie?
Teraz odnośnie twoich kontr:
"brak wartościowych filmów, większość to płytkie historyjki dla małoletnich dziewczynek blablabla"
Co to ma wspólnego z umiejętnościami aktorskimi??
"płytkie role, żadnego przesłania(...)"
Patrz wyżej.
"brak zmiennej mimiki twarzy, gestykulacji, osobowości, wszystko niczym w kolejnych serialach"
Na podstawie której roli tak uważasz? Które filmy z nią widziałeś?
"odmienna kwestia, to nosowy głos(...)"
Wmawiasz sobie. To samo można zarzucić każdemu aktorowi i aktorce - że ten ma chrypkę, tej drży, ten mruczy, ten ma włoski akcent, ta skrzeczy itp. Jaki powinna mieć ona twoim zdaniem głos??
"uroda, czynnik bardzo ważny(...)"
Hehehe, dobre sobie :] jak chcesz na siłę wymyślać argumenty, to pomyśl dłużej i nie pal takich tekstów, bo gadasz jak dojrzewający 16-latek... Tudzież, dlaczego, skoro jesteś taki otwarty na zdanie innych, automatycznie uważasz, że jest pozbawiona piękna? Jest to opinia tak bardzo subiektywna, że wstyd w takiej dyskusji, takie coś wytykać. Twoje zdanie twoim zdaniem, jednak nie popadaj w przesadę...
Btw. Hayden skoczyła na 80 miejsce. Ciekawe co teraz sądzisz o swoim motłochu? :]
Jeszcze jedno. Co do twoich zarzutów na temat "płytkich ról i filmów", to nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale nie żyjemy już w latach 80-tych, czy wcześniejszych, gdzie były kręcone głębokie filmy, dla idei. Teraz są czasy megakomerchy, w których na jeden rok, przypadają góra dwa naprawdę dobre filmy. Reszta to marne gnioty dla mas. Tak więc niestety, ale aktorów i aktorki w klasie wiekowej jak Hayden, musisz oceniać m.in. przez pryzmat właśnie tych "płycizn". Jednak fakt, że dana osoba gra w takim filmie, wcale nie ujmuje jej zdolności, nieprawdaż?:] W filmografii każdego aktora, nawet z tych wielkich znajdziesz jakieś gnioty.
Druga sprawa to, to, że nie zgadzam się jakoby grała ona wyłącznie w komediach dla nastolatków i pseudo-dramatach. Akurat takie gatunki wyłowiłeś z jej filmografii. Widzisz to co chcesz widzieć i już:]
Panie Crazy, to że jest wysyp płytkich megaprodukcji nie oznacza iż muszę czy też powinienem je akceptować. Oceniam poprzez własny system wartości [robi to większość myślących ludzi, także i Ty], jeżeli dana aktorka/aktor/film nie przypada mi do gustu, nie spełnia określonych wymagań, najzwyczajniej na świecie, oceniam to negatywnie.
Masz całkowitą rację pisząc iż nawet najlepszy każdy aktor posiada role słabe, jednak, posiada on także role bardzo dobre, wybitne, inaczej nie zostałby on określony mianem "dobry". Hayden Panettiere, nie posiada filmów na tyle dobrych, aby określić ją mianem "aktorki dobrej", posiada same gnioty, bądź średniaki.
Oceniam na podstawie tego co miałem okazję oglądać, do tej pory większość filmów z jej udziałem nie zasługiwała na określenie mianem "dobry".
Umiejętności aktorskie, grę, oceniam na podstawie zgromadzonej wiedzy, opinii i oceny wytworzonej po zapoznaniu się z danym filmem. Nie tworzę opinii/oceny na podstawie gdybania i ewentualności, tylko na podstawie kreślonego materiału filmowego.
Pozostawiam natomiast sobie swoistą furtkę, wynikającą z braku bezpośredniej oceny [czyli klikania na gwiazdki przy "Zagłosuj:"], więc jeżeli w przyszłości zobaczę ciekawą rolę/film z jej udziałem [wszystko jest możliwe], wystawie jej cenę bardziej adekwatną.
1) Zacznij dostrzegać różnicę między aktorem a filmem. Nie zawsze jest tak, że słaby film = gówniana obsada.
2) Hayden ma 18 lat. Natomiast ty porównujesz ją stale do 60-paro letnich gwiazd. Nie przeginasz czasem?
3) Twoje zdanie, twoja sprawa. Skoro coś z nią widziałeś to szanuje je. Jednak jestem wobec ciebie nieco nieufny, gdyż w poprzednich rozmowach z tobą, dawałeś wszem i wobec do zrozumienia, że nie wiesz o niej nic i za minusy uznawałeś zdjęcie i filmografię. :] Mało mnie to jednak obchodzi, więc to już twoja rzecz jak się to naprawdę ma.
4) rozmawiajmy w jednym wątku, bo się robi niepotrzebny burdel.
1) Obsada w znacznym stopniu określa wartość filmu, dobra fabuła bez dobrych aktorów, jest równoznaczna złej fabule z dobrymi aktorami, jedno i drugie powoduje zaniżenie wartości filmu.
2) Hayden Panettiere, jest aktorką, jeżeli znalazła się w pierwszej dziesiątce, to oznaczałoby iż jest aktorką równie doświadczoną i wartościową jak inne znajdujące się tam gwiazdy. Sam przyznajesz iż nie powinna ona być porównywana, czy też w jakikolwiek sposób zestawiana z aktorami doświadczonymi. Dlatego też, nie widzie jakiegokolwiek sensu, logiczności i możliwości pojawienia się w takowym zestawieniu.
3) Widocznie pomyliłeś mnie z innym użytkownikiem, radzę ponownie zapoznać się z dyskusją w poprzednim wątku. NIGDY NIE PISAŁEM IŻ OCENIAM JĄ BEZ WIEDZY NA TEMAT JEJ AKTORSTWA I FILMOGRAFII.
4)Rozmawiam w jednym wątku, chyba że chodzi Ci o to nieszczęsne "Top 100 Celebrities"
1) I znowu ja o gruszce ty o pietruszce. Chłopie!
2) Nie będę cię odsyłał, bo i tak nie trafisz. Podam ci to na talerzu:
Obliczenie listy oparte jest na poniższym wzorze:
średnia ważona = (g / (g+m)) *s + (m / (g+m)) * S
gdzie:
s - średnia ocena dla danego filmu/aktora
g - liczba oddanych głosów na film/aktora
m - minimalna liczba głosów wymagana do uwzględnienia w TOP (min. 1000)
S - średnia ocen dla wszystkich filmów/aktorów
ufam, iż teraz wreszcie zrozumiesz, jakimż to magicznym sposobem, Hayden trafiła na szczyt listy... :]
3) Oceniałeś ją na podstawie wyglądu i filmografii(czytaj - po tytułach filmów w jakich grała). Takie coś mi w pełni wystarcza. :]
4) Ehh... Ok. Nie ważne, nie zaprzątaj sobie w takim razie tym głowy. Pisz gdzie tam sobie chcesz.
Żeby była całkowita jasność, oceniłem ją na podstawie oglądanych filmów a nie samych tytułów, więc nie próbuj wmawiać mi że jest inaczej, zakładanie iż wszyscy kłamią, jest założeniem idiotycznym. Nie każdy ocenia według zdjęcia i samych tytułów, uświadom sobie takową możliwość...
Podsumowując, widziałem więcej filmów z Panettiere od Ciebie [przynajmniej wynika tak z Twojej wypowiedzi w jakimś pobocznym wątku], więc jak możesz sugerować mi mniejszej wiedzy na temat jej talentu, jeżeli ja, swoją ocenę buduję na większej ilości materiału filmowego ?
(g / (g+m)) *s + (m / (g+m)) * S
Co więc to zmienia ? Ameryki nie odkryłeś, jeżeli jej aktorstwo oceniają tak wysoko, to głupota daleko idące ma następstwa, oceniają także wysoko jej filmy. Druga kwestia jest taka, iż bardzo często grała ona epizodyczne role, mało znaczące [nie wnoszące niczego w wątek fabularny, wydarzenie], więc bardzo duża część jej filmografii, ocenia się jako dobre filmy, jednak nie z powodu jej dobrej gry aktorskiej czy też niezwykłych umiejętności, to najzwyklejsza zasługa innych aktorów, którzy grali i tworzyli rolę, a że jest z danym filmem powiązana, polepsza jej to statystykę.
Oceniam filmy z jej znaczącym udziałem a nie pięciominutowym występem.
Mniejsza z tym, dla mnie, na dzień dzisiejszy Hayden Panettiere nie ma za grosz talentu, kolejna nic nie warta gwiazdeczka, gówniana filmografia jeszcze bardziej to potwierdza...
Dobra, nie widzę sensu dalszej dyskusji, ja mówię jedno, ty drugie, żadnego konstruktywnego wniosku nie wyciągniemy.
Ja natomiast oceniam cię po twoich wypowiedziach. W poprzednich tematach nie wspomniałeś ni słowa o tym, iż coś z nią obejrzałeś. Była krytyka wyglądu i gatunków filmów w jakich grała.
Hehe, widziałeś więcej filmów z nią ode mnie? No to ciekawe doprawdy:] Wywnioskowałeś to na podstawie mojego polecenia, aby lud obejrzał "Tytanów"? :]
Widziałem z nią wystarczająco dużo materiału filmowego, aby wiedzieć o czym mówię:]
"Co więc to zmienia ?"
Jak widać nic. Miałem nadzieję, że zmieni to wreszcie twoje zdziwienie odnośnie jej nagłego pojawienia się w top 100... Ocenianie jej na 10 jest błędem, jednak na 1 - jeszcze większym(tak, to jest moje obiektywne zdanie.):]
Teraz zobacz jak sobie fajnie zaprzeczasz:
"bardzo często grała ona epizodyczne role,"
"Oceniam filmy z jej znaczącym udziałem a nie pięciominutowym występem."
Może byś się wreszcie zdecydował?
"Mniejsza z tym, (...) Hayden Panettiere nie ma za grosz talentu, kolejna nic nie warta gwiazdeczka, gówniana filmografia jeszcze bardziej to potwierdza... "
Buhahahahaha :D Ktoś tu się zacietrzewił :))) Aż kipi.:] Dobrze, obstawaj więc uparcie przy swoim, ja nie mam najmniejszych zamiarów cię już więcej przekonywać do czegokolwiek. Jest to niezmiernie męczące.:]
"Dobra, nie widzę sensu dalszej dyskusji, ja mówię jedno, ty drugie, żadnego konstruktywnego wniosku nie wyciągniemy.
"
No i tutaj się chociaż w czymś zgadzamy :]
>>Co to ma wspólnego z umiejętnościami aktorskimi?? <<
Bardzo dużo, ponieważ filmy [fabuła, realia, odgrywana rola], to miejsce i możliwość pokazania, wykorzystania talentu aktorskiego, brak dobrych filmów, to brak zainteresowania ze strony dobrych wytwórni, reżyserów i scenarzystów. Brak zainteresowania, to oznaka kiepskiego warsztatu i braku umiejętności. Jeżeli Hayden Panettiere, byłaby aż tak wartościowa i wyróżniająca się od rzeszy innych aktorek, to nie podziwialibyśmy jej w filmach pokroju "Dziewczyny z drużyny".
>>Na podstawie której roli tak uważasz? Które filmy z nią widziałeś?<<
Większości jakie miałem okazję poznać, są to "Dziewczyny z drużyny", wspomniany już "Remember the Titans", pierwszy sezon "Heroes" i kilka innych [zwykle grała jakieś mocno poboczne postacie].
>>Jaki powinna mieć ona twoim zdaniem głos??<<
Oceniam według własnych ustalonych kryteriów, więc akurat jej głos, nie przypadł mi do gustu, nie jest to "wmawianie" tylko najzwyklejsza ocena.
Panie Crazy, radzą dokładnie zgłębić pojęcie "otwartość", ponieważ nie jest to całkowita akceptacja wszystkiego i wszystkich, tylko szacunek, analiza i wyciągnięcie stosownych, ciekawych, ważnych wniosków z ewentualnego poglądu, zdania czy też opinii innych.
Rozumiem iż dla kogoś tego rodzaju typ urody jest utożsamieniem możeń i wyobrażeń kobiecego piękna, akceptuje to i przyjmuję do świadomości, jednak, nie to oznacza iż muszę podzielać tego rodzaju pogląd.
Uroda, to także część gry aktorskiej, za pomocą ciała wyraża się gesty, emocje. Piękno, to jeden z najważniejszych bodźców [obok emocjonalnego i duchowego przedstawienia roli] odbieranych przez widza, więc wygląd jest swoistym dopełnieniem gry aktorskiej każdego aktora.
Jeżeliby wygląd odgrywał drugorzędne znaczeniem, to kobiece role równie dobrze mogliby grać mężczyźni, jednak pomalowany niczym transwestyta aktor [nie mówiąc już o bodźcach czy też zniesmaczenia wywołanego u potencjalnego widza], nie odegrałby tak przekonywająco i naturalnie żadnej kobiecej roli.
Pojawienie się Hayden Panettiere na 80 miejscu, jest tylko i wyłącznie potwierdzeniem opisywanego prze zemnie trendu i sterowalności poprzez zachcianki i wydarzenia motłochu, społeczeństwa popkultury.
Dzisiaj na 80, jutro na 200, pojutrze na 2, totalny brak stabilizacji. Miejsce zależy od humoru potencjalnego widza, zainteresowania, czy też innego wydarzenia. Lubiana, będzie znajdowała się w "Top 100", wraz z końcem lub większą przerwą w emisji "Heroes", wypadnie z niego. Nie zapewniła i najprawdopodobniej nie zapewni ona sobie miejsca stałego, opartego na filmach kultowych, czy też dobrych. Najzwyklejszy trend, nic więcej...
Na twój pierwszy akapit odpowiedziałem praktycznie w poprzednim poście - dzisiaj skończyło się już kręcenie ambitnych filmów. teraz liczy się tylko mamona:] Jakie to ambitne nowości widziałeś w ciągu ostatnich powiedzmy 3 lat? Zapewne można je wymienić na palcach jednej nogi. :]
Hmm, dlaczego więc skoro widziałeś z nią kilka filmów, tak stronisz od wystawienia jej oceny? Sumienie nie pozwala?
"Uroda, to także część gry aktorskiej,"
Bzdura. Przykładów są tysiące, rzucę tutaj jakimś rodzimym, np. nasza Ś.P. Krystyna Feldman. Postawa którą propagujesz, porównać można do przysłowiowego "myślenia fiutem zamiast głowy".
"Najzwyklejszy trend, nic więcej... "
Trend, co? :] Heh, który z nas ma racje, okaże się za parę lat, tak więc na temat przyszłości nie będę się z tobą kłócić, gdyż to zwykła dziecinada. :]
>>Hmm, dlaczego więc skoro widziałeś z nią kilka filmów, tak stronisz od wystawienia jej oceny? Sumienie nie pozwala?<<
Jak już mówiłem, zachowuje swoistą równowagę, nie staram się popadać w skrajności, w obecnej chwili jest aktorką słabą, jej filmy to gnioty, ewentualnie średniaki, jeżeli takowa tendencja się utrzyma, to marna będzie z niej będzie aktorka [wnioskuje to nie na podstawie domniemanego "wróżenia z fusów", tylko na logicznym kojarzeniu faktów, słabe filmy plus słabe aktorstwo, wynik wychodzi jednoznaczny, słabe perspektywy].
>>Bzdura (...) Postawa którą propagujesz, porównać można do przysłowiowego "myślenia fiutem zamiast głowy".<<
Ciekawi mnie, czy nadal broniłbyś ją, gdyby ważyła 160 kg, miała zeza i brakowałoby jej większości zębów ?
Aktor, to swoista żywa sztuka, wygląd, umiejętności są ze sobą powiązane, wzajemnie się wypełniają.W przypadku Krystyny Feldman, mówimy o ogromnym talencie, jednak grając rolę Nikifora, większość widzów wiedziała iż jest to kobieta, dodatkowo rola została ułatwiona, poprzez wiek zarówno odgrywanej postaci jak i samej aktorki. Żadna kobieta nie będzie w staranie [bez retuszu komputerowego, czy też chirurgicznych zmian], odwzorować wiernie męskiej postaci, działa to także w odwrotną stronę. Zawsze będzie się to wiązało z zastosowaniem różnego rodzaju sztuczek, retuszy czy też poprawek, czyli zero naturalności.
>>Jakie to ambitne nowości widziałeś w ciągu ostatnich powiedzmy 3 lat?<<
Było tego więcej niż ilość palców u jednej nogi, wartościowość i genialność ma jedną małą wadę, objawia się niezwykle rzadko.
Twój gust. Nie podoba ci się jej gra - to już twoja sprawa. Nie mam zamiaru cię dłużej przekonywać do swojego punktu widzenia. Zobaczymy kto ma rację.
"Ciekawi mnie, czy nadal broniłbyś ją, gdyby ważyła 160 kg, miała zeza i brakowałoby jej większości zębów ? "
Łehehe, to żeś się teraz dał plamę :))) jeśli mniemasz, że kieruję się tutaj testosteronem, to się mylisz kolego :] Dodam, że oglądałem kiedyś daaawno temu jakiś film(nie pamiętam tytułu), w którym główną role grała właśnie wielka, gruba amerykanka i grała ona tam nadzwyczaj dobrze. Ty byś ją jednak jak widzę skreślił za sam wygląd. I tutaj wyłazi cała twoja tolerancja :]
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, iż Krystyna Feldman to nie jest tylko Nikifor...
Ciekaw jestem tych twoich ambitnych filmów;]
Nie mniemam iż kierujesz się testosteronem, nie sugerowałem żadnego przekonania, skreślania czy też braku akceptacji.
Zadałem jedynie proste pytanie, bez żadnych podtekstów czy też ironicznych powiązań. Resztę wymyśliłeś tylko i wyłącznie Ty. Mniej gdybania i przewidywań ;]
Nikifor, był przykładowym filmem, wymienienie jednego nie znaczy braku znajomości innych.
Odnośnie wybitnych/ciekawych:
Miasto gniewu, Obłęd, Sin City, V jak Vendetta, Zabójczy numer, Wiatr buszujący w jęczmieniu, Bezsenność, Leila i Nick, Pan od muzyki, Prestiż, Przez ciemne zwierciadło, Animatrix, Kill Bill, Ludzkie dzieci, Zostań, Zawód zabójca, Źródło, Apocalipto, i kilka/kilkanaście innych.
"Ciekawi mnie, czy nadal broniłbyś ją, gdyby ważyła 160 kg, miała zeza i brakowałoby jej większości zębów ?"
Przykro mi, jednak w tym zdaniu, chcąc nie chcąc, piętnujesz w swoisty sposób ludzi otyłych, z wadami stomatologicznymi i wzroku. Pytanie samo w sobie jest z twojej strony retoryczne, cechy przerysowane i ocieka ironią. I ty niby jesteś tolerancyjny?:))) Heh, kolejny uzurpator moralności:]
Wątku o Krystynie Feldman i o Nikiforze, jak to masz w zwyczaju, nie skumałeś, a mi się nie chce już tobie nic tłumaczyć, więc niech zostanie on owiany tajemnicą, jak Kuba Rozpruwacz.
Filmy które wymieniłeś to zwykłe, marne średniaki, z jednym, lub dwoma może wyjątkami...
To tylko i wyłącznie Twoje zdanie i nadinterpretacja faktów, jednak masz do tego prawo, więc szanuję to i przyjmuję do wiadomości.
Jeszcze jedno, nigdy nie mówiłem iż jestem tolerancyjny, "otwartość", ma wiele znaczeń, jakie znaczenie miałem na myśli, pozostanie taką samą tajemnicą jak Twój argument o nikiforze.
Mówiąc inaczej - zrujnowałeś swój asertywny imidż, tak pieczołowicie wypracowany w poprzednim temacie :]
Skoro więc bierzesz udział w dyskusji, tym bardziej publicznej, zawsze kreujesz sobie w oczach innych wizerunek, czy tego chcesz czy nie :]
Wydaje mi się iż nie można, po jednej czy też dwóch dyskusjach utworzyć, wykreować jakiś wartościowy wizerunek, aby można było go zburzyć.
Swoją drogą nie obaliłem ani nie zburzyłem niczego, nadal twierdzę iż jestem otwarty na wszelkie argumenty i poglądy innych, co nie znaczy iż muszę je podzielać, czy się z nimi zgadzać.
Wydaje mi się także iż w tym temacie [głównym] zostało już powiedziane wszystko. Pozostaje już tylko poddać się ocenie, głównego "gracza", ocenie czasu. Za kilka lat, jeżeli którykolwiek z nas będzie jeszcze pamiętał, sens i cel tej dyskusji, przekona się czyje racje były bardziej trafne.
Kończę już. Do następnego razu... ;]