Trochę za wysoko jak na razie. Dopiero po trzydziestce jest, zobaczymy czy długo utrzyma
dobry poziom, jak tak to może być i na 8 miejscu
em... ty to wczoraj napisałeś? Jeżeli dobrze rozumiem to oczekujesz kolejnego filmu z jego udziałem, a facet nie żyje już cztery lata O.o
Ej no właśnie, pierwsze co to weszłam sprawdzam datę i piszę 10 dni temu... Ale przecież facet nie żyje haha OKEJ XD
Zagrał słodziutkiego kowboja geja i mrocznego jokera - on musi być PIERWSZY! Trzeba zwalić tych starych pierników po 80-tce. Może urządzimy akcję? Dawajcie tym dziadom jedynki a słiiitaśnemu Heathowi 10 on musi być na pierwszym miejscu.
po 80tce? przepraszam, ale Johnny D. ma zaledwie 49 lat.. a jak do tej pory jest na 3#, a uważam iż Heath nie zasługuje na 1#, za dwie dobrze zagrane role nie można zbierać braw przez całe życie (ops.. ;p)
Wiem o tym :)
To był tylko sarkazm na to, jak bardzo siksy i dzieciarnia jara się tymi przereklamowanymi artystami jak Ledger i Dżony Depp. Jeden zagrał słodziutkiego kowboja geja i mrocznego jokera, drugi jest taki słiitaśny, że można go zlizywać. Jak widzę takie przypadki, to aż mi się nóż w kieszeni otwiera.
No niektórzy oceniają aby urodę, zapominając, że na FW powinien się liczyć talent. Dlatego też mi się nóż w kieszeni otwiera kiedy chociażby na profilu Gerarda Depardieu czytam na temat jego urody bądź nosa. Kogo to, kurka, obchodzi bądź obchodzić ma? Oczywiście, widzę np. że Jensen Ackles jest przystojny. Jestem typową kobietą! Ale nie tym się tu kieruję ;-).
Johnny to dobry aktor, widziałam troszkę filmów z Jego udziałem i na pewno nie wcisnę go do jednego wora z napisem "przeciętny". A co do Ledgera... niestety ilość nagranych przez Niego filmów nie daje Nam zbytnio określić Jego talent i w jakich rolach wypada najlepiej. Oczywiście, że nie jest ich mało ale też nie jest ich jakoś specjalnie dużo. Jednakże, u mnie, Depp przegrywa z kretesem przy Hopkinsie, który mnie czaruje kiedy tylko Go widzę na ekranie. Nie wiem skąd ta słabość do tego aktora ale nigdy jeszcze tak nie miałam.
Oczywiście się rozpisałam. A jakże! Ach ta miłość do osiemdziesięciolatków...
Genialny aktor, miał szanse nawet dorównać najlepszemu, czyli Al Pacino! Dużo lepszy od Johnnego Deppa!