Chciałabym grzecznie spytać ile jeszcze tematów typu "dlaczego on jest na jakimś tam miejscu w top100?" macie zamiar założyć? 50? 100? Niee, to przecież mało! Zastanawiam się jaki jest sens zakładania takich tematów. Tak was to boli, że on jest na wysokim miejscu w jakimś idiotycznym rankingu filmweba? Od kiedy ten ranking stał się wyznacznikiem talentu? Bo z tego co widzę, to chyba śledzicie ten ranking całymi dniami i tylko czekacie "oo! on wskoczył wyżej niż Brad Pitt! Muszę zgnoić i założyć sto pięćdziesiąty temat o tym!!". Jak się wam nudzi to może nie wiem, pouczcie się, przyłóżcie do pracy, rozwijajcie hobby albo co... Dajcie już spokój, świata nie zmienicie.