Ale to tak naprawdę artysta i fan prawdziwego rocka. W filmach oddaje hołd swoim ulubionym zespołom. Może jego typ humoru (jakkolwiek lubię) czasem przekracza już pewne granice, to jednak jego postać stanowi dla mnie gwarancję dobrej rozrywki przy filmie.
To taka postać, którą albo się bardzo lubi, albo się jej nie cierpi. Dla mnie JB jest dobrym muzykiem, a przede wszystkim świetnym aktorem komediowym. Dysponuje całym repertuarem niepowtarzalnych min i gestów, ma fajny głos no i jest tym zabawnym grubaskiem. Wielu to nie przekonuje, ale mi się podoba. I tak jak wspomniałeś, JB jest gwarantem dobrej rozrywki przy filmie. :)
Przyznam że zagrał w wielu dennych filmach i nie zawsze fajne role, ale ja go szanuję za to że jest miłośnikiem PRAWDZIWEJ muzyki, oddaje jej hołd w swoich filmach (swoich - czyli Pick of Destiny, choć i w Szkole Rocka), a także sam tworzy. W każdym razie, jak widzę jego rolę w filmie, to oglądam i tyle :)
Prawdę mówiąc nie wiem, jakiej muzyki słucha ten pan i nie dbam o to. Aktorem jest kiepskim, więc i ocenę wystawiam mu kiepską.