Kiedyś, ktoś wysnuł teorię, że śmierć artysty (zwłaszcza przedwczesna) uszlachetnia i wynosi na piedestał.
Czy przykład Deana nie obala tego mitu?
Z pewnością wielki, który stał przed szansą bycia lepszym od Marlona Brando.Akurat od Deana to się odczep.
Tylko, że akurat pod wpływem gry Jamesa Deana znalazły się kolejne pokolenia wybitnych aktorów jak Al Pacino czy Jack Nicholson-co zresztą sami przyznali. Więc przestań odstawiać tu litanię bo takie są fakty ;]
pod jakim wpływem- litości wielcy aktorzy albo inaczej sławni tak bedzie lepiej, gadają co ludzie chcą usłyszec ja rozumię że każdy ma jakiegoś idola i to szanuję ale JD dla mnie nim nie jest.
Większość aktorów nie potrafi przez całą swoją karierę dokonać tego co udało się Deanowi,dwie nominacje do Oscara za 3 z jego filmów,w tym jedna z najbardziej kultowych i chwalonych przez znawców kina,fakt że zmarł przedwcześnie oczywiście trochę zmienił go w obiekt kultu,ale talentu nie można było mu odmówić !
Miał to o czym wszyscy współcześni mogą jedynie marzyć. Miał osobowość,instynktowny talent oraz przepiękną twarz!
Znam tylko dwie osoby,którym udało się za życia hipnotyzować i emanować tym czymś co zmieniało w ludziach life style. To była Marilyn Monroe i James Dean,właśnie. Byli skandalistami w dobrym tego słowa znaczeniu.