Jego śmierć miała pozytywy i negatywy...Może mógłby stać się wybitnym aktorem zagrać jeszcze w kilku znakomitych filmach...Ale mógłby też zagrać w kilku badziewiach i się stoczyć. Śmierć natomiast - tragiczna i w młodym wieku - stworzyła z niego legendę?
Miał ponoć zagrać w filmie "Między liniami ringu", za który miałby olbrzymią szansę dostać Oskara. Tak więc raczej grałby w dobrych filmach i stałby sie prawdziwą legendą kina jak Brano czy Nicholson. Nie miał jednak szans się w pełni zaprezentować... Z drugiej strony ten film mógł go obnażyć, bo ponoć (niestety to tylko przeczytałem w książce "Legendy Hollywood", a jeszcze nie widziałem z Deanem żadnego filmu - tak więc to nie jest moja opinia) miał spore aktorskie braki, a role choćby w "Olbrzymie" dostał tylko za to, że żeńska część widowni piszczała za każdym razem jak tylko James pojawiał się na ekranie...