Przede wszystkim James znów udowodnił, że jest wszechstronnym aktorem. Uwielbiam go za to, że nie daje się wbijać w żadne schematy. Potrafi zagrać zarówno zmęczonego wojną człowieka, jak i pełnego ciepła i wiary w ludzi profesora X, przeistoczyć się w lekko zakompleksionego pana tumnusa, a zaraz potem przejść do roli mordercy. Cudowny! Spodziewam się po nim kolejnych cudownych filmów, byleby nie dał się zaszufladkować i wtłamsić w hollywoodzkie schematy!
Był fantastyczny w x-menach ! taki ciepły i pozytywny ! Niesamowicie zyskał mój szacunek ! Był tam idealny <3
Ja również jestem zadowolony z jego gry ;) przez cały film miałem wrażenie że patrzę na czesława mozila, tylko dla mnie są podobni?
Jest genialny! Naprawdę nie potrafiłam go wpasować w ten wózek inwalidzki i jestestwo Profesora, ale James to idealny Charles Xavier. On za każdym razem udowadnia, że jest wspaniały. Może przybić piątkę z Fassbenderem, bo nie spodziewałam się, że komercyjny film akcji może mieć aktorstwo na tak (!) wysokim poziomie. Zresztą, Rose Byrne i Jennifer Lawrence nie można niczego odmówić, ale James i Michael, tak wyraźnie odmalowane postaci - coś niesamowitego! :)
Osobiście uwielbiam Jamesa szczególnie za Pokutę i Ja w środku tańczę- w tych produkcjach był po prostu niesamowity. Sprawdził się również w Wanted - jego mimika w tym filmie powaliła mnie na kolana.Jednak jako Charles średnio przypadł mi do gustu, osobiście uważam, że przy Michaelu wypadł dość słabo( kurcze jakoś wcześniej nie zwracałam zbytniej uwagi na tego aktora no może oprócz Hunger) albo po prostu mam coraz większe oczekiwania co do pana McAvoya. Jednak cały czas mam nadzieję, że zobaczę go kiedyś w oskarowej roli, mógłby odpuścić wysokobudżetowe produkcje i zagrać w czymś bardziej ambitnym.
no właśnie rozpieścił widzów tymi ambitnymi filmami bo sporo ich w jego dorobku. Ale cóż, rodzinę też trzeba utrzymać;)
Pan Fassbender jest świetnym i zjawiskowym aktorem. Takich właśnie lubię. Filmy z serii X-men uważam osobiście za niszowe pod względem prawdziwej sztuki filmowej, jednak gdy, już się w nich gra oczekuję ciekawych kreacji aktorskich i przyzwoitego scenariusza. Fassbender to wykorzystał i zagrał mówiąc oględnie bardzo umiejętnie. McAvoy grający obok może rzeczywiście trochę, lub bardziej w cieniu, ale czy to go umniejsza ? Nie sądzę. Osobiście uważam, że nie zależało mu na stworzeniu czegoś specjalnego akurat w tym filmie. Czeka na swój moment... i w swoim czasie pokaże, w jakimś konkretnym scenariuszu na co go stać. Bez względu na to jak wypadł w tej wersji X-men z całą pewnością zaistniał jeszcze bardziej wśród szerokiej publiczności (zwłaszcza tej kochającej sensację i akcję, także fantastykę). Nie martwię się o niego, życzę mu "in the future" sukcesu :) Panu Fassbenderowi natomiast gratuluję i proszę o więcej...
Nawiasem mówiąc jego (Jamesa) rola była przyjemna dla oka, ciepła (rozumiem, że niektórzy oczekiwali więcej...).
Pomimo wszystko niech ten "ciepły James" pozostanie nam w pamięci...
Moje porównanie wcale nie umniejsza zdolności Jamesa, o czym wspomniałam przed momentem na prywatnym. Jego Profesor X był bardziej ludzki, co aktor pokazał w pełni. Niestety, przyszło mu zagrać u boku "kinowej hieny" (tak zawsze nazywał te wszystkie zdolniachy, które swoim talentem kradną show innym aktorom), dlatego wyszło tak, a nie inaczej. Niektórzy krytycy już zaczynają wyrokować, że Michael za ten film może sięgnąć po oskara (moim zdaniem, powinien już dawno go dostać, przynajmniej za "Głód"). U McAvoy'a. to również jest jedynie kwestią czasu, ale za inne role. Za obu panów trzymam przez cały czas kciuki. Uważam, że są tego warci :D
Czy naprawdę wierzysz, że za rolę w filmie fantastycznym typu science-fiction Fassbender otrzyma nominację (jak sądzę...) pierwszoplanową do Oscara. Śmiem wątpić w to... Nie takie role odrzucali. Nie wiem czy pamiętasz Emile Hirscha w filmie "Wszystko za życie" - wg. krytyków i także mnie powinien dostać za tą rolę pierwszoplanową nominację do Oscara. Tymczasem "olano go" i tyle...chcę przypomnieć, iż to była skandaliczna decyzja w obliczu nominacji drugoplanowej dla (11-letniej i niedoświadczonej) Abigail Breslin w "Małej Miss" w 2006 r.
Ja również wątpię, ale nie ukrywam, że chciałabym, by go wreszcie docenili. Aby oboje zostali docenieni za ich talenty.
Ja też nie umiałam się pozbyć wrażenia, że oglądam Czesława Mozila. Jak dla mnie akurat w tym filmie był do niego bardzo podobny.
Tak btw, jak dla mnie, poradził sobie z tą rolą świetnie. Idealny Profesor X :)
Moim zdaniem zagrał genialnie. Xavier wypisz wymaluj. Wzruszyłam się niejednokrotnie, oglądając film i to głównie na scenach z McAvoyem. Dobry aktor. Bardzo dobry.
Mnie również spodobała się wykreowana przez niego postać Profesora X, a po obejrzeniu "Zakochanej Jane", gdzie zagrał u boku Anne Hathaway, chciałam, by zagrał pana Darcy'ego w "Dumie i uprzedzeniu". Szkoda, że nie wyszło.