Jako Faun Tumnus stworzył jedną z najsympatyczniejszych postaci, jakie widziałem w kinie ostatnich lat - pomimo tego, że pojawił się w filmie zaledwie w paru scenach. Jest jednym z najmocniejszych stron filmowych "Opowieści z Narni" :-)
Potwierdzam, Tumnus w wykonaniu McAvoy'a i jego ciepłe spojrzenie od razu wzbudzają sympatię :) Świetny dobór aktora do roli. Reszta jakoś taka mało wyrazista. McAvoy bije pozostałych. (Chociaż moją uwagę zwrócił też centaur Oreius i jego mroczne spojrzenie.. :)
Faun spokojny mó(u?)głby być bohaterem tego filmu. I może nawet byłby lepszy:]
Wspaniały jest jako pan Tumnus, swietny:]
heh.. obejzałam opowieci... i gdyby nie jego postać film by nie był taki wpsniały :) on był boooooooooooski... szkoda ze go było tak mało ale choć mało jest postacią bardzo rzucajacą sie w oczka i zostającą w serduszku na dłuuuugi czas :-*
A mi się najbardziej podobała pierwsza scena z jego udziałem (wtedy kiedy poznał Lucy:)). Tak słodko się z nią przywitał :). Pozdrowionka dla fanek!!! :*
Tak, Pan Tumnus to naprawde sympatyczna postać. Jak i na ekranie stworzona przez Jamesa, tak i w książce:) Poza Narnią cenię go najbardziej za Ostatniego Króla Szkocji i Pokutę.
Mała sugestia dla twórców strony- zmieńce zdjęcie, co?
Przez to że widziałem go poraz pierwszy w tej roli zawsze w każdym innym filmie widzę go jako przecharakteryzowanego Mr-a Tumnusa :) Aż się zdziwiłem jak w Pokucie zdjął buty i miał stopy zamiast kopyt. Niezły z niego aktor.
Dopóki nie obejrzałam "Opowieści", to jakoś zupełnie nie zwracałam na niego uwagi, znaczy wiedziałam, że ktoś taki istnieje, ale nic poza tym. W "Opowieściach" mnie po prostu oczarował, był przeuroczy i na wszystkich scenach z nim zastanawiałam się tylko: "Matko, czemu ja wcześniej go nie zauważyłam?"
Pozdrawiam :)