James McAvoy to geniusz. Nie znam aktora, o którym mógłby powiedzieć, że jest lepszy od McAvoy'a. Właśnie oglądam film "Pokuta". Wcześniej był "Makbet", jeszcze wcześniej "Ostatni Król Szkocji". Jego gra przykuwa mnie do fotela i absorbuje całą moją uwagę. W jego gestach, mimice twarzy i postawie ukryta jest zawsze cała historia filmu. Można wyłączyć dźwięk lub nie czytać napisów, a zawsze się wie, co mówi McAvoy.
Właśnie aktor przykuł bardzo moją uwagę i nie mogę sie napatrzeć na jego grę. Tak mam jeszcze tylko z deppem, gdzie zdarza mi sie bardziej zwracac uwge na gre aktora niz tresc ilmu... A do tego taki przystojny. Ma coś w spbie skubaniec