Jared Leto

Jared Joseph Leto

8,0
71 717 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Jared Leto

Co to w ogóle było? Tłukłam się 200 kilometrów, radosna i cała w skowronkach zawitałam w Atlas Arenie a tam:

- średnia wieku 13
- dzieciaki wymalowane i zachwoujące się jak w transie (przerażające)
- rzekomo wyprzedane bilety okazały się niczym więcej jak kłamstwem (pół płyty było wolne), a trybuny az tak nie pękały w szwach
- patrząc na zespół czułam się zażenowana. Prawie 40letni koleś ubrany jak robotnik z budowy linii nr 2 w Warszawie skacze po scenie w kolorowych gatkach, drze się, każe non stop skakać, klnie jak szewc, wyzywa młodzież, a ta piszczy i się jeszcze bardziej cieszy, rzuca czym popadnie. Ludzieeeeeeeeeeeeeeeeee.
- o co chodziło z tymi dmuchanymi zwierzątkami? Po kiego to w ogóle było? Brakowało tylko biegnącej Pameli Anderson ze swoją "boją". Żenada.


Większego rozczarowania muzycznego nie miałam, a byłam na wielu koncertach.
Niestety. Są zespoły, których należy słuchać wyłącznie w formacie mp3.

użytkownik usunięty

i to bardzo mi sie w nim poboda :) inni mogą brać z niego przykład :)

użytkownik usunięty

Tylko przykład, bo takiego jak on, niema nigdzie !

vanilla_sky85

Spoglądanie na świat muzyczny i słuchaczy jakiegokolwiek gatunku w sposób stereotypowy nadal utrzymuje nieskazitelną formę. Dobrze jest być o tym poinformowaną - winszuję, winszuję.
Swoją drogą - byłam na koncercie Marsów ósmego listopada i również nieco się zaskoczyłam, ale z zupełnie odwrotnego powodu. Otóż to, co zauważam codziennie w Internecie, na wielu forach, etc. przekracza granicę cierpliwości co do naprawdę niezłego zezłoszczenia się na trzynastoletnie wielbicielki zespołu, a w szczególności co do osoby pana Leto. Sporo osób, które stały mniej więcej w trzecim rzędzie od sceny podbiegało od 16 do 20 letniego roku życia i byli to naprawdę porządni ludzie. Ktoś się zachwiał, upadł - pomogli wstać i pytali, czy nic się nie stało. Wynosili mdlejące osoby - solidarność Echelonu jest, była i będzie.
Przede mną stała nawet grupa szpakowatych studentów, którzy przepuścili skrzatowatego osobnika, czyli mnie, więc uprzejmości im nie brakło. Możliwe, że, jak je nazywasz "dzieciaki" były uciążliwe, tak to już jest. "Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli, którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli!"
Wiadomo, 30 Seconds to Mars nie kwalifikują się pełnoprawnie do grupy zespołów czy wykonawców "legendarnych = istniejących", pokroju U2, Depeche Mode, Blur, Radiohead, The Cure, czy nawet The National. Nie określiłabym siebie jako ogromnej wielbicielki "Marsów", preferuję muzykę grup wymienionych wyżej, ale na koncert pojechałam z chęcią po obejrzeniu wielu występów tejże grupy na tym naszym popularnym YouTube. Zachwyciła mnie ta atmosfera, jedność, świetny kontakt frontmana z publicznością. Magia.
Nawiązując na koniec do tych, wymienionych jeszcze przez Ciebie, dmuchanych zwierzątek. Pomysł z tymi plażowymi akcesoriami był dosyć niezły, w porównaniu do tego, co zespół zazwyczaj "odwalał" za namową ekscentrycznego umysłu Jareda - wypuszczenie w tłum dmuchanych lalek z sexshopu.
Na koncert jedzie się po to, by zjednać się z resztą fanów lub przeżyć wszelkie emocje w sobie, nie zważać na "rozwydrzone dzieciaki" czy kogokolwiek innego, kto działa nam na nerwy.
I tak, jak określasz - jestem "dzieciaczkiem, wymalowanym i zachowującym się jak w przerażającym transie", z racji tego, iż mam na razie ukończone tylko 15 lat. :)
Pozdrawiam.