Oscar Oscarem, ale jego przemowa zdecydowanie była najpiękniejszą ze wszystkich na
tegorocznej gali. Nie mówię tu nawet o wspomnieniu o Ukrainie (co było wspaniałe) ale również o
tym w jaki sposób wypowiada się o swojej matce, czy o swoim bracie, jak odniósł się do ludzi
chorych na aids czy cierpiących z powodu nietolerancji.
Mina jego mamy bezcenna, podejrzewam, że każda kobieta byłaby niesamowicie dumna z takiego
syna
Zgadzam się najładniejsza mowa wieczoru bardzo wzruszająca widać, że naprawdę musi być związany z mamą i bratem. Nie dziwię się, że są dumni z Jareda. A to, że wspomniał o Ukrainie świadczy tylko o tym, że nie jest ignorantem interesującym się tylko show biznesem
Ogladajac (i sluchajac) go w Winner Room po gali oscarowej widze, ile znacza dla niego ludzie wokol niego (szczegolnie mama i brat), jak bardzo wdzieczny im jest za to jak wplyneli na niego i uksztaltowali go, ale co najbardziej rzucilo mi sie w oczy, to naprawde widze, ze kocha muzyke, swoj zespol i to, co tworzy. To bylo naprawde widac, gdy wypowiadal sie o Thirty Seconds to Mars i tym, ze chce tworzyc i odnajdowac sie w muzyce. Moze to glupie, ze ta wzmianka tak mi zapadla w pamiec, ale zaimponowal mi, ze nie ograniczal sie w swoich wypowiezdziach tylko do swojej pracy jako aktora - szanuje siebie zarowno jako aktor i muzyk i to mnie cieszy.
Przemowa była piękna, wcale nie dziwię się mamie, że zalała się łzami. Podobało mi się także, że wspomniał o Ukrainie. Przypomniała mi się też w związku z tym pewna scena;)
http://www.youtube.com/watch?v=WChZNVtLNLo