Przeczytałem parę postów ze znudzenia i sam nie wiem, czy tylko ja tego nie rozumiem, jak
można wysyłać buźki i strzelać komplemenciki osobie, którą widziało się parę razy na
ekranie, osobie która nigdy nie dowie się o ich/waszej żałosnej egzystencji.
Dosłownie głęboka myśl......egzystencja rzeczywistej ludzkiej uczciwości, kultury i zainteresowania.
Dokładnie, ja też, z tego co wiemy są tu tylko ludzie z pasją i fani tego miłego aktora :)
Czy wy czytacie ze zrozumieniem? Mam to gdzieś, kto jest czyim fanem, obchodzi mnie tylko to, co dana osoba sobą reprezentuje. Stado zakompleksionych gimbusów, którzy nie dostrzegają różnicy pomiędzy rzeczami tak oczywistymi.
Na tym polega bycie fanem czegokolwiek- świadomość, że kochana przez nas osoba nigdy nawet nie dowie się o naszej żałosnej egzystencji, tak to trudne, ale wyobraź sobie jak ma Jared- wiecznie otoczony tymi żałosnymi egzystencjami uwielbiającymi go