Czyżby? Tego filmu już by nic nie uratowało, nawet jakby w nim zagrał Marlon Brando. Bardem mnie akurat w nim nie denerwował, za to główna bohaterka i aktorka, która ją grała bardzo. Obejrzyj z Javierem ,,W stronę morza" czy ,,To nie jest kraj dla starych ludzi", a zobaczysz jaki to dobry aktor.
Przeczytajcie książkę,własnie doskonale wrysował się w postac opisaną przez Marqueza... To miała być postać,tragiczna,a zarazem troszeczkę komiczna.....groteskowa. Tak ją zagrał.Już pisałam,że najpierw należy się wczytać w literaturę Marqueza... Film w znacznej części oddaje klimat ksiązki,niestety bez humoru,którego w książce jest dość dużo:).
Dużo już dobrego o tej książce słyszałam i nie wątpię, że taka jest. Wydaje mi się, że właśnie humor i lekko ironiczne podejście do takiej fabuły jest niezbędne. Niestety, jak widać było po filmie, to była chyba jedna z najważniejszych rzeczy, bo jak tego zabrakło wyszło coś niesamowicie żałosnego. Do tej roli Javiera nic nie mam, ale i tak chyba należy do najmniej cenionych prze zemnie.