Czy tylko ja mam wrażenie, że Jim Carrey jest świetnym aktorem, ale... nie komediowym?! Przynajmniej jeśli chodzi o najsłynniejsze jego role - "Maska", "Ace Ventura", "Głupi i głupszy" - wydaje mi się, że całe jego aktorstwo polega na strojeniu głupawych min. Natomiast bardzo podobała mi się jego gra w poważniejszych filmach - "Truman Show" i "Zakochany bez pamięci". Grał na prawdę świetnie i jak dla mnie łatka komika, co zresztą widać po niektórych krytykujących go komentarzach, jednak umniejsza go trochę jako aktora.
W zasadzie tutaj właśnie tkwi cały problem. Jim Carrey jest na pewno bardzo dobry w strojeniu głupich min, a to czy to kogoś rozśmiesza czy nie to już tylko i wyłącznie kwestia takiego a nie innego poczucia humoru. Jednak warto właśnie zauważyć, że jest tak poza tym świetnym aktorem w poważniejszych produkcjach. Zobacz jeszcze "Man on the Moon" :)