Dzięki M.Driver za wpis o Joannie[nota bene przez Ciebie zamówiłam (za całe 3 zł. będzie moja!) w wypożyczalni kasetę z tym filmem Lyncha,bo niestety, nigdy nie widziałam tego obrazu. Ale jak mawiał Kurt Vonnegut w "Rzeźni nr :ZDARZA SIĘ!]. Mam jednak kilka jeszcze uwag. Z tego, co czytałam, Joanna Pacuła dwukrotnie uczestniczyła w gali rozdawania Oscarów. Raz pojawiła się w towarzystwie Jacka Nicholsona (którego ponoć poznała przez Roman P.) i to wywołało burzę, zwłaszcza na naszym rodzimym podwórku. Po warszawce krażyły najpierw ploty, że ma romans z Nicholsonem, potem pojawiły się jeszcze głupsze, że z jego synem,którego Jack nigdy przecież nie miał.
Pacuła jest w USA szanowaną aktorką. Teraz jednak czuje się nieco zmęczona, odrzuca coraz więcej propozycji, zwłaszcza z Europy, coraz częściej przyjeżdża też do swoich rodziców do Tomaszowa Lubelskiego (jej mama prowadzi tam o lat aptekę i zbiera wszystkie wiadomości o niej, kolekcjonuje też zdjęcia córki).Pacuła, jak na swój wiek wygląda przepięknie (za dwa tygodnie skończy przecież 50 lat). Tak cudnie, że nawet ja, jej wielka fanka, przeszłam obojętnie obok wystawionego na wystawie styczniowego (2006) numeru "Pani", bo myślałam, że na zdjęciu, które było na okładce jest jej siostra (za którą nie przepadam). Aktorka (a zwłaszcza jej mama)najbardziej ubolewa nad tym, że tutaj się mówi źle o niej, o jej wymowie. Kiedyś udzieliła wywiadu tak kiepsko przygotowanej dziennikarce, że szkoda było słuchać i potem w Polsce rozpętała się burza, jakoby rzekomo zapomniała naszej polskiej mowy rodzinnej. I to trwa do dziś.
Mnie najbardziej z zagranicznych filmów podobała się w "Tombstone". Uważam, że to bardzo dobra aktorka i przede wszystkim piękna kobieta, której ludzie po prostu zazdroszczą.;)J.