powrót do forum osoby Julie Taymor 
Za rozwiązania reżyserskie to mam ochotę tej pani co najmniej ołtarz wybudować. Robi swoje konsekwentnie i z uporem, bez krępacji przebiera w środkach wyrazu i nie interesuje jej, czy to poprawne politycznie, czy to łądne na tyle, by zmieścić się w normach, które zaakceptuje widz powszechny. "Tytus Andronikus" urzeka niesamowitym ładunkiem ekspresji, tak typowej dla teatru, lecz jednocześnie mu niedostepnej. Julie pokazuje na ekranie to, o czym twórcy sceniczni mogą tylko i jedynie marzyć - w dodatku robi to iście kobieco, ze smakiem i wyczuciem. Nie zapisuje się w poczet "biednych, nieszczęśliwych rezyserek", którym to rzekomo samcy nie pozwalają kręcić znakomitych dzieł, nie angażuje się w jakieś feministyczne brednie - robi swoje i nie narzeka. I robi to genialnie.
Dajcie panie zdrowie więcej takich rezyserów w naszych czasach, a umrę spokojniejszy. :)
Może i wizualnie jej filmy są wyszukane, jednak fabularnie - choć widziałem tylko "Fridę" - nie mają w sobie nic interesującego. "Frida" to dość średnie kino, które mogło być o dwie klasy lepsze, gdyby ta reżyserka skupiła się bardziej na historii niż na samej stronie plastycznej. Bo ta jest imponująca niekiedy i z pewnością oryginalna na tle innych, tandetnych produkcji made in Hollywood. Nie widziałem natomiast jeszcze"Tytusa Andronikusa", więc swoją opinię opieram tylko na jednym filmie Taymor.
Zgadzam się, po zwiastunie "Across the Universe" mogę tylko dodać, że szykuje się kolejny, bardzo dobry film w kolejnej niesamowitej stylizacji obrazu - tu pięknie połączonym z dźwiękiem - może idę za daleko, ale w Fridzie było łączenie kina ze sztuką, w Tytusie z teatrem, tu mamy z dźwiękiem - może być ciekawie. Będę bacznie wyglądał jej kolejnych produkcji bo są jak na razie wyśmienite!
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
