Juliusz Machulski

Juliusz Jan Machulski

7,8
7 183 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Juliusz Machulski

UWAGA! Wpis zawiera spoilery z książek Juliusza Machulskiego "Wisząca małpa" i "Nikczemny narrator".

‎Jako że książki kocham nawet bardziej niż filmy, nie mogę nie skomentować prób Juliusza Machulskiego na moim ulubionym polu sztuki (autor zresztą sam się chwali i promuje, patrz scena z Ostrowską w nowym "Vinci").

‎No więc Sonia Draga wydała mu już dwie powieści. Pierwszą, "Wiszącą małpę" przeczytałem z czystej ciekawości piórem reżysera i opisem. Finałowy twist mnie wkurzył, nie po to robi się intrygę, żeby dać rozwiązanie nie do odgadnięcia. Bo tam mordercą jest... narrator, który przecież do końca się nie przyzna, a i wskazówek nie daje prawie w ogóle. Zawód, choć latem przy basenie czyta się całkiem nieźle.

‎W tym roku do księgarń wjechał "Nikczemny narrator", którego też przeczytałem, bo fabuła obraca się w świecie polskiego filmu. Znów zawód, bo zagadka została potraktowana po macoszemu, a autor więcej czasu poświęca nieporadnym romansom głównego bohatera i wątkom obyczajowym. Są tu laurki dla zasłużonych filmowców i spoko, smaczki z planów filmowych i wytwórni, trochę kuchni na temat znanych ludzi. Fajne, ale niewiele wnoszą do fabuły, powinna je uciąć ta cholerna zardzewiała żyletka redakcji, jak mawiał Sapkowski. Krótko mówiąc pan Juliusz nam się trochę rozbisurmanił, za dobrze się chyba bawiąc przy opisywaniu znajomych, a za mało czasu poświęcając historii. A przecież sam mówił (słowami głównej postaci Hubenego, ale sam też kiedyś o tym wspominał), że żeby zrobić zabawną komedię trzeba być na planie śmiertelnie poważnym. W "Vinci 2" jeszcze się obronił, ale czuję, że już mu się za bardzo nie chce być poważnym na planie. Na plus przy jego najnowszej książce scenariusz autorstwa głównego bohatera wrzucony na koniec książki (chyba faktycznie byłby z tego zły film, jak mówią w książce). Myślałem też, że "Nikczemny narrator" nawiązuje do Olgi Tokarczuk, ale nie, Machulski wyjaśnia, że tytuł, pomysł i początek miał już trzydzieści lat temu.

‎Fajnie, że pisze książki (czego zawsze chciała jego mama!) i ma z tego radość, ale ja sobie chyba odpuszczę dalsze jego czytanie, choćby jak zachęcająco brzmiał opis. Jeśli masz latem dużo czasu, siądzie, ale jak tego czasu masz mniej, chyba nie warto.