Uwielbiam słuchać Pana Kołakowskiego. Głębokie wypowiedzi, które zmuszają do przemyślenia każdej sprawy z osobna. Niech Pan spoczywa w pokoju! [*]
Tak przy okazji, wczoraj zabrałem się za Pana zapiski z lat 1984-2008 pod publikacją z sierpnia br. "Czy Pan Bóg jest szczęśliwy i inne pytania". Bardzo obfite i ciekawe przemyślenia, zdążyłem zauważyć, że P.Kołakowski już nie przyklaskuje filozofii marksistowskiej jak to miało miejsce za młodu. Czy to dobrze - nie mnie to oceniać. Tak czy owak - uważam, że pozostanie pan moim autorytetem w dziedzinie filozofii. Szkoda, wielka szkoda pana - czy śmierć to atrybut niebytu??
17 sierpnia 2009
"zdążyłem zauważyć, że P.Kołakowski już nie przyklaskuje filozofii marksistowskiej jak to miało miejsce za młodu"
To rzeczywiście, szybko się opamiętałeś. Heh, i to w przypadku kogoś, kto w 1966 został usunięty z partii, w 1968 - z UW i zmuszony do emigracji, a w 1976-1978 wydał "Główne nurty marksizmu", których ostatni, trzeci tom nosi tytuł: "Rozkład". A to tylko skrót, drastyczny, bo powątpiewanie w doktrynę marksizmu-leninizmu rozpoczęło się u Kołakowskiego dużo wcześniej, mniej więcej w okresie jego moskiewskiej eskapady w 1950.