Gdy czyta, podgrywa. Akcentuje, starając się mówić jak aktorzy w oryginale, co szczególnie widać, jak czyta "Jim wie lepiej", "Jak obrabować Micka Jaggera" i amerykańskie "Biuro" na Comedy Central. Gdy słyszę jego głos, natychmiast przełączam telewizor na inny kanał.
Jeden z najgorszych o ile nie najgorszy ze znanych mi polskich lektorów. Tak beznadziejnego sposobu czytania, akcentowania, wczuwania się w rolę jeszcze nie spotkałem a znam przenajmniej kilkunastu lektorów. Jedyny plus że ten Pan czyta znikomą ilość filmów, seriali, programów.
Głosy można lubić albo nie. Pan Szklarz jest jednym z nielicznych Lektorów, który przeczyta tekst szybko i wolno, niespecjalnie przy tym marudząc; dba o czystość języka polskiego, przykładając do niego ogromną wagę i jest w stanie poprawić tekst "w locie". Dialogiści i realizatorzy dźwięku wiedzą. Nie popełni błędu w wymowie angielskiej i nie przeczyta angielskiego nazwiska sztucznie. Nie tylko angielskiego zresztą. Sposób czytania może być specyficzny, może być wynikiem błędnie napisanego tekstu, lub też wymagań studia, i można filmy czytane przez Pana Szklarza przełączać, jeśli kogoś ten sposób drażni. Jedno jest pewne, trafiając na film, program lub serial czytany przez tego Lektora mamy nikłe szanse natknięcia się na błąd językowy, lub błąd w wymowie. A jeśli takowy się zdarzył, to możemy być pewni, że autor tekstu z pewnością za to beknął. :) Dialogiści wiedzą.
Sposób czytania nie może tylko jest specyficzny i nie wiem jaki tu może mieć wpływ błędnie napisany tekst. Błędy językowe czy błędy w wymowie, większe czy mniejsze popełnia każdy lektor w tym również Pan Szklarz. Skąd info że poprawia teksty w ''locie'' ? Podobnie irytujący sposób czytania prezentuje Pan Ździsław Szczotkowski oraz Pan Jacek Brzostyński. Posiadam w swojej filmotece przeszło 100 tytułów ''filmów, seriali, programów'' i choćby jednego nie czyta żaden z wymienionych Panów.
BŁĘDNIE napisanytekst MA spory wpyłw na to jakkk się czyyyyyttaaaa.
Naprawdę. O poprawianiu tekstu w locie mogą wiedzieć tylko ludzie związani z tzw. "branżą". A moja wypowiedź w żaden sposób nie podważała gustu wcześniejszych recenzentów. Przyznałam im wręcz rację, że może się podobać, albo nie. Tym niemniej warto czasem docenić zalety człowieka, który te zalety posiada. Pan Szklarz jest zawodowcem. Tak jak Panowie Brzostyński i śp. Pan Szczotkowski. Można ich lubić, albo nie, tolerować ich głosy, albo nie, ale cesarzowi co cesarskie się należy. Internet nie jest tylko od plucia jadem, moim skromnym zdaniem.
Osobiście pracowałam z Maćkiem. Tłumaczyłam teksty, które on później czytał. Wiele się od niego nauczyłam. Uważam, że to jeden z nielicznych lektorów, których można określić mianem profesjonalisty. 10 lat temu, jako początkująca tłumaczka list dialogowych, popelniałam mnóstwo błędów. Zawsze mogłam liczyć na pomoc, korektę, cierpliwość i wyrozumiałość. Współpraca przebiegała wzorcowo.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich "profesjonalistów " szkalujących nazwiska lektorów i tłumaczy.
Gdzieś czytałem, że to dialogiści, którzy opracowują tekst dają wytyczne lektorom jak mają czytać tekst. Dla przykładu Janusz Zadura kiedyś czytał "Family Guy" na Comedy Central i wielu widzom się Jego narracja nie spodobała, gdyż ich zdaniem zamiast przeczytać normalnie tekst lektor dubbingował wszystkie postaci. Ja np: obejrzałem tylko kilka minut "Głowy Rodziny" z lektorem, potem puściłem sobie ten sam odcinek z napisami. Na forum ktoś wspomniał, że sam pan Zadura nie chciał tak czytać, ale ludzie ze studia kazali mu tak ten serial "dubbingować".
Co do Macieja Szklarza to nie uważam go za kiepskiego lektora, ale niestety do tych najlepszych moim zdaniem wiele mu brakuje. Poza tym są gorsi lektorzy jak np: Andrzej Gajda czy Tomasz Śliwiński.
Mnie poza kilkoma nielicznymi wyjątkami drażnią kobiety lektorki. Niektórych Lektorów też nie lubię słuchać.
I to prawda, że nie zawsze sposób czytania zależy od widzimisię lektora. Niekiedy niestety właśnie nie czyta się tak, jak chciałby dialogista. Wiersze są dobrym przykładem. W tekście może pojawić się przekład Szekspira, który zostanie źle przeczytany. Bywa różnie. Innym razem wymogi studia są takie, że tekst ma być przeczytany z podgrywaniem, albo właśnie bez. Brak przekleństw to najczęściej wymogi studia. Zresztą moim zdaniem słuszne, bo przekleństw jest dość i może warto przypomnieć narodowi, że można coś powiedzieć bez słów bardzo wulgarnych, choć faktycznie efekt bywa komiczny.
Ja właśnie ze względu ma tzw. widzimisię dialogistów staram się nie oglądać zagranicznych filmów czy seriali z lektorem. Co do przekleństw to również nie lubię, jak jest ich za dużo w filmie, ale jak lektor słowo "f**k you" czyta "odwal się" to przyznaję, że ręce opadają. Jeśli chodzi o lektorki to mało mam okazji słuchać żeńskich głosów i generalnie mi one nie przeszkadzają.
Odświeżam sobie właśnie serial "Z Archiwum X" i 9 sezon czyta właśnie Maciej Szklarz i tego się nie da oglądać a raczej słuchać. Ten lektor jest beznadziejny, dykcja, błędy jakie popełnia i 100 innych rzeczy u tego niedorajdy składają się na całość która rani uszy i w zasadzie jest nie do słuchania. Pierwsze 8 sezonów czytał moim zdaniem jeden z najlepszych polskich lektorów Maciej Gudowski i to był inny serial, to był inny serial i to nie jest przesadą. Nie wiem jak przejdę przez ten 9 sezon z Szklarzem i na dodatek bez Duchownego, naprawdę nie wiem. Szukam kontaktu do tego Szklarza bo chcę mu to osobiście napisać może ktoś ma i się podzieli namiary na tego pożal się boże pseudo- lektorzynę. Boże kochany tego nie można nazwać czytaniem, boże Gudowski w porównaniu z nim wypada jak Mercedes do Fiatem 126 p i to nie jest przesada. Co to jest za słaby lektor, to przechodzi ludzkie pojęcie, słów mi brak żeby oddać to co czuję po przesiadce z Gudowskiego na Szklarza. To jest jakieś horrendum.