Ja . : D
Nie wiedziałabym co mam powiedzieć, nie wykrztusiłambym z siebie słowa, później zwariowałabym, zaczełabym krzyczeć poprosiłabym o autograf i zdjęcie, a przez jakiś tydzień dochodziłabym do siebie.
Tego się nie da przewidzieć. Przynajmniej w moim przypadku. Ale przy takim zamiłowaniu jakim darzę Meryl, uważam, że nic lepszego nie mogłoby mi się przytrafić :)
Ale na pewno nie zaczełabym krzyczeć ani piszczeć ;)
"Ale na pewno nie zaczełabym krzyczeć ani piszczeć ;) ". Nie byłbym taki pewien ; ) Ciężko jest powiedzieć co byśmy zrobili w takiej sytuacji, jedyne co nam pozostaje to uczyć się języka Angielskiego i czekać na ten moment, a jeśli on nadejdzie to wyjść obronną ręką i zaimponować.
Dlatego napisałam, że tego się nie da przewidzieć, ale myślę, że w kwestii piszczenia dałabym radę się opanować ;)
Nie widziała, ale chciałabym, możę źle to napisałam, nie wiedziałbym czybym to zrobiła, ale tak przypuszczam.
Maggie, trochę źle to odebrałaś ; ) Nie widziałem, ale skoro znasz siebie na tyle i wiesz, że dałabyś radę się opanować to wielki pozytyw i szacunek. Niewielu ludzi potrafi się zachować widząc kogoś "wielkiego i znanego" ale nie na tym rzecz polega. Myślę, że jeśli ktoś zacząłby płakać, skakać, bóg wie co tam jeszcze robić, to Meryl czy inna osoba odebrałaby to nadzwyczaj łagodnie i byłaby dumna, że ma takiego fana.
Tak sobie myślę, że - jak znam siebie sama - najprędzej zaczęłabym podskakiwać i powtarzać "Meryl! To jest Meryl!" po czym bym się na nią rzuciła i przytuliła (oczywiście zakładając, że warunki spotkania by na to pozwoliły, bo jak nie, to tylko podskakiwanie i radosne bełkotanie jej imienia). :P
Ja również nie wiem co bym zrobiła...kiedyś mi się nawet śniła taka sytuacja...coś pięknego...szkoda tylko że po otrzymaniu autografu się obudziłam... :( a wiecie może czy Meryl odpisuje na listy? Bo wysłałam 2 razy i nie dostałam odpowiedzi niestety ...:(
Nie ma sprawdzonych informacji, nie wiem czy ktoś dostał odpowiedź z autografem. Najlepszą opcją jest wysłanie listu do jej agenta, wtedy jest jakaś szansa.
Otrzymanie autografu poprzez pocztę jest jednak niczym w porównaniu z byciem przy podpisaniu, prawda? Oni (sławni ludzie) robią to wszystko odruchowo, niczym robot, tym bardziej poprzez pocztę...Poza tym pisząc wprost - nie przesadzajcie z tymi zachowaniami, napiszcie jeszcze, że pewnie byście się posikały przy niej z emocji : /