"Aktorskie drewno, jedna mina, ubogi warsztat". O jaką aktorkę/ aktora chodzi?
Przedział wiekowy jest nieistotny. Po prostu wpisz kto tu najbardziej pasuje. :)
Naprawdę niewiem... wiele osób by powiedziało, że Kristen Stweard, ale ja się z tym nie zgadzam.... chyba nie chodzi Ci o Meryl Streep ? ^^
Nieee ! Ja lubię Kristen Stweard. I moim zdanie nie jest złą aktorką. No niewiem.... a Ty jakie byś wybrał/a ? ^^
Ja też lubię Stewart. Osobiście nie wybrałbym nikogo, jednak sądząc po opiniach na filmweb to pasuje tutaj połowa Hollywood, więc założyłem temat, żeby ludzie mogli sobie wpisywać :).
No niestety. Bawią się w hiper krytyków filmowych i nie doceniają ciężkeij pracy. Wcale nie tak łatwo zagrać bardzo dobrze w jakimś filmie.
Zgadza się. To zawsze jest praca, której efekt jednym się podoba, a innym nie musi. Moim zdaniem jeśli aktor potrafi odnaleźć się w różnych rolach i nie pozwala się zaszufladkować to jego mimika, uboga czy bogata nie ma nic do rzeczy. Dla przykładu Jim Carrey wyczynia swoją twarzą tysiące wygibasów, a i tak zaszufladkowano go jako aktora komediowego :). Zapytasz kogoś o film Carreya to odpowie : "Maska" albo "Ace Ventura", a mało kto wspomni o "Truman Show".
No tak :( niestety. Ale np. z kolei Helena Bonham Carter nie jest chyba zaszuflakowana. No bo grała w wielu filmach w których zawsze wciela się w zupełnie inną postać, a np. Angeline Jolie trochę zaszuflatkowano do filmów akcji, w których króluje pistolet. A dobrze zagrała np. w Oszukanej.
"Jedna mina"? No cóż...wystarczy wejść na stronę z Kristen Stewart...ale ja się z tym nie zgadzam. Nie zbyt za nią przepadam,ale mam do niej sentyment po tym jak obejrzałam z nią film pt. "Azyl" chociaż wyłącznie ze względu na J.Foster bo dopiero później zauważyłam, że jej córkę gra Kristen...szok ;-) I drugi film, naprawdę świetny i godny polecenia, który Kristen bardzo fajnie zagrała a mianowicie mowa o "Ucieczka w Milczenie" :-) I jeszcze trzeba wspomnieć o "The Runaways: Prawdziwa historia". Także nie do końca jest tym "aktorskim drewnem" ;-)
Jedna mina: Liam Neeson (?), Ellen Page, Nicolas Cage, Magdalena Różdżka, Chris Hemsworth, Kristen Stewart, Paweł Małaszyński, Ryan Gosling, Colin Firth, Angelina Jolie (?)... Dobra, mam dosyć, przechodzimy do działu "drewno" (proszę nie mylić Filmweba z Castoramą).
Drewno: Clive Owen, Thomas Jane, Josh Hartnett, Ashton Kutcher, Andrzej Grabowski (?), Josh Hartnett... i pewnie wielu innych.
Wystarczy wpisać w google hasło "aktorskie drewno" lub "jedna mina", a pojawiają się całe tabuny nazwisk aktorek z różnych półek, uznanych albo debiutantów, dla krytyków od mimiki i drewna nie ma znaczenia :). "Ma jedną minę, jest drewnem i już" - więcej pan/i krytyk nie ma do powiedzenia. I weź tu k... wybierz "aktorskie drewno jednej miny" :D.
Wiadomo, że każdy ma inny gust. Jasne jest też, że wielu ludzi krytykując bazuje na uprzedzeniach (często nawet nieuświadomionych), jednak dla mnie pisanie "aktorskie drewno", albo "jedna mina" jest akcją typu: jeden głupek napisał, a dziesięciu powtarza. Inaczej mówiąc to krytyka na poziomie Dody - najbardziej żenującej postaci polskiego szoł-szamba. Doda zarzuca komuś "wiecznie otwarty ryj i nic więcej" podczas gdy najlepiej dla wszystkich byłoby gdyby sama zamknęła... wiadomo co.
Nie podoba Wam się to, co piszę? Rozumiem, pewnie napiszecie, że jestem drewnem, albo że mam jedną minę :).
Powyższy post oczywiście nie był adresowany do meryl_streep1 tylko do "krytyków" od "jednej miny i drewna"."Azyl", "Speak", The Runaways" to rzeczywiście dobre filmy, chociaż za najlepszy film Stewart uważam "Welcome to the Rileys". Jeszcze mała ciekawostka odnośnie jednej miny: najbardziej klasyczna z klasyk teatru, od której w ogóle zaczęło się wszelkie aktorstwo na naszym kontynencie (a tym samym i w USA) zakładała właśnie grę "jedną miną". Tak, tak. Aktorzy teatru antycznej Grecji grali w prostych maskach z jednym wyrazem twarzy.
Antyczna Grecja to dawne czasy ;-) Jak wiadomo czasy się zmieniają. Kiedyś grali z maskami teraz grają twarzą. Dzisiejszy aktor nie potrafiący wyrażać emocji poprzez mimikę twarzy, gestów itp. Nie jest aktorem. Co najlepsze Kristen Stewart jest najlepiej opłacaną aktorką w Hollywood.
Kristen Stewart uważam ze jest jedna z najgorszych aktorek jaka hollywood wypluł. Dawno tak malo wszechstronnej, drewnianej oraz po prostu kiepskiej aktorki nie widziałem. Swój "talent" pokazała w ostatniej czesci zmierzchu. Z cała pewnoscia jest to jej najgorszy film, sadze ze takich najgorszych bedzie wiele w jej karierze. Koleknym pretendentem jest jej filmowy partnet Pattison. Co prawda nie widziałem wlelu filmow z jego udzialem ale to co pokazal w zmierzch nakazuje mi sadzic ze jest z tej samej polki co Stewarts.
Chodziło mi o to, w jak ubogi, niemalże prymitywny sposób ludzie oceniają aktorstwo, a jak zwykle zeszło na Stewart. Moim zdaniem jesteście w błędzie, zarówno co aktorstwa jak i Stewart. Aktor ma stworzyć postać, a jak on to zrobi, to mnie w ogóle nie obchodzi. Jako widz mam po prostu na półtora, czy dwie godziny uwierzyć w to co się dzieje na ekranie. Kogo interesuje, że ktoś tam ma manierę aktorską? Kto idzie do kina po to, żeby liczyć czyjeś miny? Co wiecie wy i co ja wiem na temat warsztatu aktorskiego? Nic. Film jest grą pomiędzy widzem i aktorem. Każdy widz jest inny, każdy aktor jest inny i sukces osiąga ten, kto wzbudzi emocje w największej liczbie widzów. A co do krytyków to są to w większości większości napuszone dziady, które za pomocą różnych metod uzurpują sobie rolę guru kultury, arbitrów dobrego smaku itp., dając do zrozumienia, że "to a to powinno być zrobione lepiej" i oczywiście każdy z nich zagrałby lepiej, zaśpiewałby lepiej, lepiej zatańczył, tylko, że żaden z nich... nie potrafi :).
Zaś co do Stewart to nie jest to aktorka jednej roli w jakimś serialu, żeby ją szufladkować tylko ktoś z całkiem już pokaźną i różnorodną filmografią sięgającą znacznie wcześniej, niż "Zmierzch". Czeka nas jeszcze wiele niezłych filmów ze Stewart, czy jej "krytykom" się to podoba czy nie. Skąd ta pewność? Ponieważ ma już na koncie kilka dobrych filmów i zwyczajnie nie jest nawet w połowie tak kiepska jak piszecie. Jedyne co może jej grozić, to to że nie powtórzy kasowego sukcesu "Zmierzchu", ale dla mnie osobiście nie ma to większego znaczenia.
A mnie akurat obchodzi jak aktor stwarza postac. Postac grana przez Stewart w zmierzchu jest irytujaca oraz po prostu nie moge na nia patrzec. Nie jest to spowodowane sama postacia tylko sposobem jakim zagrala lub raczej stala i mowila swoje kwestie.. Jest malo przekonujaca, daremna i kwadratowa. Jej gra jest razaca i to nie tylko w zmierzchu. Napisales ze jako widz masz uwierzyc w to co sie dzieje na ekranie. Niestety ja tego nie czulem. Ogladajac filmy z jej udzialem sa dla mnie okropna meka. Juz wiem ze mam jej filmografie omijac szerokim lukiem. Ona nie ma zadnej maniery gry ona po prostu nie umie grac. Dobry aktor lub aktorka powinna umiec grac twarza. Dzieki twarzy mozemy ujrzec emocje. Mimika jest bardzo waznym elementem dobrej gry aktorskiej. Owszem nie mam zbyt duzego pojecia na temat warsztatu aktorskiego, ale z cala swiadomoscia moge powiedziec ze Stewarts tez nie ma duzo do powiedzenia. To po prostu widac. Nikt mi nie powie ze sie myle i ze ona jest dobra aktorka, poniewaz mam oczy i ich uzywam. Tu nie chodzi o gusta oraz czy ja lubie czy nie. Stewart niestety nie wzbudza u mnie pozytywnych emocji. Jak juz powiedzialem jest jedna z najgorszych aktorek mlodego pokolenia moim zdaniem, moze to sie kiedys zmieni. Nie zgodze sie z tym ze Stewart nie jest zaszufladkowana. Bardzo ciezko bedzie miala pozbyc sie wizerunku Belli ze zmierzchu. Jeski kiedykolwiem sie go pozbedzie to wtedy udowodni ze jest wartosciowa aktorka. Na razie ma szufladke zatytulowana zmierzch, podobnie jak depp piraci oraz Radcliffe, Watson i Grint potter.
Nie ukrywam, że podoba mi się to, co napisałeś/aś. Oczywiście nie dlatego, że nie lubisz aktorstwa Kristen Stewart, ale dlatego że zdobyłeś/aś się na coś więcej, niż oklepane "drewno i jedna mina" i bardzo ważne: "moim zdaniem" :). Powodzenia i wielu dobrych filmów do obejrzenia :).