Mam wrażenie, że niektórzy to wiedzą tyle jakby conajmniej mieszkali z Jacksonem.
Nikt z nas się nigdy nie dowie jak było naprawdę, czy wybielił sobie skórę czy faktycznie chorował, czy operował nos bo taki miał kaprys a może ze względów zdrowotnych? Czy był pedofilem czy może po prostu ktoś chciał na nim zarobić? W końcu został uniewinniony przecież. Myślę że media jak zawsze rozdmuchiwały wiele spraw, wystawił dziecko przez balkon - napewno chciał je zabić. Ok nie było to najmądrzejsze z jego strony, ale jego komentarz mi wystarcza - "po co miałbym wyrzucić dziecko przez balkon? to najgłupsza rzecz jaką w życiu słyszałem".

Michael od dziecka występował na scenie, był perfekconistą i tego zaczęto od niego wymagać - wszystko miało być idealne, cały świat śledził każdy jego ruch. Jak bardzo trzeba być sinym psychicznie aby tę presję wytrzymać? Ja się nie dziwię że on musiał brać leki uspokajające, on nie miał swojego życia prywatnego, każdy jego krok był śledzony niczym w Truman Show.

Wydał dobrą płytę, singiel, to następne musiały być lepsze- tego wymagali fani i wydawcy.
Teraz zaczynają odzywać się ludzie którzy nagle tyle mają do powiedzenia - a to była żona, a to niania, sąsiadka koleżanka czy kuzynka. Ja biorę na dystans każdą z tych wypowiedzi, ludzie lubią żerować na cudzej śmierci, a nóż można na tym zarobić, jakiś ekskluzywny wywiad z niesłyszanymi dotąd rewelacjami i kasa wpada. A ludzie łykają wszystko co słyszą w mediach.

Na zakończenie dodam że nigdy nie byłam wielką fanką Jacksona. Jego piosenki gdzieś tam się przewijały przez całe moje dzieciństwo, teraz gdy wszystkie stacje muzyczne puszczają te kawałki okazuje się ze znam większość. Moze to głupie, chociaż z psychologicznego punktu widzenia raczej normalne, ale dopiero po jego śmierci zaczęłam się bardziej interesowac jego osobą i słuchać muzyki, jednak pozwoliłam sobie na te moje refleksje i myślę że jako osoba neutralna (bo ani wielka fanka ani przeciwniczka) jestem obiektywna. To jaki był - tego do końca nie wiemy i może lepiej to zostawić i cieszyć się że pozostawił po sobie swoją muzykę. Amen.