Montgomery Clift

Edward Montgomery Clift

8,7
4 406 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Montgomery Clift

Materiał na kolejnego wielkiego kina. "Rzeka czerwona" i "Miejsce pod słońcem" zapowiadały samorodny talent. Niestety zaprzepaszczony. Wypadek samochodowy i słaba psychika Clifta przegrały z życiem. Kolejna tragiczna postać na krwawym firmamencie gwiazd Hollywood. A tak wogóle to mało kto już dziś pamięta i wie kim był ten zapomniany niemal wielki aktor.

użytkownik usunięty
Angel_Heart

W filmie "Mlode lwy" gra Noaha Ackermanna. Sierzanta (potem porucznika) Diestla gra Marlon Brando

Angel_Heart

Co to znaczy "niemal wielki aktor?" PRzecież Clift to Legenda, i do dziś wielu ludzi uważa że był lepszy niż Brando i Dean. Wielki aktor, legenda kina.

Pan___Kracy

Przepraszam nie chcialem wejsc na tak niepewny grunt, ale jednak musisz przyzac, ze po wypadku - cos w nim peklo, cos sie skonczylo. Nie byl juz tym samym aktorem ktorego pamietam z Red River czy Places in the Sun. Przykro mi, ze urazilem Cie ta fraza. Chyba rzeczywiscie zle sie wyrazilem przed wypadkiem przyznaje byl wielkim aktorem, pozniej jednak moze nieco wiecej niz dobrym z momentami przeblysku resztek talentu (jak w Misfits z M. Monroe i C. Gablem). To moja opinia wylacznie subiektywna opinia.

Angel_Heart

Ja rownież nie zgadzam się z autorem tematu. Monty po wypadku był rownie dobry, a moim zdaniem jego role stały się nawet bardziej wyraziste. Przykład już podany to The Misfits. Inny, po wypadku, to Judgment at Nuremberg gdzie pojawia się chyba tylko na 10 minut i moim zdaniem swoją grą przebija pozostałe gwiazdy z filmu: Spencer Tracy, Burt Lancaster, Judy Garland. Podobno od całej sali dostał oklaski po ukończeniu swojej sceny - tak wszyscy byli poruszeni jego grą.

Fakt, jego zauważalne zmiany w wyglądzie może i uniemożliwiły mu granie romantycznych postaci przez co może dla niektórych stracił swój "czar", ale talentu nigdy nie stracił. Pozostał wybitnym aktorem aż do śmierci.

El_Orrance

Szkoda, że po śmierci prawie nikt go nie pamięta

Pan___Kracy

Był niezły, ale często nadużywamy pojęcia, że był lepszy, tylko dlatego, że wcześniej odszedł - tak samo jest np z Deanem. Al Pacino czy Brando to na pewno nie gorsi aktorzy

Jurand_1410

Nieważne, czy odszedłby wcześniej, czy później. Moim OSOBISTYM zdaniem od Deana był dużo lepszy.
Z Brando byli na podobnym poziomie, ale wolałem Clifta m.in.: za jego wybory filmów. Nie grał ról, które mu nie pasowały, a Brando często chałturzył. Co oczywiście nie umniejsza jego dokonać, ale całkiem subiektywnie wolę Clifta.

fajne_filmy

*dokonań
Nie można edytować

fajne_filmy

Faktem jest, że Marlon niektóre role mógłby sobie darować.... ale ogólnie to już kwestia osobistych preferencji. Pozdrawiam!

fajne_filmy

Brando i Clifta łączył talent ale dzieliła wrażliwość i podejście do pracy, dlatego ciężko ich porównywać, niemniej zgadzam się, że obaj byli zdecydowanie lepsi od Jamesa Deana.
Clift był nadwrażliwy, przewrażliwiony i psychicznie niedomagał. Nie pracował zbyt wiele, bo prawdopodobnie nie był w stanie. To był wrak człowieka jeszcze za życia. Wiele ról mu przepadło, wiele odpuścił wiedząc, że za kamerą stanie ktoś kogo nie poważał... Marlonowi Brando szybko zbrzydło Hollywood, a że był cynikiem, mimo pogardy do branży, wyciskał z przemysłu filmowego ile się dało - pracował z ludzki, którymi gardził rekomendując sobie to wysokimi gażami... Z czasem nie miał za grosz szacunku dla własnego zawodu i otwarcie mówił, że pracuje tylko dla pieniędzy. Niemniej w latach 50-tych i 60-tych grał w kapitalnych filmach i stworzył wiele niezapomnianych ról.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones