Taka drobna kobietka o twarzy anioła. Piękna, elegancka, inteligentna. Wspaniale gra, a w moim skromnym odczuciu to nie Charlize Theron powinna była odebrać Oscara za 2003 rok, a właśnie Naomi za "21 gramów". Uwielbiam ją. Jest jedną z niewielu współczesnych aktorek, które mogę uznać ze wielkie.
Zgadzam się w zupełności. Swoje umiejętności aktorskie potwierdza w każdym filmie, niedawno oglądałem "Malowany Welon" i w nim z całej obsady też wyszła najlepiej.
Tylko nie wiem co za idioci wchodzą na jej forum i tak nisko oceniają ;/
potwierdzam, nie zawiodła w "Malowanym.." zresztą jak zawsze. Serdecznie polecam "Mullholand Drive", tam dopiero dała popis ajjjj :)i ostrzegam,ze jeden raz nie wystarczy zeby sie połapac o co w nim chodzi. Podobno sami aktorzy do końca nie wiedzieli co miał na mysli rezyser(Lynch) , i za to uwielbiam tego gościa...
pzdr
Oglądałam jakiś dokument, chyba ogólnie o Naomi, w którym była mowa o tym, jak trudna dla niej była scena masturbacji w "MD". Ponoć płakała i klęła Lyncha, ale on to doskonale rozumiał. Było warto, bo ogólny efekt końcowy zadowolił i krytykę, i widzów.
Myślę, że to nie było dla kasy. "Mullholand Drive" z tego, co wiem, nie był filmem z ogromnym budżetem, a więc i wynagrodzenie Naomi na pewno krociowe nie było. Na brak propozycji, na których mogłaby zarobić na pewno nie narzeka. Rola u Lyncha, i to w filmie o takim ciekawym scenariuszu, to wyzwanie artystyczne. Myślę, że dla sensownych ról warto się tak poświęcać.
Ja ostatnio widziałam z nią jakiś wywiad i wydała mi się tak odległa, zdystansowana i chłodna. Grzeczna, dobra Pani. Nie tak sobie wyobrażałam jej osobę po za ekranem. Niemniej jednak była cudowna w "Malowanym Welonie". To fakt.
Ja widziałam nie jeden wywiad z Naomi. Moje wrażenie jest takie, że jest powściągliwa, to fakt, ale na pewno nie zimna. Sprawia wrażenie osoby miłej, ale trzymającej obcych na dystans. Myślę, że to dobrze, bo zwierzanie się przed kamerami, szczególnie osób sławnych, bywa niesmaczne, a czasami szkodzi im samym, i Naomi chyba o tym wie.