Oglądałem ją tylko w Tess, i była strasznie kiepska. Męcząca w tej roli. Żadnej urody , a mówiła tak jakby miała zaraz umrzeć. Nie wiem, ale być może tylko w tym filmie tak beznadziejnie grała, a może Polański jej tak kazał.
Moim zdaniem Nastia jest świetną i wszechstronną aktorką, jej postaci są wiarygodne i autentyczne niezależnie od tego, czy gra w melodramacie, dramacie, komedii, horrorze, trillerze czy filmie sensacyjnym. W Tess dobrze oddała charakter swojej postaci a to, że jej twarz była "jak z ciasta" można jej wybaczyć, ze względu na bardzo młody wiek (17) i małe wówczas doświadczenie zawodowe. W kolejnych filmach była coraz lepsza - polecam takie tytuły, jak: "Ludzie-koty", "Tak daleko, tak blisko", "Fałszywa hrabina", "Na granicy ryzyka", "Pierścionek", "Dzień ojca", "Królowie życia", "Kamienne serce".
Ps. Odniosę się jeszcze do jej narodowości. Warto bowiem podkreślić, że jest Niemką o polskich korzeniach. Polakiem był jej dziadek ze strony ojca - znanego wszystkim Klausa Kinskiego. Bruno Nakszyński był śpiewakiem operowym, lecz pracował także jako farmaceuta.
zgadzam się w 100% z przedmówcą. Nastassja jest urzekająca. Zwłaszcza we wczesnych filmach. Do wymienionych wyżej dodałabym jeszcze "Księżyc w rynsztoku", "Paryż, Texas" , " Little boy blue". Poza tym gdyby była przeciętna nie zagrałaby u Polańskiego, Wima Wendersa czy F. F. Coppoli