Jak widać, wystarczy być zniewieściałym baletnikiem i giętko się gibać, by oczarować
Natalie... Cóż, nie powiem - ów fakt wywarł na mnie ogromne wrażenie i wręcz zdruzgotał
mój świat. Ale nic to - traktuję to wydarzenie jako osobiste wyzwanie! Więcej tu:
http://niekoder.wordpress.com/2010/12/28/o-moj-boze-natalie-portman-w-ciazy/