Od pewnego czasu wszyscy nazywają Natalie Portman oszustką. Ja jestem innego zdania. Uważam, że Oscar był w pełni zasłużony. Zgadzam się również z Sarah Lane (dublerką Portman w filmie), że Natalie zatańczyła tylko 5% scen tanecznych (chodzi o sceny, w których pokazana jest cała aktorka). Ale teraz spróbujcie przywołać w pamięci ile tak na prawdę tych scen było. Odpowiedź brzmi: niewiele. W większości scen podczas których widzimy tańczącą Ninę, widzimy głównie jej twarz i ręce. A jak sama Lane stwierdziła, wszystkie sceny, w których widzimy taką Natalie są prawdziwe. I jeszcze jedno zdanie na koniec. Oscar był za grę aktorską, a nie za umiejętności taneczne.
poza tym wydaje mi sie ze wielu aktorow ma swoich dublerow.. ale o tym sie nie mowi bo to jest oczywiste! jak taki aktor ma sie nauczyc tanca, sztuki walki, itp. na mistrzowskim poziomie??
Przypuszczam, że akademia filmowa wiedziała o tym ile zagrała Natalie a ile dublerka. Musieli mieć przecież pewność. A ostateczna decyzja należy do nich a nie do opinii publicznej.
moim zdaniem Nat w 100% zasługiwała na tą nagrodę. To nie jest film o balecie. Balet to tylko sposób pokazania problemu, Oskary to nie są nagrody za taniec, tylko za grę aktorską.
Ja uważam, że jest kłamcą("oszustka" to takie mocne słowo), ale Oscar się jej należał za grę. Jednak często Akademia zwykła przyznawać nagrody za dodatkowe trudy tj. taniec, zmiana masy, oszpecenie, także jeśli Akademia wiedziała, że Portman miała dublerkę to "prawnych problemów" nie ma. Jednak ona sama wielokrotnie chwaliła się publicznie, ile to ćwiczyła i jak było ciężko, więc widzów na pewno okłamała.
Wcale nie kłamała - nawet nie wiesz ile kosztuje trudu i bólu nauczenie się szpagatu w wieku 30 lat :-D