Zakładam ten temat nie po to, żeby uprzykrzyć, życie tym, którzy uważają Blooma za genialnego aktora. Pisze bo chcę się czegoś konkretnego dowiedzieć . A no wiec :
Orlando Bloom jest aktorem pierwszego spojrzenia. Lubi się go bo nie mam po prostu innego aktora, który by się spodobał. Nie mówię, że zły aktor, bo kłowe też trzeba umieć zagrać. Grał w kasowych filmach , tylko co z tego. Urodą nie grzeszy , talent jakiś tam ma i na psy ostatni spada. Filmy w których gra nadal należą do jednym z moich ulubionych, jednak Bloom jako aktor z mojej listy ulubieńców wypadł. Christiana Bale'a odkryłam w Mrocznym Rycerzu. Facet ma to coś co przykuwa uwagę. Bardzo dobra gra aktorska, nie robi ciągle tych samych min w każdym filmie. Taki naturalny w tym co robi i traktuje ten zawód bardzo serio. Żadnej komercji, żadnych uśmiechów od ucha do ucha. Człowiek mocno stąpający po ziemi.To mnie się podoba . No i właśnie tego brakuje Bloomowi.
A teraz zmieszajcie mnie z błotem bo śmiem mieć inne zdanie. Bo tak na tym forum często bywa. A w skrócie mówiąc Bloom to słabizna przy Bale'u. Dzieciak który dopiero poznaje swój nowy fach.