Od razu chcę wspomnieć iż moja wypowiedż nie dotyczy tylko Blooma piszę tu ogólnie o młodych aktorach.
A więc doszłam do wniosku, iż kariera aktora Orlando Blooma chyba dobiega końca. Nie ma żadnych propozycji, zaczyna występować gościnnie w filmach, tzw. sezonowy aktor.
Na temat jego gry aktorskiej nie będę się rozpisywać bo tu każdy ma inne zdanie. Ja osobiście uważam że jakiegoś specjalnego talentu to on nie ma. Jego role są mdłe, a ze swoich bohaterów (mam takie osobiste wrażenie) robi lalusiów. Może taki scenariusz?
Orlando Bloom to taki polski Paweł Małaszyński - jest na niego popyt bo ładny i przystojny to żeby ludzie chodzili do kina (czy w przypadku Małaszyńskiego oglądali TV) to zatrudniają, ale i takie osoby zakończą swoją karierę. Wykorzystują go i traktują jak tanią dziwkę.
Podziwiam Blooma tylko dlatego, że daleko zaszedł. Robi to o czym marzył, ale jednocześnie mu współczuję bo w siedlisku żmij jakim jest Hollywood nie ma już miejsca na nowe gwiazdy które chcą coś pokazać światu - swój talent, nikt nie daje im szansy. A szkoda. Zgodzę się, zagrał w kilku wielkich filmach, ale jednocześnie na nich się zaczęło i na nich się skończyło. W "Wytwórni snów" sny są niczym bo od razu są niszczone. Bloom napewno nie będzie miał takiej kariery jak Al Pacino czy Anthony Hopkins, bo nikt nie daje młodym ludziom szansy.
Wygląda na to, że jeszcze bardzo długo będziemy oglądać te same gęby w kinach: Brad Pitt, Angelina Jolie, Gorge Clooney itp. Nie wspomnę jaki Pitt był wściekły na planie Troi że więcej fanek idzie do młodego Blooma po autografy a nie do niego. Pazerna świnia. Chcę jeszcze powiedzieć iż te "wielkie gwiazdy kina" jakie niestety musimy znosić, wcale nie miały większego talentu od Orlanda na początku kariery.
Przykre, ale nie ma możliwości przebicia się przez tak dużą konkurencję. Mimo wszystko życzę żeby Orlando jeszcze się wybił, z czasem nauczy się kunsztu aktorskiego. nie ma może talentu, ale niech pokaże tym emerytowanym gwiazdom, ze każdy chce coś powiedzieć.
To przykre,że Hollywood niszczy ludzi i od dawna im to wychodzi, a zwykły szary człowieczek jest tym zaślepiony. Tylko że bez pieniędzy i znajomości nic się nie osiągnie, i to nie tylko w Hollywood.
Taki mamy świat. W erze globalizacji nie ma miejsca na marzenia, a ich spełnianie przyrównuję do cudu.