"Władca Pierścieni" duuuużo by zyskał bez niego, a Jacksonowi pewnie do dziś śnią się po nocach jego natchnione kwestie z filmu. W "Piratach z Karaibów" zagrał jeszcze gorzej od Keiry Knightley, a to spory sukces. W ogóle jaki tam z niego facet, wygląda jak laluś, gra lalusiów (i nie przekonuje mnie gadanie, że w "Królestwie niebieskim" wreszcie zmienił wizerunek - i tak nie zamierzam tego chłamu oglądać, głównie ze względu na tego lalusia). I ręce mi opadają, gdy widzę te komentarze: jest najlepszy, najprzystojniejszy, boski itp. itd. Jak już się którejś podoba, to niech pisze, że jest przystojny. Bo aktor z niego żaden, a większość fanek wychodzi z założenia, że skoro jest ładny, to MUSI dobrze grać, nie ma bata. Niestety, młoda kadra Hollywood pełna jest takich jak on i innych Kutcherów. Tragedia.