Myślę, że należy tu dodać genialny człowiek... ambitny, przebiegły i bezwzględny, ale zawsze osiągający cel.. Przebiegły, ponieważ stworzył "Citizen Kane", pozostawiam subiektywnej ocenie, i wytworzył wokół niego otoczkę, przez którą do dziś się o tym mówi, a przecież podejrzewam, że nikt nie potrafi znaleźć niczego niezwykłego w tym obrazie - oczywiście nie wypada nie doceniać tego wspaniałego dzieła ;).
Bezwzględny ponieważ bez skrupułów podchodził do każdego, współpracującego z nim człowieka i bardzo często traktowanie pracowników było dalekie do cywilizowanego.

W "Obywatelu Kane" ujawnił już się jego talent aktorski. Młody chłopak, 26 lat, zagrał młodego Kane'e, Kane'a w średnim wieku i Kane'a przed śmiercią - trudno uwierzyć, że to ten sam człowiek. I to nie kwestia wyglądu - obserwujemy przemianę charakteru, czy nawet osobowiści głównego bohatera, z młodego idealisty, poprzez bezwzględnego milionera żądnego władzy, po zgorzkniałego, nieszczęśliwego człowieka.

W ogóle ten głos u Wellesa... I przede wszystkim znakomicie wychodziły mu czarne charaktery: pan Akadin, Kindler w "intruzie", Harry Lime w "Trzecim człowieku", Quinlan w "Dotyku zła".