Orson Welles

George Orson Welles

8,5
4 499 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Orson Welles

...tak jak i jego aktorstwo. Również w każdym jego filmie (mowie o tych które widziałem) aktorzy podczas dialogów często mówią równocześnie przez co scena staje się nudna i nieczytelna. Rozumiem, że Welles chciał w ten sposób osiągnąć wyższy stopień napięcia. Niestety nigdy mu się to nie udało - w ten akurat sposób.

Tutaj zapodam linki do scen z '8 Million ways to die'. W tym filmie są niesamowite sceny kłótni, w których bohaterzy 'gadają równocześnie'. Mam wrażenie, że Welles właśnie to chciał osiągnąć:

-http://www.youtube.com/watch?v=ogYlwmDtsSo

UWAGA! W tym drugim linku jest SPOILER! - wystarczy, że zakończycie oglądanie sceny w 6:35 - bo dalej jest rozwiązanie akcji...

-http://www.youtube.com/watch?v=Fc0v9zEjHoE

Oczywiście oprócz wad Welles ma wiele zalet. Ale nie chce mi się o tym tutaj rozpisywać. Powiem tylko, że w skali od 1 do 10 oceniam go na 8/10.

janko_bzykant_

Najbardziej w tej wypowiedzi poza „sztucznymi filmami i aktorstwem” podoba mi się: „Oczywiście oprócz wad Welles ma wiele zalet. Ale nie chce mi się o tym tutaj rozpisywać” – naprawdę doprę, boki zrywać.

Mel_Ies

Może po prostu nie zrozumiałeś sedna mojej wypowiedzi. Orson Welles przez wszystkich jest wychwalany. Nie zaprzeczam, że był utalentowanym człowiekiem, ale nie aż tak jak wielu jego fanów uważa. Stąd też postanowiłem w konkretny i krótki sposób wypisać wady jego filmów, nie skupiając się przy tym na zaletach - bo po prostu nie miało to sensu.

janko_bzykant_

A wziąłeś może pod uwagę, że jesteś nieukiem, ignorantem i kompletnie nic nie rozumiesz, co widzisz? I że czasem lepiej nic nie pisac, niż pisać głupoty? I może popracować nad sobą a mniej ujawniać głebi swojej niewiedzy?

tohoman

A Ty myślałeś gdy pisałeś tą odpowiedz? Ignorantem okazujesz się Ty ponieważ nie jesteś w stanie zaakceptować odmiennej opinii. To, że ktoś wyraża swoją opinię nie jest tożsame z tym, że jest nieukiem i nic nie rozumie. Ma prawo mu się nie podać forma aktorstwa, więc korzysta z tego prawa i mu się nie podoba. Irytują mnie tacy ludzie jak Ty, którzy uważają własne odczucia za najwyższą miarę. W kilku słowach pokazujesz siebie jako człowieka wąskich horyzontów. Bez względu na to czy zrozumiałeś filmy Welles'a czy tylko twierdzisz, że zrozumiałeś bo tak jest "awangardowo" (po Twojej wypowiedźi skłaniam się ku drugiej opcji.)

vaniliowa

Tak naprawdę, bardzo mały odsetek ludzi myśli i mówi równocześnie... No cóż taki świat...

vaniliowa

Popieram Vanilliową. Jankowi nie podobają się dzieła Orsona i ma do tego prawo!

vaniliowa

Vanilowa piszesz niewydażone glupoty.Idąc twoim tokiem rozumowania niema ludzi mądrych i głupich ..sa tylko odmiennie myślący. Zobrazuje to przykładem ."Einstein był głupcem" bo ja tak uważam i ma prawo do własnej opinie.Mniej więcej twoja wypowiedz ma taki sens

dyskretny

O litości... Przykładów to można mnożyć setki i tysiące. Ale na wstępie trzeba rozdzielić naukę od sztuki, jaką przecież jest kinematografia. Czasem bardziej udana, czasem mniej. Ale jednak sztuka. Nauka ma swoje własne prawa i jeśli ktoś się z nimi nie zgadza to niech liczy na to, że w kolejnym wcieleniu urodzi się geniuszem, obali obowiązujące teorie i zaprowadza nowy ład we wszechświecie. Jeśli mu się uda być może będzie mógł napisać "Einstein był głupcem". W tej chwili nikt Ci nie zabroni dyskutować o tym czy Einstein był głupcem jako istota ludzka ale jeśli nie obalisz jego dokonań to lepiej skorzystaj z innego przykładu. Co do kinematografii i tego w jaki sposób ktoś odbiera jej wytwory to zupełnie inna kwestia. Wiele motywów, poruszanych tematów i sposobów na realizacje dosięga abstrakcyjnych płaszczyzn jakimi są emocje, wspomnienia i przeżycia. Przez ich pryzmat człowiek odbiera całą resztę którą rejestrują oczy. Więc tak, uważam, że w kwestii abstrakcyjnych pojęć nie ma mądrych i głupich. Są tylko odmiennie wrażenia. I piękne jest to, że można o tym dyskutować. Natomiast głupotą dla mnie jest narzucanie komuś zdania. Kiedy czytam coś z czym się nie zgadzam nie myślę sobie "o boże, co za płytki smutny człowiek". Myślę natomiast "ciekawe co przeżył i z czym się zetknął w życiu, że daną rzecz widzi w ten sposób podczas gdy ja widzę to zupełnie inaczej". Na dobrą sprawę jednak nie często tak myślę bo rzadko udaje mi się spotkać człowieka który nie narzucałby mi czegoś a wysłuchałby i przyjął to co mam do powiedzenia bez wytykania mi chociażby "niewydażonej glupoty". Rzadko więc podejmuję dysputę. Nie muszę Ci udowadniać, że moja wypowiedz ma sens bądź nie. Dla Ciebie będę tylko anonimową dziewczyną z netowego buszu której może Ci być żal, że jest naiwna. Ja natomiast lubię wysłuchiwać odmiennych opinii. Nie znoszę natomiast ignorantów który jako jedyny słuszny punkt odniesienia traktują własny punkt widzenia. Co zresztą napisałam we wcześniejszym poście. Pozdrawiam

tohoman

Mój ulubiony typ kłótni na filmwebie - nie lubisz tego co ja, więc zamiast napisać choć pół logicznego argumentu napiszę ci, że jesteś głópi i niedojszały do tego dzieua.

janko_bzykant_

"Również w każdym jego filmie (mowie o tych które widziałem) aktorzy podczas dialogów często mówią równocześnie przez co scena staje się nudna i nieczytelna"

A konkretnie których? Bo nie przypominam sobie. Bez tego drobiazgu twoje wypowiedź nie zasługuje na miano opinii czy innego "wyrażenia zdania".

_Garret_Reza_

Jest mnóstwo takich scen w filmie 'Obywatel Kane'. Mnie to akurat nie przeszkadzało, ale obiektywnie rzecz biorąc, kolega ma rację.

_Garret_Reza_

chyba 'Touch of Evil', faktycznie ciężko się tam chwilami połapać w dialogach... Ale przez to są naturalne i realistyczne; w rzeczywistości kilka osób rozmawiając najczęściej wcina się w zdanie innych.
Jak dla mnie - Orson Welles to geniusz. Ostatnio oglądałem 'Trzeciego człowieka', do dziś delektuję się tym dziełem...

Bruce_Lee

"Trzeci człowiek", to nie jego film, tylko zagrał na drugim planie i maczał palce przy scenariuszu razem z Reedem. Za sterami mistrz Carol Reed i genialny operator Robert Krasker.

Nic tylko delektować się dziełem Reeda.

GhostFace

"Trzeci człowiek" jest określany "najbardziej wellesowskim filmem nie nakręconym przez niego" podobnie jak "Zagraj to jeszcze raz, Sam" jest mocno allenowski, choć Woody tylko w nim grał :)

Bruce_Lee

Może i jest trochę Wellesowski, ale nie jest Wellesa. Reed to wybitny reżyser z pokaźnym dorobkiem i nie wypada mu odbierać filmu;)

Z wiki: "Through the years there was occasional speculation that Welles, rather than Reed, was the de facto director of The Third Man. In film scholar Jonathan Rosenbaum's 2007 book Discovering Orson Welles, Rosenbaum calls it a "popular misconception",[7] although Rosenbaum did note that the film "began to echo the Wellesian theme of betrayed male friendship and certain related ideas from Citizen Kane."[8] In the final analysis, Rosenbaum writes, "[Welles] didn't direct anything in the picture; the basics of his shooting and editing style, its music and meaning, are plainly absent. Yet old myths die hard, and some viewers persist in believing otherwise."[8] Welles himself fuelled this theory in a 1958 interview, in which he said that he had had an important role in making The Third Man, but that it was a "delicate matter, because [he] wasn't the producer".[9] However, in a 1967 interview with Peter Bogdanovich, Welles said that his involvement was minimal: "It was Carol's picture".[10]

Welles miał swój udział w niektórych dialogach, całkiem istotnych, ale powtórzę raz jeszcze - to jest film Carola Reeda.

janko_bzykant_

A oglądałeś "Dotyk zła"?

janko_bzykant_

bardzo prosze nie gniewaj się ..ale to co napisałeś to kompletne bzdury jakiegos ignoranta który za wyznacznik prawdy uważa swój nos.

dyskretny

Nie gniewam sie. A to co napisałem to są kompletne fakty przedstawione przez najwybitniejszego człowieka na świecie... we wszechświecie. Czyli przeze mnie.

janko_bzykant_

w sumie skoro uważasz se za najwybitniejszego ..to niebede wyprowadzał cie z błędu..ale bierz regularie leki i będziesz szczęśliwy.

dyskretny

Inteligentny i do tego mądry człowiek nie może być szczęśliwy... Szczęśliwi są wyłącznie głupcy... Ci pierwsi natomiast zawsze poszukują czegoś więcej niż przedłużenia w nieskończoność jednej radosnej chwili - inaczej stagnacji. Jeśli inteligentny osiągnie coś co da mu szczęście, to nie trzyma się kurczowo swego osiągnięcia, bo widzi, że może osiągnąć jeszcze więcej. Dlatego szczęście szybko blednie i człowiek zmuszony jest zrobić kolejny krok do przodu.

janko_bzykant_

a tutaj mnie zaskoczyles na +

janko_bzykant_

kurna, zawsze wiedziałam, że jestem genialna ;). nie chcę się czepiać bo nie lubię. szanuję Twoją opinię, zwłaszcza, że koniec końców ocenę wystawiasz wysoką. ale... jak możesz tak wysoko oceniać kogoś, o kim piszesz, że jego filmy i aktorstwo są sztuczne? nie widzę tutaj pola manewru. ja ogólnie odkąd obejrzałam "Obywatela K." jestem pod wrażeniem, że w tamtych czasach ktoś tak naturalnie, nowocześnie wykreował postać.
p. s. z Twojego rozumowania wynika, że inteligentni i mądrzy ludzie mogą być szczęśliwi (czemu zaprzeczasz w początku wypowiedzi), ale jedynie epizodycznie. poza tym myślę, że szczęście im daje samo dążenie do szczęścia. zresztą... samo osiągnięcie go i w nim pozostawanie nie zmusza jeszcze do rezygnacji z dalszych poszukiwań - po prostu można je przenieść na inną płaszczyznę. takie swoiste gromadzenie szczęść :)
pozdrawiam serdecznie :).
(uwielbiam tego typu dyskusje, więc nie mogłam siedzieć cicho. wybacz!)

antygrafik

Tutaj cytat z jednej z poprzednich moich wypowiedzi:
'Orson Welles przez wszystkich jest wychwalany. Nie zaprzeczam, że był utalentowanym człowiekiem, ale nie aż tak jak wielu jego fanów uważa. Stąd też postanowiłem w konkretny i krótki sposób wypisać wady jego filmów, nie skupiając się przy tym na zaletach - bo po prostu nie miało to sensu.'

W tamtych czasach aktorzy grali znacznie lepiej niż w dzisiejszych. Musisz po prostu pooglądać więcej filmów z lat 30, 40, 50 i 60 tych.

Co do szczęścia. Miałem tutaj na myśli szczęście jako stan stały czy też niezmienny - tak jak to dyskretny miał na myśli pisząc o osiągnięciu szczęścia poprzez 'leki na receptę'. Tak więc, stale szczęśliwy może być tylko głupiec. Inteligentny pozwala sobie tylko na przebłyski szczęścia, bo cały czas prze do przodu.

Nie ma czego wybaczać... A z resztą ja w swoim życiu jeszcze niczego nikomu nie wybaczyłem. Wybaczanie jest nielogiczne, niesprawiedliwe i niemądre. Można dać komuś drugą szansę, ale nie należy nigdy wybaczać.

janko_bzykant_

bardziej mnie zastanowiło: "Jego filmy są bardzo sztuczne tak jak i jego aktorstwo". - sztuczny aktor, czy twórca filmu to dla mnie najgorsza kategoria filmowca, więc odczułam pewien dysonans.
a co do szczęścia - nie zgodzę się z Toba. mylisz je chyba z ambicją. bliższa jest mi teoria, że mądry człowie szczęście zauważy i je zatrzyma, głupiec - przeoczy i rozdepnie.
jeśli dasz komuś drugą szansę, a nie wybaczysz - to jest dopiero brak logiki. można wybaczyć, ale raczej nie da się zapomnieć....

antygrafik

Sztuczna gra aktorska, sztuczne dialogi i sztuczne przedstawienie realiów nie jest samo w sobie złe. Cała sztuka jaką jest teatr opiera się na sztuczności. Również filmy nawet te robione w stylu realistycznym muszą zawierać relatywnie dużą dozę sztuczności. Są od tego wyjątki jak np. filmy dokumentalne lub biograficzne i inne tworzone na podstawie faktycznych wydarzeń - ale w tych też musi być odrobina sztuczności - chyba, że robione są w wąskiej przegródce naturalizmu. Taki film (niezależnie czy to dokument, czy film ściśle oparty wyłącznie na faktycznych wydarzeniach) jest niewyobrażalnie trudno zrealizować. A ponad to, pozostaje kwestia jego wartości - czyli czy będzie ją posiadał - czy będzie podobał się docelowemu odbiorcy, dla którego jest nakręcony.

Powracając do gatunku najzwyklejszych filmów fabularnych. W nich sztuczność jest niezbędna. Oczywiście do pewnego stopnia. Wiadomo - każde lekarstwo w większych ilościach jest trucizną...

janko_bzykant_

nie zgodzę się z Tobą, ale nie żeby podtrzymywac spór a jedynie dlatego, że po prostu najzwyczajniej w świecie uważam inaczej. otórz.... sztuczne aktorstwo w filmie jest szalenie irytujące. w mojej opinii właśnie w latach '30 i jeszcze trochę dalej są zauważalne elementy spuścizny aktorskiej ery kina niemego - nadmierna gra oczami, gestem, ogólnie rzecz ujmując - nadmierna ekspresyjność. i piszę to nie jako ktoś, kto się naczytał o ówczesnym filmie tego, czy owego, rzucił okiem na dwa - trzy obrazy i sobie wyrobił mniej lub bardziej oryginalne zdanie.
a co do kwestii pozostałych - poza dyskusją. nie dogadamy się. nie są to wszak pojęcia, które a) dotyczą filmu, b) są trudne do jednoznacznego zidentyfikowania (nie jestem zwolenniczką słownikowego postrzegania terminów - wiele z nich ma dodatkowe konotacje), więc lepiej zarzucić temat. pozdrawiam.

antygrafik

-To nie nie jest spuścizna kina niemego tylko teatru.

-Należy znać znaczenie słów którymi się posługuje. Inaczej nie można odpowiednio wyartykułować swoich myśli ani tym bardziej zrozumieć wypowiedzi drugiej osoby.

-Nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi - odnośnie sztuczności. No ale najzwyczajniej jestem dzisiaj zmęczony i nie chce mi się więcej rozpisywać.

Również pozdrawiam.

janko_bzykant_

naucz się terminu "w mojej opinii" na pamięć. przydaje się w dyskusji.
skoro znasz pojęcie relatywizm - łatwiej powinno ci przyjść zrozumienie tego, że ludzie na różne rzeczy mają odmienne spojrzenia. tyle w kwestii terminologii.
nie mam ochoty wdawać się w szczeniackie pyskówki, w jakie próbuje mnie wciągnąć twoje rozbuchane ego, więc zakończmy na tym.

antygrafik

O co ci chodzi? Coś mi umknęło?... Bo naprawdę nie wiem skąd się wzięło u ciebie to oburzenie i te wnioski jakoby moim zamiarem był atak na twoją osobę. Zapewne nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi. W każdym razie mogę cię zapewnić, że moją intencją nie był atak, tylko wyjaśnienie. Ponad to, na końcu mojej wypowiedzi zawarłem pozdrowienie. A ja nigdy nie pozdrawiam kogoś kogo uznaję za wroga / przeciwnika. Również nigdy nie używam na FW pozdrowienia w znaczeniu ironicznym.

janko_bzykant_

sorry, może zbyt raprownie oceniłam Twoją wypowiedź i pewnie nadto przewrażliwiona jestem. Zboczenie chyba już jakieś z doświadczenia na fw płynące. plus pewnie zły humor, który niejednokrotnie rzutuje na odbiór. najzwyczajniej w świecie ton Twojej wypowiedzi wydał mi się wówczas dość lekceważący. często jednak intencje sa trudne do wyczytania, biorąc pod uwagę dobór słów, czy kontekst.
za swoje karygodne zachowanie przepraszam i naprawdę serdecznie pozdrawiam :). Będę mieć na uwadze przy ewentualnej następnej okazji, by bardziej merytorycznie i mniej emocjonalnie podchodzić do dyskusji z Tobą :). chociaż... z emocjami u nas, kobiet, to to różnie bywa ;).

antygrafik

A zatem pozdrawiam i do usłyszenia.

antygrafik

Wybaczyć – oznacza uznanie czyjegoś zachowania za niebyłe. Zepchnięcie winy w niebyt. Intencjonalne zapomnienie o czyimś występku. Całkowite unieważnienie konkretnej winy i zachowania danej osoby. Pozwolenie komuś na ‘nowy początek’ i odnoszenie się do tej osoby z takim stosunkiem jakby ta osoba nie zrobiła tego co było przedmiotem naszego wybaczenia.

Danie komuś drugiej szansy – oznacza pamiętanie o popełnionych czynach i o winie danej osoby, przy równoczesnym pozostaniu z tą osobą w przyjaznych stosunkach. Czyli daje się tej osobie szansę ale mając na uwadze to co ta osoba zrobiła i czym jest. Zachowuje się do niej pewien dystans lub ostrożność.

Ambicja jest negatywną cechą. Ambicja, krótko mówiąc jest zła. Wystarczy zajrzeć do słownika i sprawdzić co oznacza to słowo. Mi chodzi o dążenie do wykorzystania swoich możliwości, a gdy dojdzie się do ich granicy to wtedy natura (człowiek jest częścią natury) unosi nas na kolejny stopień ewolucji.
O samym szczęściu nie chce mi się już rozpisywać…

janko_bzykant_

przez Ciebie teraz w każdym filmie zwracam uwagę jeśli 2 aktorów gada na raz

ebi21kenebi

To dobrze czy źle?

janko_bzykant_

mnie w filmach orsona irytuja dialogi. zdecydowana wiekszosc brzmi, jakby uczestnicy brali udzial w konkursie na cieta ripioste.
co nie zmienia fakty ze uwielbiam trzeciego czlowieka i dame z szanghaju (ten drugi tytul bardzie z powodu rity :)

użytkownik usunięty
janko_bzykant_

Jego ocena 8.6, Boże jednak popłaca się być fałszywą mendą.

użytkownik usunięty

Chociaż w Moby Dicku dobrze zagrał kaznodzieję..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones