Gdyby nie on to ten film byłby słaby. Swoją grą przyćmił wszystkich. Jest po prostu kapitalny w tym filmie jak i w wielu innych lecz ten ostatnio widziałem z jego udziałem i to w nim się tak wybijał względem chociażby słabego Edwarda Nortona. Brawa!
Norton jeszcze w zadnym filmie nie zagral słabo ^^ grał moze w dwoch słabych ale nigdy słabo i tyle :>
Dziś byłam w kinie na "Iluzjoniście" i uważam, zę Norton zagrał dobrze (on nie ma złych ról), ale masz rację - Giamatti był kapitalny. Tą rolą UKRADŁ WSZYSTKIM FILM. Nie mam słów na tę rolę - wspaniała, świetna, kapitalna, a przy tym zagrał niemal wyłącznie twarzą :D te spojrzenia, mimika...! To jego dochodzenie prawdy, zainteresowanie "kuglarstwem", a jednocześnie jego postać wzbudza ogromną sympatię i powoduje, że na filmie kilkanaście razy cicho się zaśmiałam - to taki subtelny, powiedziałabym angielski, humor. Giamatti powinien dostać za ten film Oscara za rolę drugoplanową, a nie dostał nawet nominacji - skandal. Bardzo, bardzo dobra rola i tak w ogóle to polecam wszystkim ten film. :)
Nie zgodzę się, że dzięki niemu film byłby słaby - to gruba przesada. Ale... Giamatti jest brylantem z filmu na film coraz piękniej błyszczącym! I chociaż trudno zakochać się w jego fizjonomii, to trudno nie zakochać się w nim! W roli nadinspektora Uhl`a jest genialny.
I polecam "Iluzjonistę". Jeśli wcześniej oglądałaś/-eś "Prestiż" (jak ja) nie bój się obejrzeć "Iluzjonisty" - to wcale nie są filmy o tym samym :)
Oboje, zarówno Giamatti, jak i Norton zagrali w filmie wyśmienicie. Z tym wyjątkiem, że rola Nortona była dużo bardziej tajemnicza i skryta w sobie.
Z całych sił potwierdzam ? G. był naprawdę wyborny! Ale Norton też niczego sobie (choć faktycznie, troszkę jakby leniwie...), to po prostu inny typ postaci, które się wzajemnie niezgorzej uzupełniały. A skoro w dyskusji został też przywołany ?Prestiż?, wypada się zgodzić z tezą, że to zupełnie inne filmy i jedyne, co je łączy to sztuczki prestigigitatorskie. Powracając do Giamattiego ? to jednak ta cicha rozpacz w ?Bezdrożach?, podszyta ostatnią nadzieją na głębsze uczucie jest dla mnie niewiarygodnie prawdziwa.
Zdecydowanie ukradl show Nortonowi ,deklamacja ,spojrzenia - Giamatti jako Uhl zarzadzil ,byl przekonujacy ,zly ,ale jednoczesnie inteligentny policmajster...dobra rola. Pozatym sam Iluzjonista wydal mi sie lepszy niz Prestiz - w filmie Nolana nie bylo tej magii co tutaj...Giamatti bedzie chyba nastepnym krolem drugiego planu po P.S.Hoffmanie i Buscemim