rowniez i dla mnie. Aktor bardzo charakterystyczny. Ogladalem mnostwo filmow z jego udzialem i jego twarz zawsze pozostaje w pamieci. Ciagle mam ten obraz z filmu Omen gdy zostal nadziany przed kosciolem. Tak czy inaczej, zawsze bedzie mi sie kojarzyl z kinem dotyczacym 'troubles' w Irlandii. Eh, szkoda talentu. Ciekawe, ze kazdy go zna i pewnie wielu jest zaskoczonych jego ... nazwiskiem. Ja szczerze, mimo ze znam jego role nigdy nie staralem sie zapomietac jego nazwiska.
Zawsze myliłem go z Brianem Coxem :P Smutna wiadomość, przykra wiadomość... Pete był aktorem zapadającym w pamięć. W ostatnich filmach z jego udziałem, które oglądałem, grał osoby trudne i cierpiące. Każda jednak mocna, z charakterem. Obok takich ról nie można przejść obojętnie ("In The Name of Father" oczywiście polecam). Reżyser próbował kilka razy odciąć mu skrzydła obsadzając w gniotach, ale aktor wychodził z tego obronną ręką. Nawet jako ksiądz w "Omenie" potrafił zaskoczyć. Spoczywaj w pokoju...