Tak jak z Richardem Burtonem, co rok był ktoś inny. O'Toole ma na szczęście honorowego Oscara, ale mógłby np. wygrać w tym roku z "Venus" - byłoby to fair.
Peter o'toole to wielki aktor jego rola w lawrencie z arabii to mistrzostwo. Oscara oczywiscie wtedy nie zgarnal bo akademia dopiero po czasie docenic umie takie rzeczy. Przykladowo de niro nie dostal oscara za taksowkarza, dustin hoffman za nocnego kowboja, inny przyklad oscar zdobywa dobry tanczacy z wilkami a znowu pomijane jest arcydzielo jakim sa chlopcy z ferjany, wygrywaja zwykli ludzie i kolne arcydzielo scorsese ocera sie o statuetke (mowa o wscieklym byku). I co z tego? W podsumowaniu 100 najlepszych filmow wszeczasow opublikowana przez AFI wszystkie te trzy przegrane ktore tu wymienilem sa (wsciekly byk na 4 miejscu, za casablanca i przed deszczzowa piosenka) znajduja sie na owej liscie. Sa doceniane i podziwiane. A kto dzis pamieta zwyklych ludzi redforta. Oscary to konkurs w ktorym wygrywa ten ktory ma wieksze sczescie. Nikt mi nie powie ze skoro tom hanks ma 2 oscary to jest lepszym aktorem od pacino czy o'toola. Pozdrawima