Cała postać Fronczewskiego wydaje mi się co najwyżej zabawna. Ma jakiś taki dziwny głos, nie mówiąc już o jego wyglądzie. W każdym obrazie gra w taki sam sposób> Nie ważne czy jest to Rodzina zas... czy jakiś teatr. Ostatnio pokazywali jakiś teatr telewizji z nim w roli głównej. O ile Pszoniak jeszcze da się oglądać to maniera Fronczewskiego jest dla mnie nie do zniesienia. Drażni mnie jego sposób akcentowania. Najzabawniejsze jest to że w tym teatrze wypowiadał kwestię o tym że aktor nie powinien zawłaszczać spektaklu a sam to w oczywisty sposób zrobił. A ostatnio widziałem go w reklamie w której reżyser każe mu w specyficzny sposób wypowiadać kolejne kwestie. I w tej reklamie staje się właśnie przezabawną karykaturą samego siebie. Doprowadza swój nieznośny sposób grania do szczytów śmieszności.
kocham Piotrusia <3 11/10 Najlepszy aktor na świecie.
Ps: Nie chciało mi się czytać Twojego posta, ale nazwa wątku zapewni mi większą czytalność. :)
"Nie chciało mi się czytać Twojego posta, ale nazwa wątku zapewni mi większą czytalność. :)"
chylę czoła przed Twoim geniuszem, tekst miesiąca co najmniej ;D
Fronczewski potrafi się bawić głosem... Chociażby w tych krótkich reklamach getinbanku to pokazuję. ; ]
Mam nadzieję, że Twój post był po prostu niezbyt udanym żartem :) Jak można nie lubić takiego wielkiego aktora? :)
Przerażają mnie niektórzy ludzie i to co piszą. Pan Piotr jest świetnym aktorem i nawet reklama w jego wykonaniu to majstersztyk
Dziwne myślenie ... aktor jest od grania sobą i głosem. Fronczewski do gigant filmu i teatru. Podejrzewam ,że za rolę w reklamie Getin Banku by otrzymał Oscara gdyby żył w USA.
Gość jest świetnym aktorem, i świetnie podkłada dubbing ;] No, w Skyrim trochę mu nie wyszło, ale głos idealnie pasował do postaci ;]
Ja Fronczewskiego zasadniczo lubię, ale irytują mnie ludzie, którzy wmuszają swoje zdanie innym - "jak można tak napisać"
chyba mu go zazdrościsz [głosu]
A z tym aktorstwem to np film ,,Zamknąć za sobą drzwi'' zagrał świetnie i w jednym odcinku ,,07 zgłoś się '' również zagrał świetnie tak samo z serialem ,,Rodzina Zastępcza'' tam również uważasz że zagrał -fatalnie -?
Zupełnie się zgadzam z opinią o aktorze Fronczewskim.Oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii. Jednego zachwyca monotonna i manieryczna kukułka, innych słowik przyprawia o estetyczne dreszcze. Niestety pan Piotruś leci od niepamiętnych czasów ma jednej nucie zupełnie zapominając ,że aktorska partytura zawiera różne nuty, gamy, tempa,wibracje i to co na początku kariery robiło pewne wrażenie dzisiaj po wielu latach jest zupełnym anachronizmem i budzi co najmniej poczucie irytacji.
Oczywiście zupełnie osobnym problemem są oczekiwania publiki,a te niestety z każdym rokiem staje się coraz bardziej żenujące. A pan Piotruś w czasach wolnego rynku wychodzi na przeciw jej wyzwaniom czego co i raz jesteśmy zmuszeni ze smutkiem doświadczać.
Moim zdaniem Piotr Fronczewski to aktor znakomity i genialny z dystansem do samego siebie. Chyba z każdą rolą sobie daje radę Azja mistrzostwo uważam audiobooka Harry Potter i Kamień filozoficzny. Czytał to w taki sposób, że zacząłem czuć jakim tam był i przeżywał przygody Harrego. Owszem czasami sposób mówienia pana Fronczewskiego jest dość "patetyczny" ale to chyba jego urok i chyba element charakterystyczny dla tego aktora o nie nazwałbym tego wadą. To go poprostu wyróżnia. Teraz z przyjemnością oglądam serial "Siła wyższa" gdzie gra ojca Gwardiana. Wywiązuje się z tej roli wzorowo a poprzez swój sposób grania bawi mnie do łez a także przekazuje jakąś życiową mądrość. No ale cóź to tylko moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać.
Wszystkie wielkie gry są dubbingowane z udziałem Pana Piotra, ma niesamowitą barwę głosu, znakomicie gra, jeden z czołowych aktorów. Dawniej w środowisku na ludzi tego pokroju używano jednego określenia - mistrz. Ostatnio widywałem aktora w teatrze telewizji na żywo i brak mi słów.
Bardzo lubię i szanuję Piotra Fronczewskiego, ale audiobook Pottera został przez niego niesamowicie zmasakrowany. Ta jego maniera i przedziwna intonacja... "Motocykle nie lAAAtAAAAAAAjĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ", jakby jodłował, a nie mówił. Zdecydowanie wolę go w zwykłych filmach, w scenach, w których po prostu mówi, a nie emocjonuje się, bo wtedy nie wpada w ten irytujący, przeciągający samogłoski ton.