...w sumie to nie mogę się zdecydować...kto jest najlepszy : James Cagney, Jack Nicholson, Ray Liotta, czy Christopher Walken. Trudny wybór. Z mojego doświadczenia czasami nie ma sensu określać 'najlepszego'. Jest zbyt wiele aspektów czy subiektywnych osądów by można powiedzieć co jest lub kto jest najlepszy...Dlatego oceniam ich jako psychopatycznych geniuszy. Gdyby po ziemi chodziło więcej takich ludzi (w jakich się wcielają)...na pewno byłoby weselej.
kazdy ma swoje typy ale trzeba przyznać, ze są w takich rolach świetni :> lubie to uczucie niepokoju jakie potrafia wzbudzic samym pojawieniem się na ekranie i taka ciekawosc co oni zrobia,do czego sie posuna:q
Do tego jeszcze, Ray zaczyna zawsze niewinnie i stopniowo się rozkręca -
co wygląda jeszcze dość niewinnie...ale następuje w końcu pewien punkt
krytyczny, w którym pokazuje swoje psychopatyczne zdolności aktorskie.
De Niro tez w kilku filmach był naprawdę dobry ale faktycznie Liotta jest stworzony do ról psychopatów:>
Nawet oglądając "Tożsamość" byłam przekonana, że Liotta od początku do końca jest sierżantem Rhodes'em, policjantem, który wiezie więźnia ;) ale pozory mylą i to się sprawdza w praktycznie każdym jego filmie. Jest świetnym pozorantem ;D janko_bzykant_ , zgadzam się z Tobą, filmy akcji, w których zarówno fabuła, jak i postać się dopiero rozkręcają + ten dreszczyk emocji + Liotta = bezcenne .
słysząc 'psychopata' pierwsze skojarzenie to Anthony Hopkins jako Hannibal Lecter, no albo Gary Oldman z 'Leona' - czyli ktoś, kto lubi zabijać, zwyrodnialec i dewiant.
Postaci, które stworzyli panowie wymienieni to raczej 'psychole' czyli powiedzmy, ludzie nie do końca potrafiący sobie radzić z nerwami.