zagrał po prostu rewelacyjnie w w.w. filmie, na pewno nie gorzej od Pesciego czy De Niro, badz tez tej kobitki ktora grała jego żonę. dziwi mnie ze nie wyróżnili go żadną, nawet marną nomniacją, skoro film skosił ich tak dużo. no nic, jego Henry Hill pozostanie jednym z najlepszych i najbardziej kompletnych portretów gangstera w historii kina - żywym potwierdzeniem teorii od pucybuta do milionera przefiltrowanym przez mafijne układy i narkotyki. w innych rolach chyba go nie widziałem , ale nie przeszkadza mi to. na plus :)