Geniusz kina, ikona, legenda, wielki aktor i człowiek. Wielki artysta, który swymi rolami zmienił oblicze kina. Jego rywalizacja z Alem Pacino jest już legendarna. Przyjaciel Marlona Brando, Jacka Nicholsona, no i Ala Pacino. Jego umiejętności to połączenie najlepszych cech powyższych aktorów. Wszechstronność Marlona, magnetyzm Nicholsona, impulsywność Ala. W Wściekłym Byku stworzył moim zdaniem najlepszą role w historii. Trudniejszą niż Marlona w Na Nabrzeżach. To on rządził kinem w latach 70 i 80. Grał w wielkich filmach, wielkie role. Nie bał się wielkich wyzwań. Podołał legendarnej roli Marlona z Ojca Chrzestnego 2!!! Z Nicholsonem wygrał w Ostatnim z Wielkim ( choć żaden z nich nie stowrzył tam wybitnej kreacji ). Ala zniszczył w Ojcu Chrzestnym 2 i zremisował w Gorączce
Wszechstronność. Właśnie tym Robert mnie przekonał co do tytułu najlepszego aktora w historii. Bo Pacino jednak zdecydowanie lepiej czuje się w rolach impulsywnych. Widać to po jego filmografii. Jack Nicholson jest prawie równie uniwersalny, tyle że nie pokazał że potrafiłby się tak poświecić dla roli jak Robert w Wściekłym Byku. No i Marlon. On jako jedyny może dorównać De Niro w tej kategorii. Ale ze względu na to że nie zagrał w musicalu ( to też gatunek filmowy i nie można tam grać tak jak w zwykłym dramacie, komedii ), a Robert tak i to z bdb. skutkiem daje mu zaszczytne pierwsze miejsce
Bardzo możliwe że z tej wypowiedzi leje subiektywizmem. No trudno. Ja po prostu kocham Roberta De Niro
Pozdro
No leje sie troszkę, kąkretnie w tym zdaniu: "Ala zniszczył w Ojcu Chrzestnym 2 i zremisował w Gorączce"
O ile co do Ojca mogę się jeszcze ewentualnie zgodzić, tak w Gorączce według mnie to Al zniszczył Roberta ;-)
Pozdrawiam.