Aż czekam, na moment w którym ludzie się zrzygają na jego widok w kolejnym filmie. Czy w Polsce nie ma innych aktorów, tylko Robert 'wielki nos' Więckiewicz i Borys Szyc? To jest odwieczny problem polskiego kina. Mamy małe środki na filmy, przez co powstaje 20 filmów rocznie, z czego 3 istotny i w połowie grają Ci sami aktorzy. Bo biedni, głupi Polacy myślą, że główną kartą marketingową jest znana morda na ekranie, a nie dobry pomysł na film. Wyeksploatują na potęgę jakiegoś aktora, a za trzy lata zdejmą go z ekranów gdy wszyscy będą mieli go dość... I tak jego kariera się skończy.
Polacy podobnie robią z muzyką. Było tak z Feel, Golcami, Ich Troje... Najpierw nas nimi obrzucili, a później nikt ich nie chce znać, bo było ich zbyt pełno.
Otóż to. A gdzie teraz grają powyżsi Panowie? Na bankietach u cioci na imieninach i w produkcjach jedynie własnych.
Prymityw to przeciętny, polski kinoman, który idzie do kina ze względu na wizytówki w postaci 'mord'. Jakby w stanach jednego roku Brad Pitt przyjął rolę Kennedy'ego, Spidermana, Ghandiego i Joanny D'Ark, to na pewno byłby autentyczny....... To przeczy walorom kina.
Ha ha ha.Rozśmieszasz mnie powiem Ci szczerze.Dla mnie osobiście kino,film to nie jest jakaś wysublimowana sztuka,rzekłbym zazwyczaj jest to po prostu rzemieślnictwo.Podejrzewam,że przeciętny kinoman o którym tak źle piszesz użuwa bardziej kulturalnego i estetycznego języka."Biedni głupi Polacy",Polaczki,ciemny naród skąd ja znam te brednie wypisywane przez prymitywnych internautów,którzy uważają,że chociaż przez moment mogą poczuć się lepiej.
Co więcej mój dobór słów nie świadczy o moim poziomie. Bo dobieram je rozważnie, tak jak rozważnie stawiam znaki interpunkcyjne - z czym ty masz swoisty problem. Nie dość, że je gubisz lub wpychasz w nieodpowiednie miejsca, to nie stawiasz po nich spacji. To tyle na temat estetycznego języka. W sztuce bardziej estetyczny jest dorodny PENIS, pojawiający się w odpowiednim miejscu, niż nawet najpiękniejsze słowa w gronie nieodpowiednich ludzi. Jeśli kino jest dla ciebie rzemieślnictwem, a nie sztuką, to prawa nie masz żadnego do oceny niczyjej kultury, bo w zasadzie nie powinieneś rozumieć tego słowa (kultura). Tak jak nie rozumiesz słowa 'sztuka'. Rzemieślniku egzystencji.
Wiesz,znam wielu reżyserów,którzy o kinie wypowiadali się jako o rzemiośle.Widocznie też nie wiedzą co do kultura.
Dobre,dobre.Widzę,że wszystko dosłownie czytasz.Nie znam ich osobiście,znam ich filmy.Takiego Kieślowskiego juz bym nie miał szansy nawet poznać.
Posłuchaj sobie "100 pytań do".Generalnie Kieślowski powiedział,że zna może 2,3 filmy w historii kina,które można nazwać sztuką.http://www.youtube.com/watch?v=6vBAiQClEoQ. Zależy też jak zdefiniuje się pojęcie sztuki.Ja jednak zgadzam się z Kieślowskim.Ciężko jest porównywać zawartość estetyczną i intelektualną wielkiej literatury,teatru,opery do filmu.Kino jest niejako pomostem ze świata sztuki powiedzmy wyższej.Przekłada wybitne dzieła na język prostszy bo wsparty obrazem,dźwiękiem i często konkretną historią.Stąd powstały rozgraniczenia na sztukę niską i wysoką.Ja wolę jednak widzieć to w kategoriach zero-jedynkowych.Kino oczywiście ma masę innych wartości.
Jeśli już powracać do pierwotnego znaczenia słowa 'sztuka', to każda forma sztuki jest rzemiosłem. W starożytnej Grecji sztuką nazywano wszystko co się wytwarza, tworzy. Tym samym stolarz czy szewc też był artystą. Ja mogę przystać na stwierdzenie, że kinematografia jest dwubiegunowa i jedne utwory są bliższe rzemiosłu, polegające na usprawnieniu setek czynników w celu perfekcyjnego wykonania, zaś inne są bardziej artystyczne, bardziej autorskie - nienarzucone z góry przez producentów. Gdzie autor nie jest do końca ograniczony formą i trendami, a sztuka jest bardziej niezależna.
O ile Twój impresjonistyczny awatar z obrazem Claude'a Monet'a w Twoim przekonaniu jest sztuką, o tyle nie wiem czy sztuką nazywasz 'Dawida' autorstwa Buonarroti'ego, któremu znacznie bliżej do rzemiosła niżeli jest kinematografii, a który jest jednocześnie jednym z najistotniejszych i najpiękniejszych dzieł sztuki wyższej.
Wczoraj byłem w teatrze wybrzeże, w Sopocie. Na spektaklu 'Czerwona Trawa'. Spektakl był wybekaną (i to dosłownie) pornografią i grafomanią. Znowu powracam do pięknego stwierdzenia, że dla niektórych rozmazana kupa na stole bez treści i pointy jest formą sztuki. Współczesna sztuka 'wyższa' to dno.
Dlatego ta dość stosunkowo młoda forma sztuki jaką jest kinematografia bądź muzyka rozrywkowa (szczególnie lat 60-80) to dość przejrzystsza forma sztuki nie pozbawiona walorów jej pierwotnego piękna.
Co do ostatniego zdania zgadzam się całkowicie.Co do rzeżby to moja znajomość jest słaba ale także jestem daleki od zachwytu dziełem Michała Anioła.No tak masz rację do do kina autorskiego ale na dobrą sprawę twórców tego nurtu, których dzieła można nazwać sztuką można policzyć na palcach jednej ręki :Bergman, Kurosawa, Antonioni, Fellini, Tarkowski.Inni bardziej mniej udolnie próbują do nich nawiązać.Wracajac do "sztuki" współczesnej ciężko zauważyć wartosć w rzeczy, której nawet nie trzeba było stworzyć,pomijając produkcję fabryczną pisuaru a'la Duchamp z którego dzisiejsi tfuuurcu czerpią inspiracje.Dopełnieniem tej nowoczesności będą feministki,które w pisuarze będą widziały seksizm bo to nie uniwersalny klozet.